Chleb wieloziarnisty
elizka (offline) |
Post #1 14-11-2010 - 19:38:15 |
Tarnobrzeg |
Chlebek wieloziarnisty
zakwas / jesli nie ma zrobic samemu : troche maki zytniej, otreby, troszke drozdzy, wymieszac dac do sloika i niech stoi kilka dni w lodowce/ 1 szklanka maki żytniej 1 szklanka wody Wyrobic w garnku, przykryc sciereczka, zostawic na noc. Rano dodac: 1 kg maki wrocławskiej 3 łyżeczki soli 2 1/2 szklanki wody / w 1/2 szklanki wody rozmieszac 1/6 kostki drożdzy /z kostki ktora wazy 10dkg/ 3/4 szklanki otrąb /pszenne, owsiane/ 3/4 szklanki siemienia lnianego /calego/ + ziarna słonecznika Wyrobic ciasto i pozostawic do wyrosniecia jak ciasto drozdzowe / na 2 godziny/ Po wyrosnieciu odlozyc do sloiczka garsc ciasta na zakwas na kolejny chleb /przechowywac w lodowce/ Reszte wylozyc na stolnice wysypana maka, ciasto podzielic na 2 czesci, zagniesc i wlozyc do 2 foremek /keksowki posmarowane oliwa z oliwy/, Pozostawic do wyrosniecia przez 1 godzine. Pozniej nagrzac piekarnik do 150 -170 stopni, wlozyc chleb . Po 15 minutach nastawic piekarnik na 200 stopni i piec 50 minut. Wyjac z foremki wlozyc jeszcze na 10 minut - chlebek tym razem do gory dnem. Po upieczeniu posmarowac gore chleba woda - skorka bedzie pieknie błyszczec. Chleb jest upieczony, kiedy po wyjeciu z formy "puka" od spodu. Uwaga: blaszke smarowac oliwa z oliwek, bo gesciejsza i nie splywa po sciankach foremki. jesli ciasto jest za geste dodac jeszcze troszke 1/2 szklanki wody / ale ciasto musi byc raczej geste niz lejace/ Budząc sie rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc sie radować /Marek Aureliusz/ Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 14-11-2010 - 19:43:16 przez elizka. |
lulu (offline) |
Post #2 15-11-2010 - 17:31:00 |
k/Kwidzyna |
Ja właśnie zaczęłam od przepisu Elizki, i właściwie z minimalnymi zmianami robię go do dziś. Zmiany polegają na tym, że foremki smaruję smalcem, bo przypieczoną oliwę ciężko mi było zmywać z blaszek. Jak robię ciasto już po tym "nocnym leżakowaniu" to nie dodaję drożdży, ciasto ładnie rośnie na samym zakwasie, jedynie wymaga odpowiedniej temperatury. Jeśli jest chłodniej to odpowiednio dłużej rośnie. Wyrośnięte ciasto wkładam do piekarnika (elektryczny) na 200 stopni i na 40 minut, a dnem do góry to piekę też 10 minut.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
Perła (offline) |
Post #4 16-11-2010 - 00:14:28 |
Łódź |
Marylko, zakwas żeby pracował musi stać w cieple! Do lodówki wsadzamy go wtedy, gdy nie mamy w planach wypieku. Śpi sobie chłopak spokojnie bez dokarmiania z tydzień. Potem trzeba już mu dać z łychę mąki i trochę wody i znowu można zostawić w zimnie. A jak chcesz upiec chleb to wyciągasz toto... i wg zasad piekarskich dodaje się do zakwasu trzy razy mąkę i wodę (po 100gr i 100 ml), co 8 godz i wtedy to zakwaszone ciasto wyrasta, jak ta lala
![]() ![]() www.perla.nets.pl |
lulu (offline) |
Post #5 16-11-2010 - 08:52:50 |
k/Kwidzyna |
Perełka ma rację, aby zakwas szybko mieć to trzymamy w cieple. Ja na poprzednim forum opisywałam jak w przyśpieszonym tempie chciałam upiec chleb, a zakwasu nie miałam. Zrobiłam "zakwas" wieczorem z mąki pszennej z dodatkiem odrobiny drożdży (bo żytnią miałam kupić następnego dnia) i rano taką moc miał zakwas, że wywalił pokrywkę od słoika (zupełnie niepotrzebnie zakręciłam go) i część zakwasu wylądowała na suficie. To wszystko działo się nie w moim mieszkaniu. Mimo tych perypetii chleb upiekłam i udał się.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
Janina.S (offline) |
Post #8 19-11-2010 - 16:50:32 |
widły Soły i Wisły |
... Lulu to mamy takie same wspomnienia co do produkcji zakwasu - ja w ub. roku też myłam całą kuchnie.... ![]() .....jeśli niebo spada nam na głowę to nie po to by się z nas śmiać ....... lecz by podziwiać patrząc jak się podnosimy.... |
elizka (offline) |
Post #12 06-09-2011 - 13:55:32 |
Tarnobrzeg |
Kiedy piekę chleb, zostawiam trochę ciasta z tego własnie pieczonego, by był zakwasem do następnego chleba.
Przechowuję w otwartym słoiczku w lodówce. Wtedy sie nie psuje. Budząc sie rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc sie radować /Marek Aureliusz/ |
lulu (offline) |
Post #13 06-09-2011 - 23:48:12 |
k/Kwidzyna |
Kelu, ja odkładam na zakwas część tego ciasta, które idzie już do blaszki ... ja w przeciwieństwie do Elizki trzymam zakwas w zamknięciu ... zimową porą nawet do dwóch tygodni i nie psuje się. Drożdży to już od dawna nie daję, na samym zakwasie robię.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
saxony (offline) |
Post #14 03-10-2011 - 10:03:46 |
|
Lulu, chlebek zrobiłam, nie umywa się do Twojego, ale też i nie dałam mu wyrastać spokojnie, jak przepis każe ![]() mam zapytowanie odnośnie następnych chlebków: zakwasu mi zostało trochu - bo zrobiłam ten wyjściowy sama w ilości znacznej - wyszedł taki jakby ohydny żurek ![]() i ciasta wyrośniętego też w słoik odłożyłam obedwa leżakują w lodówce i teraz jak będę piec następne chleby, to 1 szkl. mąki i 1 szkl. wody dodaję do zakwasu, czy już do ciasta? drożdży dodałam ilość symboliczną - nie miałam świeżych, tylko te suche granulaty |
lulu (offline) |
Post #15 04-10-2011 - 23:21:27 |
k/Kwidzyna |
Saxony, ja zawsze zużywam cały zakwas ... znaczy, do całego zakwasu dodaję mąkę, ziarna, wodę, sól i w ostatniej fazie, tuż przed włożeniem ciasta do foremek odkładam na następny raz (a tak właściwie to rozkładam ciasto do foremek i zawsze zostaje jakaś resztka i ta resztka pozostaje na następny raz, bo ja ważę ciasto w foremkach, chlebki są jednakowe). Jeśli chcesz dążyć do doskonałości ... to nie możesz chlebka ograniczać swoimi ramami czasowymi ... chleb ma swoje prawa; czas i temperatura, są one zależne, jest ciepło, to mniej czasu wymaga, jest chłodno, to więcej czasu trzeba. Przecież nawet trzymając zakwas w lodówce on rośnie, tylko dużo dłużej.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 04-10-2011 - 23:22:49 przez lulu. |
Otwarty umysl i nieustawanie (offline) |
Post #18 05-03-2022 - 18:53:16 |
|
Dzien dobry. Kiedys to forum bardzo mnie wsparlo w chwili oczekiwania na wyniki badan najblizszej mi osoby, wiec z sentymentem i wdziecznoscia podziele sie dzis, dla chetnych, zebranym przez 10 lat reserch-em, czyli przeszukiwaniem i zebraniem informacji na temat wsparcia zdrowia, a tym samym wzmocnieniem ukladu odpornosciowego/immunologicznego.
Najwazniejsze jest: nie przeszkadzac organizmowi (nie szkodzic). Co to moze oznaczac? Wlasciwe wybory, dzieki poszerzaniu wiedzy i dobor zrodel, np. rolnik uczciwy dbajacy o nature.. Nasze cialo, jest niesamowita maszyna, przyjme taka forme wizualizacji. Motorow ma kilka bardzo istotnych, ale tez wspolpracujacych ze soba: np. SERCE, MOZG, JELITA. Nie wprowadzanie w organizm substancji szkodliwych i obciazajacych jego mozliwosci dzialania, jest najlepszym rozwiazaniem dla utrzymania zdrowia, poprzez wzmacnianie naturalnej odpornosci organizmu. Talerz. Zaczac mozna od przejecia panowania nad wlasnym talerzem :-) 1. Unikanie: cukru i pochodnych, slodzikow, zamiennikow (maja wlasciwosci prozapalne i uzalezniajace). Po odciazeniu organizmu, wyostrzaja sie zmysly wechu i smaku i juz nie beda potrzebne dodatki np. sztucznie slodzace. Codzienna porcja mrozonych malin wprowadzic moze antyoksydanty/antyutleniacze wymiatajace nieczystosci nagromadzone w organizmie. 2. Unikanie produktow, w ktorych sklad mogly dostac sie szkodliwe substancje: NIE a) np. nabial odzwierzecy moze zawierac resztki np. rozpuszczalnikow chemicznych stosowanych przy myciu aparatury przechowywania/przetwarzania tzw. mleka. Np. zupe zwarzyw mozna zabielac smietanka kokosowa, tylko duzo mniej sie jej dodaje, zeby uniknac kokosowego posmaku. NIE b) np. zboza, ktore przepojone moga byc substancjami nienaturalnego pochodzenia, jak pestycydy, gli fos at itd. glownie najpopularniejsze zboza sa uszkadzane: np. pszenica, zyto, owies, ryz. Chodzi tez o czytanie etykiet, jesli np. w Kluskach Slaskich jest dodatek maki pszennej..nie jest to wiec zgodne z tradycyjnym przepisem: ziemniaki, maka ziemniaczana/skrobia, jajko. Czyli dlaczego akurat dodano make pszenna ? Odpowiedzcie sobie sami. NIE c) np. mieso odzwierzece, w kazdej postaci, poniewaz dlugo znajduje sie po zjedzeniu w jelitach i tam ..gnije. Przeciez zwierzeta to nasi Bracia mniejsi, kochajmy ich, nie skazujmy na zycie w cerpieniu, a po tym sa zjadani. Serce peka, cialo choruje. Pies ma krotkie jelita, wiec problemu gnicia w jelitach nie ma i mieso go odzywia, a wiec nie szkodzi mu. A teraz logiczne podejscie do odzywiania sie na co dzien. Najkorzystniej produkty z kregu geograficznego polozenia i strefy klimatycznej: TAK a) czyli np. Polacy, produkty uprawiane od pokolen, m. in. ziemniak z Ameryki polnocnej w Polsce od XV wieku. Organizmy polskie zdazyly sie juz przyzwyczaic do trawienia ziemniakow. Itp. Kiszonki = naturalne probiotyki. TAK b) jest ok 70 000 gatunkow roslin jadalnych na swiecie. Nikt nie powinien wiec byc glodny przy tak szerokim wyborze. Najwazniejsze pysznie je zestawiac, uczyc sie tych polaczen, eksperymentowac do smaku. Umiejacy gotowac, przestawic sie moga niemal natychmiast i poradza sobie..pysznie, a przy tym zdrowiej, co najwazniejsze. Wspanialym rozwiazaniem jest na sniadanie, obiad, kolacje: surowe salaty/kapustne z dodatkiem warzyw na cieplo np. upieczonym w piekarniku kalafiorem, czy cukinia/baklazanem (przypomina smak grzybow). Zupa warzywna. Nawet krotko smazone placki z ziemniakow i warzyw (cukinia, papryka itd.). Warzywa gotowane na parze. Warzywa utarte na tarce, zeby poscily sok. Warzywa skrojone w slupki np. marchew, seler naciowy, ogorek zielony, papryka z Humusem (pasta z ciecierzycy) lub Tahina (pasta z sezamu), bardziej syta przekaska, bo z bialkiem roslinnym (Humus) i/lub tluszczem roslinnym (Tahini). Itd. TAK c) jesli juz jedzenie miesa, to zawsze rozdzielnie z produktami bialka roslinnego jka np. ziemniaki/kluski/makaron (z soczewicy, nie z pszenicy)/soczewica/ciecierzyca/ poniewaz organizm wybierze najpierw do strawienia lzejsze bialko, a mieso bedzie zalegac..i gnic. Wiec jesli mieso, to z duza iloscia warzyw, ale nie z tzw. weglowodanami w postaci bialka roslinnego. TAK d) wspomaganie sie produktami naturalnie wspierajacymi enzymy trawienne, jak slonecznik, namoczone orzechy, migdaly, sliwki suszone, surowy ananas itd. To tylko i az! podstawowe zagadnienia wspierajace nasza..maszyne i jej motory. Zyczenia zdrowia i smacznego! Trzymam kciuki za probe przez minimum 3 miesiace wdrozenia odciazania organizmu pozywieniem. A czy warto? Odpowiedz nalezy do kazdego z osobna. Duzo slonca i ruchu na swiezym powietrzu, w otoczeniu drzew i spiewu ptakow. Serdecznosci. |