Amazonki ze stażem 2-5 lat
Al_la (offline) |
Post #1 31-10-2010 - 11:44:43 |
k/Warszawy |
Podobno najgorsze są pierwsze 2 lata - tak twierdzą lekarze.
Ci którzy przekroczyli już 2 latka od rozpoczęcia leczenia mogą mieć nadzieję. Ja miałam Osoby "przy nadziei" wpiszcie się tutaj. Macie szansę pokonać raka! W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 31-10-2010 - 11:45:20 przez Al_la. |
danuta maria (offline) |
Post #2 31-10-2010 - 12:21:09 |
Włocławek |
Dwa lata od operacji minęły 10 lipca bieżącego roku. Dość trudny był dla mnie pierwszy rok - chemia, naświetlania, choć muszę przyznać, że znosiłam to nie najgorzej. Optymizm zawsze był górą. Obecnie doba jest dla mnie za krótka pracuję, choć jestem emerytką i zawsze wynajduję sobie jakieś zajęcie - nauka języka, rysowanie lub pisanie, szydełkowanie... Nie mam czasu na myślenie o chorobie; na wyznaczone wizyty chodzę, wyniki mam dobre i z takimi mam zamiar dobić do piąteczki, a potem do następnych piąteczek
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 31-10-2010 - 17:24:46 przez Al_la. |
Betii (offline) |
Post #3 31-10-2010 - 12:43:29 |
Tychy |
W sierpniu minęły cztery lata od operacji i ciesze się zdrowiem.Chodze na wizyty kontrolne,robie badania zlecone przez lekarzy,a za rok zakończe leczenie zoladexem i tamoxifenem.Niepokój nadal jest,ale trzeba mieć pozytywne myśli i cieszyć się każdym dniem,bo przecież mam dla kogo żyć,mam wspaniałą córke i męża i nadzieje,że jeszcze będzie mi dane zostać mamą po zakończeniu leczenia.Oczywiście mam również nadzieje,że nadal wszystko będzie dobrze i będe żyła jeszcze przez długie lata.dla wszystkich z forumka.
Życie jest piękne.Szczęśliwa i zadowolona z życia i oby tak było dalej. Mam jedno maleńkie marzenie i myśle,że za niedługo się spełni. "Śpieszmy się kochać ludzi,tak szybko odchodzą" Ks.Jan Twardowski. Moja Kochana Mamusia (*)(*)(*) 03.06.2017 |
lotka4 (offline) |
Post #6 31-10-2010 - 17:29:24 |
Rydułtowy |
W sierpniu minęły 3 lata od operacji.Chodzę na badania,kontrole i jest OK.Niepokój pozostał,ale nachodzi mnie tylko czasami.
Nie mam za dużo czasu na kombinowanie ---praca,wnuki,książki no i podróże .Chciałabym żeby tak pozostało,no ale kto by nie chciał Wszystkim życzę Dosiego Roku,wszystkiego co najlepsze w 2015 roku |
Kasia_W (offline) |
Post #8 31-10-2010 - 19:39:58 |
Zduńska Wola |
W lipcu minęło 2 lata od wykrycia. W marcu 2009 zakończyłam leczenie i od tego czasu czuję się zdrowa mam zamiar tak trwać jeszcze baaardzo długo! Będę się bawić na weselu mojej córki i już!
na forum od 13.08.2008 najważniejsze jest mieć plan, a plan jest :-) Centrala - Klub Muzyczny |
mooning (offline) |
Post #10 31-10-2010 - 20:15:22 |
Tuszyn/ Łodzi |
W czerwcu tego roku minęły 2 lata od operacji(mastektomia lewostronna).W walce z chorobą trzeba miec niestety dużo siły wewnetrznej,wiarę i ogromną chęć do życia-moim celem była córka ,ktora wtedy miała 6 lat.Moi najblizsi załamali sie na wieść o mojej chorobie -sama musiałam pokonac w sobie strach i walczyć mimo iz wtedy lekarze dawali mi nikłe szanse.....lek pozostaje zwłaszcza przed badaniami-już teraz profilaktycznymi....jestem szczesliwa ,ze Pan Bóg podarował mi drugie zycie.....musze wychować dziecko i po tych traumatycznych przejsciach musi być dobrze innej opcji nigdy nie brałam pod uwage.....wiara i pozytywne nastawienie to podstawa..
|
Luiza (offline) |
Post #14 01-11-2010 - 10:52:44 |
sochaczew |
W czerwcu minęło mi dwa latka.To był trudny okres,ale przy wsparciu męża udało się pokonać wszystkie trudne chwile.Teraz jestem na końcowym etapie rekonstrukcji i chyba na nowo zaczynam żyć.Jeszcze tylko strach przed każdymi badaniami ale to już tak chyba zostanie do końca.Ale przecież wszystko będzie dobrze mam dwoje dzieci dla których trzeba żyć.Jak zachorowałam bałam się,że nie doczekam komunii syna ,a tu proszę już po.Trzeba żyć dniem dzisiejszym.Będzie wszystko dobrze! Tak trzymać!
|
Andzia3731 (offline) |
Post #16 01-11-2010 - 12:44:07 |
Radom |
6 grudnia minie mi trzy lata od operacji !! ,ale o chorobie wiedziałam juz od połowy padziernika tak jak dla nas wszystkich nie były to miłe chwile .dzis czuje sie dobrze ,czasem dopadaja mnie watpliwosci ,ale też mam nadzieje ze to ,,dziadostwo ,,juz nie wróci .Dzis mam totalnego doła to chyba ten 1 -szy tak na mnie działa !!
Na forum od 22 Lipca 2008 r. |
malgos 10 (offline) |
Post #17 01-11-2010 - 20:41:42 |
Łódź |
Mnie mineło w maju 4 latka od wykrycia skorupiaka
Była rozpacz ,szok,płacz i nadzieja ,że bedzie ok (przeciez mama ma sie dobrze już 20 lat ,a jej siostra 17 lat) Więc wziełam sie za leczenie ,chociaz nie wiedzialam jak to bedzie |(mama była inaczej leczona te 20 lat temu) Wiec na pierwszą chemię szłam wystraszona ,a zarazem ciekawa co to takiego I się zaczęło Ruszyły trybiki najpierw powolutku ,aż nabrały rozpędu I jak już myslałam ,że koniec mitręgi (minął roczek),to drugi skorupiak oszczył powiedzmy zęby Serce mi zamarło i brakło tchu A miało być tak fajnie Miałam zapomnieć o boleściach ,miałam powrócić do pracy Miało być tak super.............................. A tu figa ,figa,figa.............................. Ale wzieli się za mnie super lekarze i zrobili porządek Więc powróciłam do pracy (powiedzmy z małym poślizgiem) I do tej pory jest ok, ok, ok........................ Chodzę na badania ,kontrolę i cieszę się życię Chociaż dołki czasami się zdarzają Ale tłumaczę sobie ,że krócej niż mama nie mam zamiaru żyć. I to jest to To moje motto, moja mantra jestem na forum od 25-10-2008 Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. - Fiodor Dostojewski |
mooning (offline) |
Post #18 02-11-2010 - 08:55:19 |
Tuszyn/ Łodzi |
Masz rację Małgosiu ,,bez cierpienia nie zrozumie się szczescia,,widocznie to my wszystkie kobietki na tym forum dostapiłysmy tego iz przechodząc przez cierpienie związane z chorobą,mamy satysfakcje z wygranej...dostrzegamy życie w innych wymiarach,liczą sie inne wartości...tez miałam niekiedy różne chwiejne stany zwłaszcza na początku choroby...tez tak jak Luiza chciałam doczekać komunii córki...doczekałam....na razie jest wszystko ok,robiłam ostatnio badanka na rok mam spokój...dzięki Bogu...byle tak dalej..pozdrawiam wszystkie amazonkii te juz ze starzem...hi hi ..i te na pczatku walki z chorobą...trzeba pokonać cierpienie.aby póżniej zycie nabrało barw...musi być dobrze...
|
lulu (offline) |
Post #21 02-11-2010 - 22:57:56 |
k/Kwidzyna |
W sylwestra minie 3 lata od operacji.
Coś mi ten wątek przypomina ...... "żłobek, przedszkole i szkołę" z Forum2. Czy tu też będą opiekunki z cukiejkami ...................................? Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna |
Rybka (offline) |
Post #22 03-11-2010 - 09:56:20 |
Gród nad Sanem |
27 września minęło mi 4 lata od operacji! Już 4 lata... jak się cieszę! Dopiero co, jak Was czytałam, wszystkie starsze ode mnie stażem, to wierzyć mi się nie chciało, ze uda mi się tych 4 lat doczekać. Jestem, mam się dobrze. Dzięki Ci Panie!
"...a także ludzie pomniejsi, pasikoniki i ważki.. Lampy, puste ramy i grzechotki mają swoją wieczność.. I są raz na zawsze..." |
BeataM (offline) |
Post #26 05-11-2010 - 01:05:13 |
|
A mi w sierpniu stuknęły 4 lata , znaczy wtedy była operacja, potem chemia i radio. Leczenie zakończyłam przed Sylwestrem i w nowy rok wchodziłam wprawdzie z chustką na głowie, ale z czystą kartą
Łostatnio była pewna zawierucha, ale skończyła się happy endem i tak ma zostać !!! na Forum od 17 lipca 2006r. |
Marlena marlx (offline) |
Post #29 23-12-2010 - 00:21:49 |
Sosnowiec |
|