Dzień dobry,
Piszę w imieniu mojej mamy, u której w 2010 r wykryto raka piersi. Mama ma obecnie 52 lata. Do rozwoju tej choroby przyczynił się w bardzo dużym stopniu lek hormonalny, przepisany mamie przez ginekologa (Rigevidon). Praktycznie od początku zażywania tego leku pojawiły się dolegliwości: osłabienie, ból pleców. A najgorsza była zmiana w piersi. Pojawił się łuk. Mama ze strachu przed diagnozą dopiero po jakimś czasie pokazała lekarzowi, co się dzieje z piersią. Lekarz podejrzewał nowotwór. Mama niestety podjęła leczenie dopiero w marcu 2011 roku.
Dotychczasowe leczenie :
badanie hist- pat : carcinoma ductale invasivum ER (+) PR (+) w 75% HER 2 - UJEMNY, stopień zaawansowania T4 N3 Mx (marzec 2011),
chemioterapia (6xFEC100 + taxotere),
pojawiły się przerzuty do kości, paliatywna radioterapia,
hormonoterapia (tamoxifen),
nastąpiła progresja - rozsiew do wątroby, chemioterapia navelbina +5 Fu
progresja miejscowa, chemioterapia cisplatyną w monoterapii,
progresja, hormonoterapia faslodex, chemioterapia gemzar w monoterapii
Niestety, w sierpniu tego roku mama zakończyła leczenie na oddziale onkologii klinicznej. Powiedziano, że wyczerpane zostały wszystkie schematy leczenia. Od września mama jest pod opieką hospicjum domowego. Z uwagi na przerzuty do kości i trudności w poruszaniu się (ból i sztywność nogi) mama brała również wlewy pamifosu 90, niestety, ostatnio z uwagi na słaby wapń nie może otrzymać wlewu. Leki, jakie mama przyjmuje : MST Continus 60, Doxepin, opatrunki z betadine (owrzodzenie, rana na piersi).
Moje pytanie brzmi: czy można jeszcze coś zrobić, przedłużyć życie, czy istnieje jeszcze jakaś możliwość?
Bardzo proszę o odpowiedź, dziękuję za poświęcony czas.