Przerzuty do płuc

Wysłane przez Amazonki.net 

MUMIN (offline)

Post #1

25-01-2013 - 20:20:56

Bydgoszcz 

Dzięki Nineczko za pociechę. Wiem,że trochę panikuję - przepraszam. Po prostu tak sobie w głowę wbiłam...że jeszcze nie czas na przerzuty. Pozdrawiam serdecznie

ewawlo24 (offline)

Post #2

25-01-2013 - 22:10:57

Łódź 

Mumin dziewczyny mają rację, poczekaj na dalsze badania. Ja takiego strachu najadłam się podczas chemioterapii. Miałam robiony rtg bolącego ramienia i w wyniku podano, że zmiana może odpowiadać meta. Dopiero scyntygrafia wykluczyła to podejrzenie. Głowa do górypociesza



MUMIN (offline)

Post #3

25-01-2013 - 23:40:14

Bydgoszcz 

Tak poczekam Ewuniu , oczywiście. Zaraz po niedzieli zacznę rozpoznawać to świństwo - może faktycznie nic takiego smiling smiley
Pozdrawiam serdecznie serce

kasia_ewa (offline)

Post #4

08-02-2013 - 17:54:30

 

Dziewczyny,
wchodzę, żeby się przywitać smiling smiley już od dawna śledzę stronę i ją podziwiam. Potraficie naprwadę wesprzeć na duchu! Jak tylko przejrzałam wszystkie posty od razu zrobiło mi się lepiej. Moja mama 3 lata temu pokonała raka piersi. Niestety chyba wrócił i to właśnie do płuc, lekarze wiedzą, że to nowotwór. Czekamy na potwierdzenie jaki. Trzymajcie za nas kciuki!
Ściskam!
Kasia

minia511 (offline)

Post #5

08-02-2013 - 19:48:46

Będzin 

Trzymam kciukasy, bądź dobrej myśli>pociesza

mituraewa (offline)

Post #6

08-02-2013 - 19:57:01

Gdańsk 

Kasiu! Trzymamserce



berni (offline)

Post #7

08-02-2013 - 22:10:51

Gryfino 

I ja trzymam kciuki pociesza



andzia73 (offline)

Post #8

08-02-2013 - 22:14:59

Gdańsk 

Kasiupocieszaserce




joakil (offline)

Post #9

09-02-2013 - 15:50:28

Pomiechówek 

Kasiu, ja z przerzutami do płuc walczę już ponad rok i wszystkie znaki na niebie wskazują, że mi się udało. Twojej mamie też tego życzę. To jest możliwe. Wystarczy tylko mocno w to wierzyć duży uśmiech



kasia_ewa (offline)

Post #10

12-02-2013 - 09:43:17

 

Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy i kciuki!
Oczywiście jesteśmy dobrej myśli smiling smiley Terapia pozytywnego myślenia rozpoczęta. Czekamy na wyniki sad smiley
Pozdrawiam,
Kasia

wildnesss (offline)

Post #11

27-02-2013 - 21:02:28

 

Witam,

Zarejestrowałam się na tym forum w krzyku rozpaczy.. Moja Chrzestna jest chora od dawna. Miała mastektomię, potem chemię, uspokoiło się na kilka lat. Dopóki nie wymacała sobie guza pod pachą. Oczywiście zmiana nie jest operacyjna, okazało się, że ma przerzuty do płuc i na kości (żebra). Dostawała już chyba wszystkie rodzaje chemii, czerwoną i inne. Ja nie znam żadnych naukowych nazw, ostatnio brała chemie w tabletkach, po której pękała i schodziła jej skóra z dłoni i stóp. To również nie pomogło, wyniki się pogarszają z miesiąca na miesiąc. W tej chwili jeździ do szpitala na zastrzyki (jakiś hormon). Ostatnio jak się widujemy zauważylam, że męczy ją kaszel (nie jest przeziębiona) na razie bez wydzieliny ale to co wyczytalam na temat kaszlu przy takich wynikach nie jest zbyt podtrzymujące na duchu. Dziewczyny, Wy macie duże doświadczenie, jest jeszcze jakaś szansa żeby polepszyć jej stan? Strasznie mi zależy to moja najbliższa rodzina prócz rodziców nie mam nikogo.. Jakieś leczenie za granicą, cokolwiek? Już próbowali sił nawet bioenergoterapeuci i oczywiście jest to kwestia wiary w takie 'leczenie', ale w obliczu takich rokowań to chyba człowiek chwyta się wszystkich możliwości... Wiem, że na wyleczenie nie ma szans, chciałabym jedynie żeby jeszcze pożyła i żeby polepszyć jej stan. Czekam na jakieś pozytywne słowa..

Pozdrawiam
I.

Al_la (offline)

Post #12

27-02-2013 - 21:22:01

k/Warszawy 

Widnesss, a co lekarze mówią na temat kaszlu? Miała ostatnio robione badania płuc np. tk czy rtg?
Może w płucach zbiera się płyn i trzeba zrobić talkowanie. Przynosi to ulgę nawet na rok.





W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół.
Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho




Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx

wildnesss (offline)

Post #13

28-02-2013 - 11:12:03

 

Nic mi nie wiadomo na ten temat, żeby lekarze próbowali robić cokolwiek oprócz dawania zastrzyku :/ Robią badania przed każdą dawką ale to chyba tylko krew :/ Wiem, że teraz miała nadmiar potasu i kroplówkę dawali. Zapytam Chrzestnej o coś dokładniej bo wiem tylko tak ogólnikowo, rozmawiamy na ten temat rzadko, raczej tylko wtedy kiedy pytamy się jak samopoczucie i ewentualnie kiedy sama coś opowiada. Ciężko jest cokolwiek powiedzieć w takim przypadku kiedy serce się kraje i na samą myśl łzy płyną do oczu.. Dziękuję za szybką odpowiedź

Wioletta (offline)

Post #14

28-02-2013 - 13:50:54

Ciechanów 

Może trzeba się skonsultować w innym szpitalu,lub z innym lekarzem,warto porozmawiać z lekarzem o badaniach klinicznych. Można zadać pytanie do naszego secjalisty na forum,ale musisz znać wyniki Cioci oraz podać jakie było leczenie, bo w pytaniu do eksperta trzeba podać te podstawowe dane,bez tej wiedzy nic się nie dowiesz, ten ostatni lek od którego schodziła skóra to prawdopodobnie xeloda. Ciocia napewno się ucieszy że ktoś się interesuję jej losem,wiem co mówię. Ja też mam przerzuty do płuc, walczę,jest dużo osób,na tym forum też, które wygrały z przerzutami.

wildnesss (offline)

Post #15

28-02-2013 - 16:22:50

 

Kochane! Dziękuję! W weekend poproszę o konkrety zrobię skany dokumentów i może będzie się dało coś zrobić.. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ! Wioletto trzymam kciuki za Ciebie i wszystkie amazonki!

kasia_ewa (offline)

Post #16

01-03-2013 - 23:08:29

 

hej dziewczyny!
mam wreszcie wyniki, kolorowo nie jest, bo mama ma jakiegoś mutanta sad smiley ale za to wreszcie otrzymała pierwszą chemię i może to brzmi dziwnie jestem naprawdę szczęśliwa smiling smiley wreszcie działamy !
widness ja co prawda raczkuję na tym forum, ale zrobiłabym dodatkowe badania. Lepiej dopytać i być nadgorliwym niż odwrotnie.
Trzymam kciuki, baaardzo mocno!

Zosia123 (offline)

Post #17

07-03-2013 - 20:36:38

Kraków 

Witam.

Mam chorą mamusie, chcialabym sie wymienic doswiadczeniami i uzyskac pare informacji. Tak wiec rak piersi zostal wykryty na początku 2007roku w zaawansowanym stadium, zająl rownież węzły. Od razu po postawieniu diagnozy mama przeszla mastektomie, chemia AC i radioterapia. W2010r w lipcu mama przeszla rekonstrukcje piersi. Dwa miesiące po operacji rekonstrukcjii okazlo sie, ze mama ma przerzuty do kosci... Ta diagnoza nas przerazila poniwaz myslalysmy, ze zaraz sie wszystko polamiewinking smiley oczywiscie tak sie nie stalo, jazde na nartach zastąpiła aquaerobikiem. Lekarz zlecil mamie chemie taxoter ( 5wlewow) oraz herceptyne i pamifoz - super 38 wlewow herceptyny (ponad 2 lata leczenie bylo skuteczne rak byl tylko w kośćcu). W lutym 2013 dostalysmy wyniki TK guzki pooplucnowe, plyn. Tym razem lekarze zlecili Lapatynib + Xeloda. herceptyna odstawiona. I tutaj pytanie czy ktoś przechodzil podobne leczenie???? Podobno jest to celowana chemia. Mame męczy kaszel, skurczywyk daje troche popalić... Nie jest to krwioplucie ale jest bardzo meczacy no i te zadyszki. Chcialabym zapytac czy u kogos z drogich forumowiczow w podobnej sytuacji ten kaszel minąl, zmniejszyl sie??? Bardzo prosze o wyrazenie opini na temat lapatynibu i xelody no i tego cholernego kaszlu. My z mama wlaczymy i wierzymy ze rak to choroba przewlekła! Przerzuty do kości można porównac z osteoporozą a przerzuty do płuc z astmą. Tak wiec nie ma sie co bac tylko wyjsc na przeciw! Wierze ze bedzie regresja.

Pozdrawiam wszystkich walecznych i pełnych nadzieji

Perełka (offline)

Post #18

07-03-2013 - 21:41:37

 

Posluchaj nie jestem alfa i omega w temacie, ale miałam kolezankę w podobnej sytuacji.
Ponieważ podczas leczenia herceptyną doszlo do progresji choroby została ona odstawiona. Lek ten zastapiono Lapatonibem. Xeloda jest chemią podawana w tabletkach, którą podaje sie także w połączeniuz Lapatonibem.
Kaszel mamę męczy ponieważ w opłucnej zbiera się płyn. Jesli płynu jest duzo i występują trudności w oddychaniu lekarze decydują się na ewakuacje go z organizmy przez nakłucie. Równiez o czym wspomniała wczesniej Al_la można porozmawiac z lekarzem o zabiegu bardziej inwazyjnym - talkowaania płuc.
Jesli chodzi o działanie leków to nikt nie wie czy zadziałają u twojej mamy. Każdy organizm jest inny i każdy na dane leczenie reaguje zupłenie inaczej. Nie pozostaje nic innego jak czekac na efekty. Jesli będa niezadawalające myslę, ze lekarze zaproponuja inny schemat leczenia.
Trzymaj sie cieplutko. Pozdrawiam ciebie i mamusię.







Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 07-03-2013 - 21:43:14 przez Perełka.

Zosia123 (offline)

Post #19

09-03-2013 - 08:48:59

Kraków 

Dziękuje Perełko za tak szybką odpowiedź.
Wspomniałaś, ze mialas kolezanke w podobnej sytuacji? Czy ona rowniez miala leczenie lapatynibem? Czy u niej bylo to leczenie skuteczne? Wiem ze kazdy organizm reaguje inaczej i nie ma na to reguły... Wlasnie nasz lekarz powiedzial ze za miesiac bedzie robione TK zeby sprawdzic odpowiedz organizmu na leczenie. Mam nadzieje ze ten skurczywyk pojdzie sobie w diably!!! Zastanawiam sie czy jest szansa zeby ten plyn sam zniknal zeby nie bylo potrzebne nakluwanie czy to pudrowanie bo pewnie nie jest to zbyt przyjemne....Dziekuje jeszcze raz za wsparcie pozdrawiam!!!!!!

b_angel (offline)

Post #20

09-03-2013 - 14:24:26

radom 

Zosiu
schemat xeloda (5 - fluoruracyl) + lapatynib (tykerb) jest często stosowanym schematem w rozsiewie choroby ....
xeloda to inaczej fluorouracyl (stosowany między innym w schemacie CMF - popularnej "żółtej"winking smiley ale podawany w tabletkach
a lapatinib to nowy lek stosowany dopiero do kilku lat działający na raki HER - dodatnie.
tu masz info:
[amazonki.net]
[amazonki.net]




. . . . . . . . . . . . . .

...na forum od 16 listopada 2005 ...

kasia_ewa (offline)

Post #21

13-03-2013 - 21:25:46

 

Zosiu,
moja mama ma przerzuty do płuc. Nie bierze identycznych leków jak te, o których piszesz. Ale też miała bardzo męczący kaszel i zadyszki. Po pierwszych wlewach kaszel bardzo się zmniejszył, zadyszka też.
Fakt, moja mama nie ma takiej kondycji jak wcześniej, dużo więcej leży no i po zakupy już nie chodzi, ale po pierwszej chemii ja widzę wyraźną poprawę smiling smiley I bardzo się z tego cieszę smiling smiley
Trzymam za Was kciuki smiling smiley Też wierzę, że będzie regresja smiling smiley a jak inaczej !! smiling smiley

Zosia123 (offline)

Post #22

13-03-2013 - 22:13:28

Kraków 

Kasia_Ewa dziekuje za odpowiedz. To wspaniale ze kaszel i zadyszka jest mniejsza, gratuluje! Czekam na to samo u mojej mamy. Mozna powiedziec ze u nas to dopiero poczatek bo teraz zaczyna drugi cykl chemi. Wiec czekamy i wierzymy! Za Was rowniez trzymam kciuki.

PS jakie leki bierze Twoja mama?

Wioletta (offline)

Post #23

14-03-2013 - 18:00:28

Ciechanów 

Dziewczyny pozdrowienia dla Mam i uściski dla Was!!

joakil (offline)

Post #24

14-03-2013 - 20:19:30

Pomiechówek 

Dziewczyny, wiem, że sie martwicie o swoje mamy ale bez sensu jest porównywanie kto, jakim kekiem jest leczony. Tak jak wyżej pisała Perełka, każdy organizm jest inny i to że jednej osobie dany lek pomógł, wcale nie oznacza, że innej też pomoże. Zostawcie ten wybór specjalistom. Warto się skonsultować z innym lekarzem ale nie z innymi pacjentami. My tutaj możemy najwyżej podpowiedzieć do kogo sie udać lub jak poradzić sobie ze skutkami ubocznymi leczenia. Te ostatnie też bywają różne u różnych osób. Należę do osób u których nastąpiła regresja choroby choć nadal jestem w trakcie leczenia. Głowa do góry. Poradzicie sobie a jeśli macie pytania, to zadawajcie je. uśmiech



kasia_ewa (offline)

Post #25

14-03-2013 - 22:45:31

 

Zosiu,
głupio to zabrzmi, ale nie pamiętam jakie dokładnie leki bierze moja mama. W sumie w dużej mierze zdaję się na lekarzy prowadzących moją mamę. Joakil ma rację buzki Każdy organizm reaguje inaczej, ale jak tylko będę u mamy -- czyli w niedzielę -- to sprawdzę. Teraz moja mama jest w szpitalu, właśnie odpoczywa po pleurodezie, więc ja skorzystałam z okazji, że jest pod dobrą opieką i odpoczywam u siebie.
Joakil strasznie się cieszę, że wracasz do zdrowia smiling smiley i zarażasz innych optymizmem tu na forum :*
Wiolu dziękuję za miłe słowa serce Mocno, mocno Cię ściskam !
Do niedługiego napisania!
Kasia

Zosia123 (offline)

Post #26

15-03-2013 - 20:28:20

Kraków 

Ahh dziewczyny macie racje ale same rozumiecie, zgłebiam wszystko co mozliwe. A ten watek wydawal mi sie wlasciwy do zadawania tego typu pytan. Kazdy jest inny ii wiem ze kazdy reaguje inaczej. Zerkam na Wasze profile i czerpe z nich optymizm! Jestesce wielkie! Tak 3mac! Wiolu dziekuje za pozdrowienia i wzajemnie!!

kasia_ewa (offline)

Post #27

18-03-2013 - 23:55:08

 

Zosiu,
ja wreszcie przy necie. Moja mama leczona jest cystplaminą.
Ja też często tu wchodzę, żeby chwytać pozytwną energię smiling smiley Będzie dobrze smiling smiley
Pozdrawiam Cię mocno!
Kasia

b_angel (offline)

Post #28

19-03-2013 - 08:27:42

radom 

Cytuj
kasia_ewa
Moja mama leczona jest cystplaminą.

CYSPLATYNĄ uśmiech

[amazonki.net]




. . . . . . . . . . . . . .

...na forum od 16 listopada 2005 ...

kasia_ewa (offline)

Post #29

11-04-2013 - 14:44:01

 

dziękuję smiling smiley CYSPLATYNĄ ale jestem momentami zakręcona smiling smiley

Mama jest leczona cysplatyną i pierwsze wrażenie jest takie, że działa smiling smiley Na razie się cieszę i tyle smiling smiley

renam (offline)

Post #30

25-04-2013 - 15:41:47

Wałcz 

Witam moje drogie jestem tu nowa lecz czytam te wątki od dawna...w styczniu tamtego roku miałam operacje usuniecia piersi guz złosliwy G3..potem 6 wlewów AC co 3 tygodnie..no i miało byc pięknie...tylko lekarz powtarzał ze moze sie cos tam uaktywnic po 5 latach???!!!...ale nie myslałam o ty wtedy cieszyłam sie ze juz jestem po chemii ..zaczną mi rosnać włoski i niedługo wróce do pracy lecz....no i kontrola za 3 miesiace....szczescie moje trwało tylko 2,5 miesiącazałamka ....przed kontrola zaczełam miec suchy kaszel trwał on ze 3 tyg....przyszedł dzienjazdy na kontrole pełna wigoru..maz załamany ..lecz ja mówiłam jest ok nic sie nie dzieje....poinformowałam swojego lekarza o tym kaszlu .wysłał mnie na przeswietlenie..tg wykazało liczne plamy na płucach...podejrzewano gruzlice jak to nieraz jest po chemii..skierowano mnie na tomograf...i jazda sie zaczeła....niestety tomograf wykazał przezuty do płuc liczne do 17mm i dodatkowo przerzut do watroby 68mmx56mm!!..od razu zostałam skierowana na chemie..od konca wrzesnia do kwietnia dostałam 29 chemii TAXOL ....przez ten okres nastapiła poprawa na watrobie bo teraz jest 30mmx20mm ...lecz pogorszyło sie na płucach wiec postanowili mi zmienic chemie na chemie w tabletkach XELODE ..na Taxou sie czułam dobrze wyniki co tydzien tez ładne..włoski sie przezadziły paznokcie się troche porozdwajały ogólnie ok ..własnie minał pierwszy tydzien przyjmowania Xelody i tez ok trzy dni tylko miałam spuchniete stopy..... a leczenie moje niestety okreslili paliatywne;/.....wiemy co to oznacza...lecz ja wierze ze dam rade z tym cholerstwemchichot
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować

Użytkownicy online

Gości: 505
Największa liczba użytkowników online: 77 dnia 11-10-2011
Największa liczba gości online: 14207 dnia 25-04-2022