4 tygodnie temu moja mama miała biopsję gruboigłową, ponieważ w lewej piersi miała mikro zwapnienia 3 cm. Odebrała wynik biopsji i po rozmowie z onkologiem dowiedziała się , że ma raka nieinwazyjnego. Lekarz postanowił usunąć całą pierś i pocieszył, że po operacji będzie zdrową osobą i żadna chemia ani radioterapia nie wchodzi w grę, bo jest niepotrzebna.
Dlaczego więc lekarz przy raku nieinwazyjnym zdecydował się na usunięcie piersi i czy na pewno mama po operacji nie będzie potrzebowała chemii ? Dodam, że węzły chłonne są " czyste". Wiem, że mój opis jest chaotyczny, ale jestem laikiem w tej kwestii, mimo wszystko proszę o odpowiedź gdyż bardzo się denerwuję.