W wieku 29 lat w 2014 roku przeszłam oszczędzającą operację piersi prawej z wycięciem I i II pietra węzłów chłonnych.
Wynik: nowotwór potrójnie ujemny, G3, guz 1,2 x 1,4 cm, brak przerzutów do węzłów, brak odległych przerzutów.
Leczenie: uzupełniająca chemia - 4 x AC i 36 lamp w ramach radio. Po leczeniu testy genetyczne - wykryta mutacje BRCA1.
Po 4 latach w drugiej zdrowej piersi zrobiła się nowa zmiana.
USG styczeń. Opis: gęsta torbiel, 5 mm.
Rezonans w marcu potwierdził zmianę łagodną, 7 mm, ale zalecono kontrolny rezonans za pół roku. Mimo to na moją prośbę biopsja cienko- a następnie gruboigłowa.
Opis: rak inwazyjny NST, G2, potrójnie ujemny. Ponadto widoczne ogniska DCIS, ki67 - 80%. jednoznaczne określenie stopnia złośliwości możliwe dopiero w materiale pooperacyjnym.
Rozumiem, że te ogniska DCIS to zły objaw? Poprzednio był sam guz bez żadnych dodatkowych zmian. Chirurg zalecił chemię przedoperacyjną, jego zdaniem powinna być to kombinacja AC i taksanów.
Zresztą po co leczyć tym samym schematem skoro po niecałych 4 latach znowu jest ten sam rodzaj nowotworu?
Jakie są inne schematy leczenia takiego nawrotu?
Czy ja mam teraz w ogóle szanse na pełne wyleczenie? Przy pierwszym nowotworze było leczenie radykalne w celu pełnego wyleczenia, ale skoro się nie udało to może jestem chemiooporna?