Przerzuty do kości
figa23 (offline) |
Post #1 28-06-2011 - 12:35:30 |
|
Witajcie,
mam niecałe 26 lat i od 1,5 miesiąca wiem, że mam raka piersi. Niestety z powodu niekompetencji lekarzy został tak późno wykryty. Badałam się (USG piersi) praktycznie co 3 miesiące bo niepokiła mnie zmiana w piersi... Uspokajali, że w tym wieku to nic groźnego na pewno... Brak mi słów po prostu. Kiedy w końcu otrzymałam diagnozę to był moment kiedy już od miesiąca czułam ból w klatce piersiowej. Byłam na diagnostyce w Bielsku, skarżyłam się na ten ból ale poza prześwietleniem płuc nie zrobili nic i odesłali do domu. Miałam czekac na wynik biopsji ponad tydzien, kiedy się po niego zjawiłam kolejny tydzien kazali czekac na chemię... Dowiedziałam się jeszcze w szpitalu, że są przerzuty do węzłów. Przeniosłam się do Krakowa z moim leczeniem na Garncarską. Pani doktor wysłała mnie na różne badania i na drugi dzień poszłam na chemię - czerwoną. Teraz przy kontroli dowiedziałam się, że z tomografii wynika,że są przerzuty do kości... Jutro scyntografia i będzie więcej wiadomo. Najgorsze jest to, że to ja nalegałam na badania. Najpierw na to usg - chodziłam się badac tak czesto jak zadna moja kolezanka, a potem w bielsku sama mowilam im, że mam te silne bóle, zeby mi zrobili tomografię. Nie zrobili. Juz przed zdiagnozowaniem raka musiałam miec te przerzuty. Przeraza mnie to wszystko okropnie. Moje dotychczasowe wyniki: Biopsja gruboigłowa piersi: Rozpoznanie: Carcinoma ductale invasivum G2. Badanie immunohistochemiczne wykazało: receptory ER (metoda Quick Score wg Allreda): PS0+IS0=TS0 receptory PR (metoda Quick Score wg Allreda): PS0+IS0=TS0 Her 2/neu: (3+). Biopsja cienkoigłowa węzłów chłonnych: Rozpoznanie: Wykonano BAC 2 węzłów chłonnych pachy lewej pod kontrolą USG. W jednym z bioptatów obecne są komórki nowotworowe. Materiał diagnostyczny. Cellulae carcinomatosae adenogenes. Obraz cytologiczny odpowiada rozpoznaniu: Carcinoma mammogenes metastaticum. |
Al_la (offline) |
Post #2 28-06-2011 - 13:24:42 |
k/Warszawy |
To jest właśnie dramat ludzi młodych.
Lekarzom jakoś do głowy nie przychodzi, że młoda kobieta może mieć raka piersi Na pewno dostaniesz na kości bifosfonian, a po skończeniu chemii Herceptynę, bo masz nadekspresję receptora HER-2. W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
malgos 10 (offline) |
Post #4 28-06-2011 - 18:12:41 |
Łódź |
Trzymaj sie dziewczyno
Tak jak Ewa napisała z przerzutami tez mozna życ i mozna je opanowac A o lekarzach to trzeba by użyć niecenzuralnych okresleń Maja klapki na oczach i co mysla że na raka chorują tylko starsze osoby i co ich na tych studiach ucza jestem na forum od 25-10-2008 Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. - Fiodor Dostojewski |
metka (offline) |
Post #8 29-06-2011 - 00:56:05 |
|
Figa, tylko głupi by się nie bał w naszej sytuacji. Przy tej chorobie strach jest nieodłącznym towarzyszem i nie sądzę, by był tu, na forum, ktoś, kto przez cały okres choroby nie bał się ani trochę i niczego. Tylko najważniejsze, żeby ten strach Cię nie przerósł i nie zapanował nad Tobą. I wiesz, napiszę Ci coś jeszcze.
Jak ja się dowiedziałam o diagnozie, to jedna z pierwszych myśli, jaka mnie naszła była taka... że gdy Gołota (albo jakiś inny) wychodzi na ring, to się nie boi. Wie, że walka będzie ciężka, że przeciwnik jest silny, zwinny, dobrze przygotowany technicznie. Docenia go, szanuje i staje na przeciwko niego jak równy z równym. Ale się nie boi. Nie może się bać, bo... No, dostałby po pysku i na drugą rundę by nie wstał! I nawet gdyby był lepszy, to jeśliby się bał, byłby z góry na przegranej pozycji. I dlatego w zasadzie ja się nie boję. To znaczy owszem, czasem boję się bardzo, nie raz płakałam ze strachu. Ale boję się różnych innych rzeczy. Leczenia, bólu, popękanych żył, niedelikatnych pielęgniarek, konsekwencji dla moich dziewczynek. Ale nie raka. A z takimi strachami, jak je sobie tak rozłożyć na czynniki pierwsze, całkiem nietrudno sobie poradzić. Nie bój się, mała, dasz radę! "Spieprzaj, dziadu!" (L.K.) |
figa23 (offline) |
Post #9 05-07-2011 - 22:29:11 |
|
Witajcie,
jestem parę dni po chemii i fizycznie daję radę. Gorzej z psychiką. Wyszły te przerzuty na scyntografii - kilka na żebrach i na kręgosłupie chyba 2. Mam mieć radioterapię na żebrach początkiem sierpnia, po 3. chemii. Dostałam Bonefos w tabletkach. Niestety nosiłam wenflon 3 dni od scyntografii do chemii i chyba mam jakieś zapalenie żyły bo jest zaczerwieniona ręka i boli jak dotknę. Macie może jakieś wypróbowane maści na takie rzeczy? |
lulu (offline) |
Post #12 07-07-2011 - 22:25:19 |
k/Kwidzyna |
Jolek spokojnie, idź do domowego lekarza pogadaj, może da Ci skierowanie na prześwietlenie.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna |
tesa (offline) |
Post #13 07-07-2011 - 23:34:27 |
|
No i jak tu żyć?Jak tu żyć, jak każde "strzyknięcie"i od razu myśl że to przerzut pewnie. Mnie to przerasta ...
<a href="[amazonki.net] src="[amazonki.net]; alt="tesa" /></a> |
tesa (offline) |
Post #16 13-07-2011 - 09:31:54 |
|
Od dość dłuższego czasu odczuwam ból żeber w miejscu gdzie była pierś. Nie jest to właściwie ból, tylko taka tkliwość przy dotyku. Są to głównie 2 żebra (z jednej i z drugiej strony blizny), one są takie wystające te żebra. Jak powiedziałam lekarce, to powiedziała że miałam tam przecięty nerw i że takie uczucie mogę odczuwać (?). A wczoraj wyczułam sobie niżej (może trzecie żebro niżej)ból przy dotyku, dość mocny. Samo z siebie te żebra nie bolą, tylko przy dotyku. Czy to też może sugerować przerzut? Parę miesięcy temu miałam rtg tych żeber robiony i było ok. Czy któraś z Was też odczuwa coś podobnego?
<a href="[amazonki.net] src="[amazonki.net]; alt="tesa" /></a> |
magda2411 (offline) |
Post #18 13-07-2011 - 14:24:08 |
Olsztyn |
Tesa, wmawiasz sobie przerzuty. Ja też tak robiłam, ale mi przeszło. Usłyszałam kiedyś od kolezanki Amazonki, że zdrowienie (takie psychiczne dochodzenie do siebie po diagnozie i leczeniu) trwa 2 lata... u mnie się sprawdziło po dwóch latach odpuściły mi wszelkie dolegliwosci zwiazana z ewentualnymi przerzutami itd.... Buziaki |
joakil (offline) |
Post #19 13-07-2011 - 14:59:01 |
Pomiechówek |
Tesa, ja mam tak samo (chodzi o ból żeber w pobliżu blizny). Jestem już prawie 3 lata od operacji i nadal je odczuwam. Teraz nawet mocniej. Miałam robioną już 2 razy scyntygrafię (miałam silne bóle w innym miejscu) i wszystko było ok. Miałam już 5 różnych operacji i po każdej odczuwałam bóle w różnych miejscach (przecięte nerwy). Z czasem to mija. Niestety czasami trzeba na to długo poczekać.
|
tesa (offline) |
Post #21 15-07-2011 - 00:16:58 |
|
Dzięki dziewczyny, mam nadzieję że to nie przerzuty.
<a href="[amazonki.net] src="[amazonki.net]; alt="tesa" /></a> |
Lonia (offline) |
Post #22 20-07-2011 - 20:25:49 |
...na skraju Puszczy Noteckiej ;))) |
Halu, dzisiaj właśnie dostałam wlew z lekiem PAMIFOS - 90. Jak narazie nie odczuwam żadnych skutków ubocznych , chociaż na ulotce jest ich tyle ,że czytając ją się przeraziłam ... Właśnie w taki sposób się zabezpieczają firmy farmaceutyczne. Ważne ,żeby pomógł . |
Hala1962 (offline) |
Post #23 20-07-2011 - 20:34:19 |
Szczecin |
moja mama po pierwszym wlewie miała na drugi dzień stan grypopodobny, ale następne przechodziła bez żadnych skutków ubocznych, samopoczucie było dobre
Loniu wiem że ulotki potrafią nieźle wystraszyć, ale myślę że będziesz dobrze znosiła ten lek, pozdrawiam |
Hala1962 (offline) |
Post #25 20-07-2011 - 21:33:20 |
Szczecin |
jest po dwóch, jeszcze dwa przed nią
chyba za wcześnie osądzać czy pomaga chociaż mówi, że czuje się lepiej, poczekamy na kolejne prześwietlenie, bo chyba będą sprawdzać jak kosteczki się zasklepiają a ten stan po pierwszym wlewie to przechodziła bez tabletki przeciwbólowej więc chyba aż tak źle nie było... |
kasia1236 (offline) |
Post #27 11-09-2011 - 18:16:42 |
|
Witam serdecznie,
17 lipca 2011u mojej Mamy wykryli przerzuty do kregoslupa (rezonans pokazał zmiany w TH7, TH8), 30 lipca zobiliśmy jeszcze TK, wyszło to samo zmiany w Th7 i 8. 10 sierpnia Mama miała operacje stabilizujaca kręgosłup, po 2 tygodniach odebrałysmy wynik badania histopatologicznego z pobranego z kregu wycinka i w badaniu niewykazało komórek nowotwoowych, oddali próbke do ponownego badania, jutro mamy wynik. W miedzyczasie( 8.09) Mama miała robiona scyntygrafię- wykazała „zmiany meta w kręgach Th5 do TH9, oraz drobne zmiany meta w mostku a także zmiany mogace wskazywać na proces meta w prawym barku”). Nie wem co mam o tym myśleć, dlaczego TK z 30 lipca nie wykazało tych zmian??? które badanie jest dokładniejsze, ufac bardziej H i rezonansowi czy scyntygrafii?? Lekarka która opisywała scyntygrafie, powiedziała że na pewno lekarze potwierdza to kolejnymi badaniami, ale jakimi skoro juz był i rezonans i TK? Czy możliwe żeby w ciagu miesiąca wyniki tak sie zmieniły i pojaiwły nowe zmiany??? Ręce opadają. Zastanawiam sie jakie leczenie teraz zalecą. Podzielcie sie proszę swoją wiedza, co bierzecie, co daje najlepsze efekty?, czy upierac sie przy zomecie czy jest cos jeszcze lepszego na rynku? ktory osrodek w Europie jest najlepsz w leczeniu takich przypadków, chiałabym jeszcze gdzieś za granica to skonsultowac. jezus od zmysłów odchodzę!!! |
Dortek (offline) |
Post #29 26-09-2011 - 20:48:23 |
|
Eh... dziewczyny, trochę trzęsę portkami. W czerwcu CT wykazało jakąś zmianę w kościach. Po 3 miesiącach zrobiłam kontrolne Rtg. Dziś byłam na konsultacji.
Dostałam pilne skierowanie na Rezonans Magnetyczny. Na czwartek. Szybko, co? Boję się, qurna, boję! Ciemne wczoraj może sie przemienić w jasne jutro (Marcin Luther King) Miarą wielkości człowieka jest ilość przeszkód, które udało mu się pokonać. Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło. jedna z nas: [www.youtube.com] |