Radioterapia po operacji piersi
Amazonki.net (offline) |
Post #1 17-02-2010 - 20:43:11 |
Forumowo |
Radioterapia
więcej czytaj tutaj Jeśli po operacji piersi (oszczędzającej lub radykalnej) byłaś(-eś) leczona(-y) radioterapią napisz o tym. Tu też można zadawać pytania na temat radioterapii Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 01-08-2010 - 12:13:47 przez Al_la. |
Becia (offline) |
Post #2 17-04-2010 - 22:12:41 |
Siemianowice Śląskie |
"...Radioterapia we wznowie miejscowej
W różnym okresie od zakończenia leczenia raka piersi może pojawić się wznowa miejscowa. Może ona wystąpić na ścianie klatki piersiowej lub w regionalnych dla raka piersi węzłach chłonnych (najczęściej pachy i nadobojcza, rzadziej - zamostkowych). Sposób postępowania zależy od otrzymanego wcześniej leczenia. Preferowaną metodą jest operacyjne usunięcie wznowy (jeżeli tylko jest to technicznie możliwe). Radioterapia po usunięciu wznowy ma zastosowanie przede wszystkim u chorych, które nie były wcześniej naświetlane. Natomiast ponowna radioterapia u pacjentek, poddanych wcześniej leczeniu promieniami po pierwotnym zabiegu operacyjnym, jest rozważana indywidualnie. Przy kwalifikacji do ponownej radioterapii bierze się pod uwagę czas, jaki upłynął od pierwszego napromieniania, umiejscowienie i wielkość wznowy oraz wystąpienie ewentualnych powikłań. Indywidualnie jest też rozpatrywany obszar, który będzie poddany napromienianiu i dawka radioterapii." To fragment artykułu zamieszczonego przez Alę na poprzednim forum. Jeszcze nikt nie wpisał się w tym wątku...pamiętam, że sporo dziewczyn miało radioterapię po operacji oszczędzającej lub radykalnej... mnie właśnie czeka solarium z powodu wznowy węzłowej, więc pozwoliłam sobie na poruszenie tego tematu...może ktoś będzie chciał napisać coś na temat swojej radioterapii... "Życie nie po to jest, by się spieszyć. Życie jest po to, by się życiem cieszyć." Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 17-04-2010 - 22:13:35 przez Becia. |
Haniap. (offline) |
Post #3 17-04-2010 - 22:34:21 |
Poznań |
Miałam radioterapię po mastektomii i chemioterapii. To było w 2006 roku w czerwcu. Miałam 6 tygodni naświetlań. Muszę powiedzieć, że znosiłam te naświetlania nie najlepiej... Po pierwszym tygodniu spadła mi hemoglobina, byłam osłabiona. Pani doktor kazała mi wrócić do picia soku z buraków codziennie, tak jak podczas chemii. Już po kilku dniach tej kuracji wyniki lekko drgnęły i samopoczucie też się poprawiło. Udało mi się, że moja skóra dobrze zniosła promienie. Systematycznie obsypywałam zasypką, a po zakończeniu smarowałam oliwką. Oczywiście nie myłam się. Wszystko to pewnie miało wpływ na to, że moja skóra wygląda normalnie. Żadnych przebarwień czy blizn. Tylko podczas rekonstrukcji był kłopot, bo skóra po stronie naświetlanej inaczej się rozciąga, a właściwie prawie się nie rozciąga. Przez to mam mniejsze cycuszki niż sobie wybrałam. Ale to szczegół...
"Nawet bardzo mały gest życzliwości nigdy się nie marnuje" Ezop |
Perełka (offline) |
Post #4 20-04-2010 - 23:52:31 |
|
Ja miałam radioterapię po operacji oszczędzającej w 2008 roku.
Same naświetlania zniosłam całkiem dobrze.Jeśli chodzi o ogólne samopoczucie poza lekkim osłabieniem i drzemkami w ciagu dnia, które nie zdarzały mi się wcześniej nic mi nie dolegało. Niestety miałam problemy ze skóra i to dość poważne, szczególnie po naświetlaniach punktowych. Do dziś cycuszek ma inna barwę, skóra jest na nim gruba. W piersi pojawiły się zrosty i zbiera się w niej chłonka. |
Masza70 (offline) |
Post #9 28-04-2010 - 19:47:34 |
|
Ja dzisiaj pierwszy raz na naświetlaniach. Ale miałam cykora, siłą woli powstrzymywałam się żeby nie uciec spod tych groźnych maszyn, czułam się jakby mnie "obcy" badali nie wiem czemu tak ... spać mi się chce, poza tym nic mi nie jest. Tylko w lusterku to niezbyt dobrze wygląda jak taki człowiek pociachany tuszem krechami i krzyżykami na klacie. Nie no, dziewczyny, spoko, to akurat nie jest dokuczliwe leczenie, fakt - w porównaniu z chemią - spacerek
Napiszę jeszcze, że wskazaniem do naświetlań były przerzuty do węzłów chłonnych z przechodzeniem torebek okołowęzłowych. Znaleziono przerzuty w 2 węzłach chłonnych na wyciętych 18. Mikroprzerzuty (lubię to podreślać, że mikro ) Ze względu na to naciekanie torebek moja Pani dr zleciła naświetlania. Razem ma być 25 lampek. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 28-04-2010 - 19:54:10 przez Masza70. |
kudlatam (offline) |
Post #10 28-04-2010 - 20:46:16 |
krakow |
Witaj,
ja zle zniosłam naswietlania , bolał mnie brzuch i gardlo. I cały czas było mi niedobrze. Ale sa rozne techniki naswietlen ( uswiadomil mi to doktor od rekonstrukcji piersi?) i czesto niema skutkow ubocznych , czego z calego serca Tobie zycze. Buziaki |
suchal (offline) |
Post #11 29-04-2010 - 09:37:32 |
Uzdrowisko |
Jeszcze tu się wpiszę i już chyba komplet
Miałam 20 naświetlań. Zaczynałam 27.07. -lato, a ja porysowana:zielono- czerwono-czarna.Powiem Wam szczerze, że nie zasłaniałam tych rysunków specjalnie. Gdyby nie fakt, że trzeba chronić przed słońcem ,to było oryginalne. Naświetlany był obszar klatki piersiowej ,pole nadobojczyka lewego i pole pachowe.Opieka lekarska super. W trakcie badanie mikroskopowe krwi. Moje odczucia?, dwie rzeczy: osłabione dziąsła, ból w przełyku. Lekarz wytłumaczył, że przełyk jest trochę podrażniony, zatem nie jeść niczego ostrego, kwaśnego, twardego, gorącego lub bardzo zimnego. Pielęgniarka poradziła mi pić siemię lniane. Piłam, pomogło. Całość przebiegała bez komplikacji. Na końcowym badaniu dostałam zalecenia jak pielęgnować skórę: dwa razy dziennie smarować maścią, nie myć detergentami, lekko tylko spłukać wodą i tak do miesiąca.Badanie kontrolne za 2 miesiące. Najbardziej męczyły mnie dojazdy do Bydgoszczy. Teraz tylko jedno muszę robić: ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć... |
amor (offline) |
Post #12 29-04-2010 - 17:17:12 |
Siemianowice Sl. |
Ja miałam radioterapie po wznowie. Rok po zakonczeniu chemii- 4 Ac. W związku z tym że usunieto mi cała bliznę z marginesem ( moj lekarz chcial dobrze zrobic - bo wystarczylo podobno sam guzek 8mm ktory byl w bliznie) radio musialo byc osobno na nowa bliznę i na kwadrat klatki piersiowej. Bylo w sumie 30. Jako ze od chemii juz minęło 12 miesiecy bezproblemowo przyjęłam radioterapie.Wmawialam sobie ze chodzę na zabiegi do Domu Zdrojowego i przyjmuję lecznicze dawki wspaniałego promieniowania prosto z nieba! POtem mialam 4 dawki na jajniki by calkowicie wyłączyc ch pracę!
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 29-04-2010 - 17:18:43 przez amor. |
ToJa (offline) |
Post #13 29-04-2010 - 17:26:16 |
|
radioterapię miałam od października do grudnia 2008.......(jestem po operacji oszczedzającej i miałam 1 wezeł zajety)........chyba tylko po pierwszych dwóch mnie ciut mdliło i jakos dziwnie glowa bolała....ale moze to czysty przypadek, że akurat w te dni i o tej porze.....przecież głowa czesto mnie boli......przeciez czesto mnie mdli (hehehehe jak sie przejem lodami albo ptasim mleczkiem to tez mdli)........dbalam o naswietlane miejsce, nie myłam, pudrowałam, chodziłam w topiku, robiłam wszystko to co kazał lekarz i stosowałam sie do zaleceń dziewczyn po radioterapii.......
przeszłam spiewająco ....a miałam full wypas....25 plus 8 celowanych czyli 33 sztuki razem...... moja skóra po półtora roku od czasu radio jest taka jakbym tych naswietlan nie miała.........ale jak w wakacje byłam nad morzem to sloneczko mnie troche liznęło.....a miejsce naswietlane nic a nic koloru nie zmieniło....wygladało jakbym tam miała zakryte i sie nie opaliło....... Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 29-04-2010 - 17:28:48 przez ToJa. |
Perła (offline) |
Post #14 06-05-2010 - 12:48:16 |
Łódź |
Kurcze, boli mnie pod piersią. Taki rozlany, jakby mięśniowy ból. Mam wrażenie, że 3 mce po radio coś się zaczęło dziać. Cyc, jak donica i to "rozszerzone" pobolewanie. Tak, jakbym sobie stłukła to miejsce. Miesiąc temu robiłam usg i oprócz 6 mm obrzęku,wszystko super. Kurde, skąd ten ból? Miała któraś z Was takie dodatkowe "hece"?
www.perla.nets.pl |
Perełka (offline) |
Post #15 06-05-2010 - 16:37:15 |
|
Ja miałam i zdarza mi się czasami do dziś, a naświetlania skończyłam 13 listopada 2008 r
Pierwszy raz miałam takie cuś w maju jak sobie wypełzłam na spacer w bluzce z dekoltem. Wieczorem- niemiłosierny ból cycola, który zrobił sie wielki jak balon o barwie brązowo- czerwonej. Następnego dnia gnałam do lekarza do Łodzi z prędkością światła i dostałam opr, że nie zakryłam miejsca naświetlanego. Zabroniono mi kategorycznie wystawiać napromienianych miejsc na działanie promieni słonecznych. Kolejny raz miałam podobna sytuacje jak sobie pomachałam przy sprzątaniu łapką po operowanej stronie. Łapa nie spuchła ino dydolek. Oprócz opuchlizny wystąpił ból. Takie sytuacje się powtarzają co jakiś czas. Ostatnio miałam 3 tygodnie temu, kiedy sobie niosłam w łapinie torbę z zakupami. Co mi powiedział lekarz? Operowana pierś silnie zareagowała na dużą dawkę promieniowania i porobiły się w niej zrosty.Do dzis skóra jest zmieniona, pierś twarda jak deska ze słoniowata skórą w miejscach gdzie były naświetlania celowane elektronami. W piersi zbiera sie. chłonka, która ma przez te zrosty utrudniony odpływ. To powoduje ból i obrzęki. Ponoć teraz to taka uroda mego cysia. Mam oszczędzać łapkę, nie dźwigać. Mogę sobie ją ćwiczyć i ewentualnie machać do męża na powitanie jak wraca z pacy do domu. |
Perła (offline) |
Post #18 02-06-2010 - 18:26:28 |
Łódź |
I ciągle obrzęknięta...Możecie się pośmiać,ale zaczęłam walkę na linii psyche-fizis Stosuję medytację, skoro żadne maści nie dają rady. Wyobrażam sobie, że złotą strzykawką wyciągam cały ten "opuch" z piersi ,a potem wrzucam ją (strzykawkę) do specjalnego "znikacza", czegoś w rodzaju hutniczego pieca... Odezwę się za jakiś czas, czy to działa
www.perla.nets.pl |
Agaba190 (offline) |
Post #19 03-06-2010 - 07:46:08 |
k/Warszawy |
Miałam naświetlania 6 lat temu (na pierś + oddzielnie celowane na bliznę i dół pachowy). Przeszłam je jak burza. Żadnych zmian na skórze. Żadnych problemów. Niczym się nie smarowałam i nie pudrowałam. Myłam się cały czas pod prysznicem (tylko później się nie wycierałam, czekałam aż to miejsce samo wyschnie).
Pierś pobolewa mnie cały czas. Na początku byłam bardzo tym zdenerwowana. No wiecie, różne myśli przychodziły do głowy. Teraz już nie panikuję. Czasami widzę i czuję, że ona jest większa od drugiej. Wtedy delikatnie ją masuję i staram się chłonkę przepchnąć do węzłów. Bardzo pomagają mi zimne okłady. Biorę zamrożone warzywa w torebce, zawijam to w ścierkę albo ręcznik (żeby skóry nie odmrozić) i przykładam taki okład. Śmieję się, że taka moja krioterapia. Super, mnie pomaga. Obrzęk schodzi i zapominam na jakiś czas o sprawie. Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia. Mark Twain |
Haniap. (offline) |
Post #22 16-06-2010 - 18:26:25 |
Poznań |
Maja sama nie wiem co Ci napisać. Żeby jej nie zaszkodzić... Na pewno niech poradzi się lekarza, no i dieta lekkostrawna tak, jak zawsze przy sensacjach jelitowo-żołądkowych. Oczywiście trzeba nawadniać organizm, bo przy wymiotach może być odwodniona.
"Nawet bardzo mały gest życzliwości nigdy się nie marnuje" Ezop |
Becia (offline) |
Post #24 16-06-2010 - 20:45:57 |
Siemianowice Śląskie |
podczas badania przez zespół usłyszałam, że lekarka wymienia kolor mówiąc o radioterapii...czy kolory odpowiadają dawkom promieniowania?
jestem uczulona m.in. na kobalt...nie wiem, czy to istotne (bo nie tylko kobalt wymienia się jako źródło energii) i czy powiedzieć o tym przed radio? "Życie nie po to jest, by się spieszyć. Życie jest po to, by się życiem cieszyć." |
suchal (offline) |
Post #26 16-06-2010 - 21:31:40 |
Uzdrowisko |
Nie wiem Maju, czy to w czymś pomoże. U mnie na radioterapii była dostępna w każdej chwili pielęgniarka. W wątpliwych sprawach ściągała nawet z oddziału lekarkę. To w przypadku gdy nie był uchwytny lekarz prowadzący. Zatem moja rada jest taka. Jutro koniecznie przed lampami musi Twoja koleżanka widzieć się z lekarzem i on czy ona zdecyduje co dalej. Na siłę i na osłabiony organizm nie można robić lamp.
Zatem Maju, nie po a przed radio winna się zobaczyć z lekarzem. Taka moja sugestia. |
joasia (offline) |
Post #27 16-06-2010 - 23:45:26 |
|
Ja jestem jeszcze przed radioterapią... Operację będę miała 14 lipca, a na wizytę u radioteraputy jestem umówiona w połowie sierpnia. Doktor ma porobić jakies obliczenia, czy cos ... (przyznam się, ze nie za bardzo wiem o co chodzi ) ... Nie wiem kiedy rozpocznie się radioterapia...
I mam w związku z tym pytanie: Po jakim czasie od operacji radykalnej można rozpocząć naświetlania? (chodzi mi o optymalny czas, czyli minimum i maximum) I jeszcze jedno. Gdzieś wyczytałam, że aby zapobiec problemom z krwinkami czasem podaje sie zastrzyki z neulasty lub innego podobnego leku (jak przy chemii). Czy miałyscie jakies doświadczenia w tym temacie? pozdrówka dla Was (PS Teraz mało sie udzielam na forum, bo goście przyjechali na dwa tygodnie... ale jeszcze sobie tę stratę odbiję ) Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem. /Dante Alighieri/ |
malgos 10 (offline) |
Post #28 17-06-2010 - 01:16:59 |
Łódź |
Joasiu ja po operacji mialam kolejna chemie i po niej radio
a wiem ze radio tak jak chemie daja okolo 6-8 tygodni po zależy od szpitala a obliczenia to musza ciebie wymierzyc na symulatorach bo w odpowiednich miejscach naświetlać Mnie mowili by w tym czasie nie przytyc i nie schudnac radykalnie bo sie kropki przesuną bedziesz miala tatuaż i malunek na ciele Mialam tez robiony tzw oslone na miejsce naswietlane by promiene nie byly za mocne A dostalam 25 lamp i powiem szczerze przez caly czas naświetlania czulam sie ok a co tydzien mialam robione badania i byly ok Neuropen dostawalam w czasie 1 chemii bo mi szpik poleciał w pięty i te zastrzyki go naprawialy Ale przy naświetlaniu nie bralam I powiem przelecialy te lampy szybciutko i tylko troche mnie przypiekło w czasie naświetlanie i 2 tygodnie po u nas lekarze zabraniają naświetlane miejsce moczyć i tylko każą pudrowac zasypką Więc Joasiu bedzie ok jestem na forum od 25-10-2008 Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. - Fiodor Dostojewski |
ul87 (offline) |
Post #29 22-06-2010 - 16:52:00 |
|
jaki powinien byc czas od zabiegu usuniecia guza a rozpoczeciem radioterapii?
mama 6 tyg temu miala operacje usuniecia guza piersi. potem miala byc radioterapia i chemioterapia. gdzies tam kiedys wyczytalam, ze od czasu operacji do rozpoczecia radio lub chemioterapii nie powinno minac dluzej niz 6-8 tyg. mama dzisiaj byla u lekarza radioterapeuty i powiedzial jej, ze na rozpoczecie leczenia ma jeszcze czas... 3 miesiace! czy to nie za dlugo? moze warto poszukac innego lekarza? czas goni a my jestesmy w miejscu dodam, ze guz mial 1,5 cm, II stopien zlosliwosci |
b_angel (offline) |
Post #30 22-06-2010 - 17:18:28 |
radom |
zdecydowanie za długo
z tym, ze najpierw powinna być chemioterapia a po niej dopiero radioterapia i najlepiej do 3-4 tygodni po operacji choć tez dopuszcza się margines 8 tygodni .... a gdzie tak twoją mamę leczą ???? . . . . . . . . . . . . . . ...na forum od 16 listopada 2005 ... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 22-06-2010 - 17:18:58 przez b_angel. |