Moja historia - Gosia66
Amazonki.net (offline) |
Post #1 30-01-2012 - 13:08:19 |
Forumowo |
|
Szpaku (offline) |
Post #2 30-01-2012 - 20:52:29 |
Poznań |
Polecam
...szanuj ADMINA swego...zawsze możesz mieć INNEGO... zapraszamy fotografia dziecięca poznań |
danaszmyd1 (offline) |
Post #9 02-02-2012 - 14:47:24 |
Slupsk/ Bolonia Wlochy |
Dzisiaj mija 2 lata jak sie dowiedzialam,ze jestem chora.Czytajac Twoja historie Gosiu,pamietam jak sama walczylam i jak bardzo pomogly mi slowa pan z tego forum.Pieknie napisana historia.Pozdrawiam serdecznie.Danuta
|
zenka (offline) |
Post #10 15-02-2012 - 20:58:26 |
Gliwice |
Gosieńko ! jesteś wielka ! Pięknie to opisałaś ,zobacz jak odmieniło się nasze życie ,jak inaczej patrzymy na świat ,na życie ,jak doceniamy CZAS ,który otrzymałyśmy - teraz go nie zmarnujmy .Ja też pisałam pamiętnik codziennie ,teraz już coraz rzadziej . Jutro mija czwarta rocznica jak odkryłam tego bydlaka ,też jak u Ciebie ,nagle pokazał się wielki jak śliwka . Już go nie ma ,a życie obróciło się o 180 stopni ,i jestem szczęśliwa ,bardzo szczęśliwa bo ŻYJĘ. Ty sobie świetnie poradziłaś ,tak trzymaj i pisz do nas . Przyjedż do Częstochowy w pierwszą sobotę pażdziernika ,tam u Mateczki naszej się spotykamy co roku,zobaczysz ile nas jest[ a to tylko delegacje] Pozdrawiam Cię serdecznie Zenka
|
anabel (offline) |
Post #12 17-02-2012 - 16:41:52 |
|
Ładnie to Pani napisała - że w takiej chorobie istnieje pewien rodzaj samotności, bo zdrowy będzie wspierał ale nie będzie w stanie sobie tego wyobrazić. Ja nie choruję i powiem szczerze, że nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić co Pani czuła. Moja mama miała guza piersi, usunięcie tego guza - na szczęście nie był złośliwy i wszystko dobrze się skończyło, lecz byłam wtedy mała i chyba nawet sobie nie zdawałam sprawy co tak naprawdę się dzieje. Czytam to co Pani pisze bardziej jako formę opowiadania, gdzie współczuję, odczuwam smutek - i bardzo ale to bardzo mi się to podoba co czytam, bo porusza to serce. Ale nie umiem sobie wyobrazić jak ciężkie chwile to były dla Pani. Pozdrawiam!
|
xsenaona (offline) |
Post #13 11-03-2012 - 11:58:11 |
Żnin |
oj naprawdę pięknie,oj i zmienia się zycie
Ja zachorowałam 11 lat temu to był szok,chemia,radioterapia 5 lat mineło i oki po 8 latach rak sromu znowu te same strachy te same zmory,lecz tym razem bez chemii Nie żebym sobie odpuściła,kontrole co pół roku ginekologiczne a ponieważ po pierwszej chemii zgubiłam okres i nastała menopałza nie martwiłam sie swędzeniami cytologię robiłam bardzo czesto co miesiac a potem co pół roku Mieszkałam wtedy w Londynie więc przyjeżdzałam do mojego ginekologa który mnie tak pięknie poprowadził z piersią swędzenie przeinaczyło sie w ranke,maście,maście i pach znowu rak odbudowana psychika znowu siadła,wzioł wycinek więc automatycznie poszło na węzły znowu to samo strach Lampy ale co tam Wybrał mnie bóg aby mnie doświadczyć dzięki mu za to bo pewnie nie widziałabym tych wszystkich pięknych stron życia jak jest PIĘKNE i Krótkie Nic się nie dzieje bez przyczyny żyjemy cierpimy i radujemy się po coś Wiec jak ja to mówie Dziewczyny w górę biusty życie jest piękne ja jestem piękna duchem i ciałem pozdrawiam jak macie chandry walcie do mnie mi pomaga przebywanie między ludzmi,malowanie na szkle aaaa i wymyślanie remontów pozdrawiam EWA |
gosiaw (offline) |
Post #15 25-05-2012 - 14:38:23 |
Biłgoraj |
Gosiu dziękuję Ci bardzo za to, że mogłam poznać Twoją historię, pięknie to opisałaś. Czytając, czułam się momentami tak, jakby ktoś opisywał to, co ja teraz czuję i przeżywam.
Dziękuję Ci też za nadzieję. A tak swoją drogą, może powinnaś zająć się pisaniem książek. Masz świetny język. Jakby co, to ja jestem pierwsza do ich kupienia. |
Kama1 (offline) |
Post #17 05-06-2012 - 10:55:01 |
Wrocław |
Bardzo dziekuje za te opowiesc, ja jestem na poczatku tej długiej drogi. Własnie czekam na wyniki RTG płuc i markerów - rano badania teraz praca i potem wyniki. Ale jak czytałam ta opowieść to zobaczyłam że można sobie z tym poradzić i zyć.
Kamila |
agawa (offline) |
Post #18 06-06-2012 - 12:03:00 |
okolice |
Gosiu, dopiero teraz znalazłam w sobie odwagę, aby przeczytać Twoją historię.
Odwagi ciągle potrzebuję, aby otwierać w sobie tamte emocje, bo własnie tamte emocje, tamte myśli... są bardzo podobne. To doświadczenie wspólne tym, którzy zmierzyli się z rakiem. Dziękuję |
Konstancja (offline) |
Post #19 24-07-2012 - 17:32:28 |
Bielsko-Biała |
Gosiu jestem po 5 chemii, już kolejny raz czytam Twoją historię. Kończę chemię dochodzę do siebie i czytam,czytam.?
Pewnie dlatego,że takbardzo pozwalasz wierzyć,że będzie dobrze. |
szdanka (offline) |
Post #20 30-07-2012 - 19:06:53 |
Radom |
dzięki Gosiu za nadzieję, ja jestem na początku choć u mnie jest odwrotnie , najpierw była operacja ( oszczędzająca ) plus węzeł wartowniczy, teraz czekam na wyniki z biopsji węzła i w pzryszły wtorek decyzja co dalej, jakie leczenie? zazdroszczę Ci ze masz to już za sobą , życzę powodzenia i pozdrawiaqm cieplutko
|
bozena_stanczyk (offline) |
Post #24 26-03-2013 - 08:16:42 |
Tomaszów Mazowiecki |
Pięknie opisana historia...
|
dziubas (offline) |
Post #25 09-08-2013 - 21:37:08 |
Gdańsk |
To sie czyta jak powieść, ale z mocą świadectwa! Brawo Gosia!
rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam |
Anonimowy użytkownik (offline) |
Post #29 07-03-2014 - 20:18:36 |
|
Jakże podobnie miałam a właściwie mam{ marzec 2014} z włosami..płakałam strasznie mimo iż jestem już duża dziewczynka Ogoloił mnie mąż..i kocha dalej: Ale ja na razie powoli przyzwyczajam się ..ogolona się sobie nie podobam..dziś wyszłam pierwszy raz w peruce..ale schowałam się pod kapeluszem!!!:ale..pierwszy krok zrobiony!!! wyszłam w peruce!!!
Ciekawie piszesz ..poisz bloga...ja pisze swojego..dobrze mi to robi..wylewam to co we mnie siedzi..chociaż tam uważam z tym co piszę, jednak to tylko internet ale pisz eod siebie i prawdę .Prawdę Amazonki... Pozdrawiam Cie serdecznie jak dobrze ,że masz już to za sobą i niech nigdy nie wrócia to już 8 marcowy kwiatek, a co Pozdrawiam Yola |