Ocena:
oceń

rozmiar czcionki

|

|

poleć

|

drukuj

|

forum

|

2012-11-02 18:45:00

O leczeniu onkologicznym podczas VIII Forum Rynku Zdrowia: różne ośrodki, różne wyniki

Wzrost liczby zachorowań na nowotwory złośliwe i zgonów z ich powodu w Polsce wynika głównie ze zmian w strukturze wiekowej społeczeństwa, tj. rosnącej liczby osób po 65. roku życia oraz ze zwiększenia ekspozycji na czynniki rakotwórcze - przypomniał wiceminister zdrowia Aleksander Sopliński, podczas sesji "Choroby onkologiczne - cywilizacyjne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia", zorganizowanej 24 października br. w ramach VIII Forum Rynku Zdrowia.

Prof. Krzysztof Herman, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii onkologicznej

Fot: PTWP

Prof. Krzysztof Herman, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii onkologicznej

 

Dr Joanna Didkowska z Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, reprezentująca także Krajowy Rejestr Nowotworów, zwróciła uwagę, że najczęstszym obecnie nowotworem u mężczyzn jest rak płuca, a następnie gruczołu krokowego i jelita grubego. W przypadku kobiet są to: rak piersi, jelita grubego oraz nowotwory szyjki macicy, trzonu macicy oraz jajnika, przy czym od czterech lat pierwszą nowotworową przyczyną zgonów u kobiet nie jest rak piersi, ale rak płuca.

Epidemiologia: stan obecny i prognozy

Prof. Krzysztof Herman, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii onkologicznej, zastępca kierownika Kliniki Chirurgii Onkologicznej w krakowskim oddziale Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie podkreślił, że w ub.r. odnotowano w Polsce około 160 tys. zachorowań na nowotwory złośliwe, przy czym największa ich liczba dotyczyła raka płuca (24 tys.) oraz raka piersi (18 tys.).

- Do 2025 r. spodziewamy się blisko 30% wzrostu zachorowań u mężczyzn, przy czym będzie on dotyczył głównie raka jelita grubego i prostaty. Mamy coraz starsze społeczeństwo, a nowotwory gruczołu krokowego jedynie w 20% przypadków występują przed 70. rokiem życia. Przed nami zatem ogromna eksplozja zachorowań - wyjaśniła dr Didkowska.

- W tym samym okresie prognozowany jest 30% wzrost zachorowań u kobiet na nowotwory piersi i jelita grubego, ale także na raka płuca: do 60.-70. r.ż. zbliżają się Polki urodzone po wojnie, mające za sobą wiele lat palenia tytoniu - dodała specjalistka. Przypomniała, że Polska odnosi sukcesy w leczeniu niektórych nowotworów, np. raka jądra lub chłoniaków, a w przypadku dzieci odsetek wyleczeń jest podobny jak w innych krajach UE. Ale rak jelita grubego, piersi i gruczołu krokowego nadal pozostają wyzwaniem.

Efekty leczenia: Polska i świat

Prof. Herman zaznaczył, że w Polsce działa 26 pełnoprofilowych ośrodków onkologicznych, oferujących leczenie multidyscyplinarne w zakresie chirurgii onkologicznej, radioterapii i onkologii klinicznej. Jednocześnie lecznictwem onkologicznym zajmuje się aż 500 szpitali.

- Największe ośrodki radioterapii leczą 10 tys. pacjentów, najmniejsze 100. Czy robią to tak samo dobrze? Mamy w Polsce około 3 tys. specjalistów, którzy w nazwie specjalności mają słowo „onkologia”. Ale chorymi onkologicznym zajmuje się łącznie blisko 10 tys. lekarzy. Czy tak samo dobrze leczą? - pytał konsultant.

Profesor Herman przytoczył dane z lat 2000-2002, według których w Polsce miało w tym czasie miejsce 42% wyleczeń (5-letnich przeżyć), podczas gdy w USA odsetek ten przekraczał 65%, a w UE 54%.

- To są bardzo istotne różnice, ale istnieją one także w przeżyciach 5-letnich pomiędzy poszczególnymi województwami naszego kraju. W raku jelita grubego sięgają 13 proc., a w raku tarczycy u mężczyzn aż 30 proc., przy czym nie ma to związku ze strukturą zachorowań na nowotwory, jako że jest ona w Polsce podobna. Ma natomiast związek z miejscem leczenia. Szansa na przeżycie 5-letnie może być nawet o 30 proc. większa, jeśli pacjent jest leczony w pełnoprofilowym ośrodku onkologicznym - podkreślił prof. Herman.

Ocenia, że w grupie 160 tys. osób, które zachorowały na nowotwory złośliwe w 2011 r., można się spodziewać 55% wskaźnika wyleczeń, co będzie istotnym wzrostem w stosunku do 42% sprzed ponad dziesięciu lat. Zdaniem konsultanta, w przypadku chirurgii onkologicznej, która jest podstawową metodą leczenia nowotworów i odpowiada za dwie trzecie wyleczeń, możliwe jest uzyskanie 5-letnich przeżyć nawet u 70% chorych.

Efektywne finansowanie

- Tymczasem z około 5 mld zł, które NFZ przeznaczył w ub.r. na leczenie nowotworów, na chemioterapię wydano około 2,2 mld zł, na radioterapię około 800 mln zł, a na chirurgię onkologiczną - około 600 mln zł. To niewiele ponad 10% całej kwoty, dysproporcje są zatem widoczne - stwierdził prof. Herman.

Przypomniał, że na jedną osobę, która zachoruje w danym roku, wydajemy średnio 8 tys. zł, ale w zależności od rodzaju leczenia: 13 tys. zł na chemioterapię, 10 tys. zł na radioterapię i 4 tys. zł na chirurgię onkologiczną. Koszt jednego zaoszczędzonego roku życia (parametr pozwalający porównać efektywność danej metody leczenia) wynosi średnio około 4 tys. zł, ale w przypadku chemioterapii to 7 tys. zł, a chirurgii onkologicznej - 1 tys. zł.

- W ciągu ostatnich lat mamy wzrost wyleczeń, poprawiło się finansowanie, jest Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, programy profilaktyczne, skryning, refundacja kształcenia podyplomowego, co ułatwia szkolenie specjalistów z różnych dziedzin onkologii. Ale są też punkty, które niepokoją: brakuje nam szczegółowych danych inwentaryzacyjnych wszystkich elementów systemu. Jest Krajowy Rejestr Nowotworów, są dane Funduszu, ale tak naprawdę nie mamy ośrodka, który wie, czym dysponujemy, gdzie jesteśmy, co powinniśmy robić - mówił prof. Herman.

Dodał, że nie ma także jednolitych standardów postępowania terapeutycznego: istnieją standardy konsultanta krajowego w dziedzinie chirurgii onkologicznej, których oddziały chirurgii onkologicznej przestrzegają, ale już oddziały chirurgii ogólnej, leczące te same nowotwory, takich standardów nie mają. Podobna sytuacja panuje w innych specjalizacjach. Brakuje ponadto nakładów na inwestycje w onkologii (poza radioterapią) oraz na działalność naukową.

- Jak najszybciej należy zlikwidować limity w zakresie niskokosztowych procedur onkologicznych: chorzy nie mogą czekać miesiącami z powodów ekonomicznych ograniczeń. Z drugiej strony coraz więcej ośrodków chce leczyć pacjentów onkologicznych: w niektórych rakach i stadiach zaawansowania jest to opłacalne. Dochodzi zatem do decentralizacji leczenia kosztem jakości. Tymczasem stoimy przed odwrotną perspektywą - centralizacji leczenia onkologicznego w Polsce. Winna być ona przeprowadzona wraz z kontrolą jakości, jednolitymi wymogami organizacyjno-merytorycznymi i sprawiedliwym podziałem środków w zakresie regionalnym i metod leczenia - podkreślił konsultant.

Jak porównać jakość leczenia?

Krzysztof Łanda, partner HTA audit Nowicki Łanda Sp. J. zwrócił uwagę, że najlepszymi mechanizmami umożliwiającymi powiązanie jakości z finansowaniem świadczeń są certyfikacja, akredytacja i licencjonowanie.

- Akredytacja, dzięki której można stosunkowo tanio monitorować jakość w ochronie zdrowia, istnieje w Polsce od lat i wciąż słyszymy, że będzie ona dawała konkretne kwoty w kontraktach szpitali. Na tym się na razie kończy. Jeśli chodzi natomiast o monitorowanie jakości za pomocą wskaźników jakościowych, pokazujących różnice pomiędzy państwami, regionami, oddziałami szpitalnymi i poszczególnymi lekarzami - jest ono bardzo kosztowne - ocenił ekspert.

Dodał, że właściwie realizowany system JGP także może posłużyć monitorowaniu jakości w ochronie zdrowia, ale w Polsce nie jest on zasadniczym mechanizmem finansowania świadczeń zdrowotnych: większą rolę grają tu budżety historyczne oraz limitowanie, chroniące sytuację płatnika.

- System JGP (DRG) porównuje koszt wytworzenia jednego punktu. W krajach, gdzie działa on prawidłowo, do szpitala działającego poniżej średniej wchodzi kontrola jakości - wyjaśnił Krzysztof Łanda.

Próba już była

Przypomniał również, że pod koniec lat 90. podjęto przy udziale MZ próbę opracowania standardów postępowania, które mogą być następnie bazą dla algorytmów i regulacji dla NFZ - jest to dobry, ale kosztowny i czasochłonny mechanizm monitorowania jakości. Zdaniem Krzysztofa Łandy istotne dla jej zapewnienia jest również umożliwienie lekarzom dostępu do rzetelnej, obiektywnej informacji (AOTM zapowiada np. publikowanie raportów HTA).

- Aby jednak lekarze korzystali z tych narzędzi, trzeba ich wyedukować, a to kosztuje i to dużo – zaznaczył Krzysztof Łanda. Podkreślił, że problematyczne okazuje się również tworzenie rzetelnych rejestrów.
 

Pełna relacja z panelu poświęconego onkologii podczas VIII Forum Rynku Zdrowia - już w listopadowym wydaniu miesięcznika Rynek Zdrowia (nr 11/2012).

poleć znajomemu drukuj skomentuj rss
Oceń artykuł:

Autor

Poczytaj również

  • Avatar

    2022-11-06 08:50:50

    Interpretacja USG piersi

    Mam 49 lat. Proszę o interpretację wyniku usg: Piersi o budowie gruczolowo-tluszczowej. W piersi lewej na godz. 1. w tylnej...
  • Avatar

    2022-11-05 10:59:10

    Jaka powinna być zastosowana hormonoterapia

    Mam 66 lat. 6 lat temu zdiagnozowano u mnie raka piersi. Przeszłam mastektomię piersi prawej z limfadenctomią węzłów...
  • Avatar

    2022-11-05 10:55:28

    Interpretacja przypadku

    Invasive breast carcinoma - invasine lobular carcinoma G2, E-kadheryna (-), ER (+) 5/8, PR (+) 5/8, HER-2: 0 odczyn ujemny,...