nasze Gwary
saxony (offline) |
Post #2 19-10-2011 - 22:23:52 |
|
niektóre i u nas funkcjonują a z tych moich (choć może i też skądś przyszły) to uwielbiam 'wyrychtować', 'barzy', 'burtnik' i nieśmiertelne 'jo' było też takie ładne określenie guły, ślungwy - ale zapomniała właśnie a swego czasu agora bodajże wydała zbiorek najpikniejszych śląskich słów - miałam kupić, zapomniałam... może pociągną temat i zrobią serię? |
akzseinga74 (offline) |
Post #3 19-10-2011 - 22:39:18 |
|
Z poznańskiej gwary znam: bana , więcej nie pamiętam, stryjek przestał przyjeżdżac i pozapominałam
|
ToJa (offline) |
Post #4 19-10-2011 - 23:39:25 |
|
wiecie, że ja taka poznanianka_niepoznanianka
dawno dawno temu gdy przybyłam se pomieszkac w Poznaniu uderzyło mnie po uszach wiele słów gwarowych bimba, oszczytko (a nie ostrzytko jak pisze Pyrunia), szfamka (nie wiem czy czasami nie szwamka), ćmiki, kejter, gzuby i wiele wiele innych najbardziej jednak zdziwło mnie slowo "wdusić/przydusić/nadusić" po polsku to wcisnąc/przycisnąć/nacisnąć poczatkowo myślałam, że słowa tego używaja moi teściowie (pochodzą ze wsi - takiej prawdziwej polskiej przepięknej wsi) jakże się zdziwiłam, gdy bedac na kursie komputerowym pan profesor (wykładowca z poznańskiej polibudy) wciąz kazał nam naduszać enter a najbardziej znana poznańska rymowanka W antrejce na ryczce Stały pyry w tytce, Przyszła niuda, spucła pyry A w wymborku umyła giry. w tłumaczeniu: W przedpokoju na stołku Stały ziemniaki w papierowej torebce, Przyszła świnia, zjadła ziemniaki A w wiadrze umyła nogi. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 19-10-2011 - 23:40:46 przez ToJa. |
Haniap. (offline) |
Post #6 20-10-2011 - 11:34:27 |
Poznań |
ToJu antrejka to piwniczka, taki rodzaj spiżarki ... A mnie od dziecka podobało się słowo, a właściwie zwrot "mosz szplina" albo "szplinowato jesteś" ... Tak krzyczała na moją koleżankę z klasy jej babcia i ja codziennie przychodziłam po nią idąc do szkoły, żeby posłuchać, jak babcia na nią krzyczy. U mnie w domu nie mówiło się gwarą, bo moja rodzina napływowa... A jak wyszłam za mąż, mój brat (10 lat młodszy) postanowił od mojego teścia nauczyć się kilku zwrotów gwarowych, bo uczył się w warsztacie i tam majster tak mówił. Wyjął kartkę i zaczęła się rozmowa:
mój brat - co to jest brecha? mój teść - taki ajzol mój brat - a co to ajzol? mój teść - taka brecha...... A Starego Marycha to mogłam słuchać do bólu brzucha... ze śmiechu oczywiście, bo nic nie rozumiałam "Nawet bardzo mały gest życzliwości nigdy się nie marnuje" Ezop |
akzseinga74 (offline) |
Post #7 20-10-2011 - 17:34:17 |
|
Haniu - dobre
|
amor (offline) |
Post #12 22-10-2011 - 16:10:21 |
Siemianowice Sl. |
Antryj (ze łać. Intrata bez fr. Entrée a mjym. Entree) - pjyrsze pomjyszczyńy we mjyszkańu, do kerego śe właźi ze dwora abo ze śyńe, a ze kerego prowadzům dźwjyrze do inkszych izbůw
U mnie nie ma kredensu w przedpokoju ,ale byc moze gdzies jeszcze tak jest Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 22-10-2011 - 16:13:22 przez amor. |
amor (offline) |
Post #14 22-10-2011 - 21:55:00 |
Siemianowice Sl. |
A znacie- " A my momy w doma krepli do pierona cały byfyj cało roma" - tak mnie denerwowali ta romą koledzy w podstawowce!
Acha roma to taka szafka wisząca w kuchni, ale takiej kuchni kilkadziesiat lat temu Kreple- pączki Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 22-10-2011 - 22:00:50 przez amor. |
ToJa (offline) |
Post #17 30-10-2011 - 20:45:22 |
|
a mi się przypomniał nasz forumowy ślązak andrzej1975
tyn to godo po sląsku no to kopiuj - wklej i juz mamy post andrzejka andrzej1975 Napisane: 15.11.2009, 21:32 Co to jest małżynstwo? (wypracowanie małego Hanyska) Małżyństwo to kara za rajski błąd i pokuta. Żeby popełnić małżyństwo trzeba nie mieć wszystkich doma. Jak się jest blank młodym i sie żyni, to padają na chłopa, że jest fujara, a jak się jest starszym – to padają, że cymbał, jak jeszcze starszym – to tromba, a w ogóle to chłop jest przez całe życie instrumentem muzycznym, bo nawet jak jest cołkiem mały, to padają na niego bęben. O kobiecie jak wychodzi za mąż, to padajom, że sie wydaje a to bez to, że sie wydaje inkszo, aniżeli w rzeczywistości jest. Jak się ludzie żyniom, to mówiom, że się odmieniom. Chłop z pyskacza i mądrali robi się tulejom albo ślimokiem, zaś baba z aniołeczka i dzióbeczka robi sie pyszczyczkom i grzmi bez cołki dzień jak rozgłośnik sześciolampowy. Jeno że radiu idzie wdycki rozgłośnik zawrzyć, a żony to nie. Żona jednak jest potrzebno, bo bez niej chłop by na psy zaszedł. Ona to ze wszystkiego poradzi coś zrobić i nawet z igły robi widły. Chłop także jest potrzebny, bo bez chłopa nie byłoby dziecek. Na tym polu to sie wdycki chłop z babom zgodajom, choćby sie blank całe życie nie rozumieli. Chłop narzeko na baba, a baba na chłopa. Ale tak to już musi być, że jedno bez drugiego żyć nie mogą i nawet ananasy w raju porzucili, aby razem ten czorny chleb codzienny pożywać, kiery choć mo nieraz zakalec, jednak jest nojzdrowszy. Wódka wynalazł mąż, który miał kłótliwom babę, zaś wodę na łeb pijanicy męża – wynalazła baba. Używa ona także w lekkich przypadkach wałka do ciasta lub pogrzebacza i wtedy dopiero rozjaśnia się chłopeczkowi w głowie, że żona jego to jest ten milicjan, co porządku pilnuje, tylko oboje nie wiedzom, czamu wtedy dziecka wrzeszczom. Czasami się małżyństwo nie piere i wtedy to się nazywa harmonia (widzicie zaś instrument), ino nie wiem czy ustno, czy ręczno. Jest to piekny instrument, na którym powinni grać i chłop i baba. |
ToJa (offline) |
Post #18 30-10-2011 - 20:49:30 |
|
i jeszcze Lokomotywa po sląsku
i Paweł i Gaweł tysz po sląsku Napisane: 13.11.2009, 21:55 Lokomotywa! Jest na banhowie ciynszko maszyna Rubo jak kachlok - niy limuzyna Stoji i dycho, parsko i zipie, A hajer jeszcze wongiel w nia sypie. Potym wagony podopinali I całym szwongym kajś pojechali. W piyrszym siedziały se dwa Hanysy Jeden kudłaty, a drugi łysy, Prawie do siebie niy godali, Bo się do kupy jeszcze niy znali. W drugim jechała banda goroli Wiyźli ze soba krzinka jaboli I pełne kofry samych presworsztóf I kabanina prościutko z rusztu. Pili i żarli, jeszcze śpiywali, Potym bez łokno wszyscy rzigali. W czecim Cygony, Żydy, Araby A w czwartym jechały zaś same baby. W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie! Sasza łożarty siedzioł na tricie. Gwiozda mioł na czopce, stargane łachy, Krziwiył pycholem i ciepoł machy. A w szóstym zaś były same armaty, Co je wachował jakiś puklaty. W siódmym dwa szranki, pufy, wertikol, Smyczy maszyna może donikąd. Jak przejyżdżali bez Śląskie Piekary Kaj wom to robiom kółka do kary, Maszyna sztopła! Kufry śleciały I każdy latoł jak pogupiały. To jakiś ciućmok i łajza! Ciupnął i ślimtoł sygnal na glajzach. Mog iść do haźla abo do lasa, Niy pokazywać tego mamlasa! Potym mu ale do szmot nakopali, Maszyna ruszyła, cug jechoł dali. Bez pola, lasy, góry, tunele, Dar za sobom samym te duperele Aż się zagrzoły te biydne glajzy, Maszyna sztopła i koniec jazdy. Uwe i Wili Uwe i Wili w jednej stali wili, Uwe na wierchu, a Wili na dole. Uwe spokojny nie wadzi nikomu, a Wili wyrabioł choby we stodole. To pies, to hazok, ciepoł w nim ryczkami, Gupioł i turpioł durch trzaskoł dźwierzami. A kady szczylać naczął z gazpatronów, To dymu pełno było w cołkim domu Uwe sie wnerwił i ślozł na dół do niego I pado: "Wili, jo nie strzymia tego!" A Wili na to: "Co komu do jemu, a jemu do komu, Ty giździe pieroński, jo jest w swoim domu." Uwe po gowie poskroboł sie ino, Poszoł do siebie i coś medytowoł... Rano Wili jeszcze na szezlongu chrapie, Naraz mu coś z gipsdeki na kichol kapie. Serwoł sie Wili, leci ku górze. Stuk! Puk! Zamknione!!! Filuje se przez dziurka: Hen Jezu, całko izba w wodzie, A Uwe se siedzi z wendkom na komodzie. "Was machts du, Uwe", "Jo se fisza łowie" "Du bist Idiot, mnie kapie po gowie!" A Uwe mu na to: "Co komu do jemu, a jemu do komu, Ty giździe pieroński, jo se jest w swoim domu." |
Al_la (offline) |
Post #19 07-11-2011 - 14:53:05 |
k/Warszawy |
A ja Wam pozazdrościłam tych pięknych słów gwarowych i pobiegłam na stronkę z gwarą warszawską, coby se znaleźć jakieś piękne słówka. Nawet nie wiedziałam, ze niektóre są gwarą warszawską
Największy przebój to chyba biusthalter - biustonosz poza tym: absztyfikant - starający się, chłopak alpaga - tanie wino ancug - garnitur arbajt - praca arbuz - głowa badylarz - podmiejski hodowca warzyw bamber - cham barachło - stare rzeczy blaszka - ćwiartka wódki bryle - okulary burdel na kółkach - bałagan butodziej - szewc i wiele wiele innych......polecam stronkę [gwara-warszawska.waw.pl] W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
agawa (offline) |
Post #20 07-11-2011 - 16:40:19 |
okolice |
niektóre piękne
Ale niektóre to nie gwarowe warszawskie tylko zapożyczenia pookupacyjne np. arbajt , a niektóre z gwary bardziej przestępczej niż warszawskiej - blaszka Bo też gwara warszawska jest mieszanką różnorodnych naleciałości. Mój tata mówił pięknym językiem 'warsiaskim' I uwielbiał Grzesiuka |
ToJa (offline) |
Post #21 07-11-2011 - 18:01:43 |
|
ToJa może ino dodam, że agawa to prawdziwa warszawianka
był czas kiedy robiła mi i mojej Młodej za przewodnika po Warszawie oprowadzając nas po starym mieście pokazywała miejsca związane ze swoim dzieciństwem a jakich historyjek sie nasłuchałyśmy teraz czytając o gwarze zastanawiam się czemu Ona gwarą nie opowiadała hehehe noooo wtedy byłoby całkiem jak na prawdziwą warszawiankę przystało |
agawa (offline) |
Post #22 07-11-2011 - 19:09:44 |
okolice |
ToJa, bo ja nie znam gwary warszawskiej. Gdy dzieckiem byłam to mnie strasznie złościło, gdy mój tata żartował i mówił do mnie gwarą. Ja wtedy myślałam, ze to wstyd Gooopia byłam i tyle.
Dopiero niedawno dojrzałam do odgrzebywania np starych warszawskich piosenek. I dopiero teraz odkrywam w nich urok i czar starej Warszawy, której juz nie ma... |
agawa (offline) |
Post #24 07-11-2011 - 21:29:04 |
okolice |
Byłam kiedyś w górach w okolicach Bielska_Białej, szliśmy grupą przez słabo oświetloną wioskę, z naprzeciwka idzie jakaś pani i mijajac nas mówi: szczęść boże, ale ćmok, prawda? A nas zatkało Bo w Warszawie ćmok to prawie jak ćwok. A ćwok to mówiąc delikatnie głupek
* Beciu, a co znaczą te Twoje słowa ? Bo mi się z niczym nie kojarzą... świgać to może śmigać, czyli szybko uskakiwać ale to drugie Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 07-11-2011 - 21:31:06 przez agawa. |
ToJa (offline) |
Post #27 07-11-2011 - 21:58:08 |
|
chyba juz bedzie z 19 latek jak w Poznaniu mieszkam ale "świgać" nie słyszałam
a szczun - nooooo tyz mi sie podobało zawsze, choć u nas na wsi raczej mówią szczon kiedys (poczatki mojego zamieszkiwania w Poznaniu) se krzyżówke rozwiązywałam (taaaa pewnie nie wierzycie, ale kiedys miałam czas na krzyzówki - neta wtedy nie było - ino se nie myslta, że ja taka yntylygyntna i krzyzówki to tak rach ciach - namęczyc sie musiałam, do encyklopedii zajrzeć, w słowniku poszukać ) no dobra, ale do rzeczy, znaczy znalazłam takie krzyzówkowe hasło: jeszcze nie młodzieniec, w poznańskim no i mysle i mysle i juz do tesciowej sie wybieram coby mi podpowiedziała - gzuby do mycia - wrzasnęła moja szwagierka gzub - nooooooo pasowało jak ulał do krzyzówki gzub - dzieciak do tej pory to jedno z moich ulubionych słówek "po poznańsku" Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 07-11-2011 - 21:59:51 przez ToJa. |
Al_la (offline) |
Post #29 07-11-2011 - 22:02:26 |
k/Warszawy |
No, ja już "prawdziwą" Warszawianką nie jestem
Ale byłam przez 45 lat swojego żywota. Moi rodzice i dziadkowie też. Dodam jeszcze, że moi dziadkowie ze strony mamy i ojca byli sąsiadami, a moi rodzice razem się bawili w piaskownicy Niestety, mimo, że powinnam znać gwarę, to wiele słówek z przytoczonego słownika pierwszy raz widzę. Chciałabym tak pięknie mówić gwarą, jak niektórzy Ślązacy. Bardzo lubię słuchać W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 07-11-2011 - 22:02:53 przez Al_la. |
agawa (offline) |
Post #30 07-11-2011 - 22:17:49 |
okolice |
Al_lu, bo warszawiacy nie mają już swojej gwary. Może gdzieś_ktoś kultywuje, ale stało się tak, że wymieszały się gwary różne u nas i teraz już niekt nawet niepotrafi odróżnić co jest 'warsaskie' co naleciałe. Zobacz -nawet portal, który podałaś wkłada do naszej gwary słowa obce, naleciałe. A najbardziej mnie boli dokłądanie słow z tzw. grypsery. Niestety niektóre słowa przestępcy sobie zapożyczyli. I teraz używanie ich nie kojarzy się kulturą starej warszawy a z więzieniem i półświatkiem no i niestety z alkoholem... eh, ta wojna, ta okupacja....
Zanalazłam taką perełkę, dobrze słychac charakterystyczne warszawskie koncówki wyrazów Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 07-11-2011 - 22:18:20 przez agawa. |