Kela - Wiersze

Zachwyt
/dla Dorci/

listopad
piękny jest
w trzasku ognia w kominku
w puszystości koca w kratkę
w podróży do książkowych światów

listopad
piękny jest
w tańcu brzozowych liści
w drzewach smaganych wiatrem
w lzach deszczu na szybie

listopad
piękny jest
w siwych koronkach szronu o poranku
w mlecznym szalu mgły wieczorem
w aromacie herbaty z sokiem malinowym

listopad
piękny jest
w swym zamyśleniu nad tym co było
w swym zatroskaniu nad tym co będzie
w pamięci o tych którzy byli

listopad
piękny jest
w swym trwaniu
i w moim trwaniu w nim

Miniaturki

Świt zapala krwawe zorze
i na jutrznię biją dzwony
sławię imie Twoje Boże
bądź na wieki pochwalony

********

trzepot skrzydeł anioła
słyszę
w ciszę
poranka wołam
ochroń mnie
ustrzeż mnie
przed strachem
bólem
tulę się
skrzydlate ramię
schronienie daje

********

zamknęłam oczy
skryłam się w sobie
zwinęłam w kłębek
czy mnie widać
może mnie ominie
nie zauważy
ból

*********

dobre ręce
dają wiarę
dają nadzieję
dają zycie
błogosławione ręce

Boże Narodzenie

tyle lat
wędruję do Ciebie
zapalam pochodnię wiary
szukam drogi
do Betlejem mojego serca
wypatruje gwiazdy
niosę dar miłości

odkrywam Twoją Obecność
niezmienną i pewną

wejdź Panie ze swym światłem
w moją codzienną zwyczajność
w moją zwyczajną codzienność

Wyrzut

rozmieniam życie na
drobne
w pogoni za światem
gubię siebie

tasuję karty
rozdanie zależy ode mnie
ważne - nieważne
dobre - złe
być - mieć

z lustra patrzy twarz
zniekształcona
kompromisami

w kieszeni pobrzękują
srebrniki
wyrzutem zdradzonego "ja"

...a czasu mało...

*****

kto mi zabrał tę beztroskę
nieliczenia dni
kto poszarpał obłok marzeń
pokaleczył sny

kto odważył sie wyburzyć
śmiałych planow gmach
kto w niepewność ubrał jutro
wiosny lata w strach

kto zagarnął blask spojrzenia
wykradł uśmiech warg
kto zamienił czas spokojny
w życia smutny targ

Szukam światła szukam drogi
szukam gdzie mój dom
dach bezpieczny gdzie nadzieja
wiary pewny schron

*****

Gdzie jesteś Panie
Ty który zapalasz płomyki gwiazd
który widzisz małą żabkę
zółtego motyla
Ty dla którego pachną róże
a ptak śpiewa swą pieśń
gdzie mieszkasz....
Ty przychodzisz w poszumie wiatru
łagodnym
cichym
słyszę Ciebie w sobie....

*****

Trzeba wyjść w pole
pomiędzy łany zyta
w ciszy wieczoru
w zapachu ziemi
zatracić się
trzeba usłyszeć jak pod stopami szeleści trawa
by poczuć się wolnym
naprawdę wolnym

***niepotrzebne***

sprzedam
serce
za pewnośc
braku niepewności
za pewnośc
braku bólu

zamienię
serce
na kamień
twardy i obojętny
niewzruszony
co bólu nie czuje

wyrzucę
serce
w rozpadlinę niepamięci
w zapomnienie
i ból razem z nim

Oddam
serce
w dobre ręce
łagodne i czułe
cierpliwe
co ukoją ból

*****

Obłokiem wspomnień
otulona
miniony czas
przywołuję
tyle chwil darowanych
tyle dni i nocy
dziennik wdzięczności
chlubi się maczkiem zapisanych stronic

zmarszczką
zapisuję miłośc

Bardzo dziwne pytania

Czy w Twoim niebie Panie
Co ma być moim domem
Zobaczę brzozy złote
W szal zwiewny przystrojone?

Czy na niebiańskim niebie
Zapalisz dla mnie zorzę
Miliony gwiazd rozsypiesz
Roztańczysz chmurne morze?

Czy salon jest w Twym domu
W kominku ogień płonie?
Czy będę mogła usiąść
I ogrzać przy nim dłonie?

Czy w progu czekać będą
Gdy z drogi wrócę zmęczona
Wesołe oczy syna
bezpieczne męskie ramiona?

Czy blisko tego domu
Kawiarnię znajdę małą?
Tam wejdę z przyjacielem
Przegadam nockę całą

Czy to co kocham Boże
Czy tych co kocham Panie
W niebiańskim domu znajdę
W niebiańskim domu zastanę?

samotność

Wieje wiatr
Pusto w sercu

…on mnie nie chce…

Wyje wiatr
Głucho w sercu

…on mnie nie kocha…

Gwiżdże wiatr
Ciemno w sercu

…on mnie nie pragnie…

Pusto
Głucho
Ciemno
Bez miłości