nasi mężczyźni

Wysłane przez Ewa72 

Ewa72 (offline)

Post #1

23-02-2013 - 13:19:29

Krakow  

Dziewczyny mysle ,ze ten temat dla wszystkich jest wazny ............jak Wasi mezczyzni odnosnie tej choroby , jak wasza relacja ,w trakcie leczenie i po nim ?Co z intymnoscia , malozenstwem ,kto przetrwal a kto polegl .Podyskutujmy ja sama jestem w bardzo trudnej sytuacji i nie wiem co bedzie dalej ....



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 23-02-2013 - 18:26:06 przez mag_dag.

aquila (offline)

Post #2

23-02-2013 - 15:52:46

 

ja akurat nie narzekam
mam chyba za******* szczęście pod tem względem



It's just a ride ...

Ewa72 (offline)

Post #3

23-02-2013 - 16:17:13

Krakow  

to dobrze .........ja jestem umorodowana ,wypominaniem ze jezdzil do szpitala ,ze ciagle cos mnie boli ...........no boli fakt

kasiaf (offline)

Post #4

23-02-2013 - 19:00:30

SZKLARĘBA 

to powiedz mu ,żeby się pocalował w....4 literywnerwiony
to nie grypa i musi sie z tym pogodzić ....
ja jestem nerwus i powiedziałabym ,że jak mu nie pasuje to wie gdzie są drzwi...ale czy na pewno bym tego chciała? hot smileyJa w nerwach mówie dużo ale mój mąż już bierze na mnie poprawkę i nie bierze tego do siebieuśmiech
mam szczęście ,że go mam a on ma szczęście,że ma mnieduży uśmiechserce



- Żyj! - powiedziała nadzieja.
- Bez Ciebie nie mogę - odparło cicho życie.

lotka4 (offline)

Post #5

23-02-2013 - 19:26:09

Rydułtowy 

Ewuś,witaj.Jedno mnie interesuje ,czy przed chorobą wszystko między Wami było OK?



Wszystkim życzę Dosiego Roku,wszystkiego co najlepsze w 2015 roku

jagodula (offline)

Post #6

23-02-2013 - 20:54:15

Sławkow 

jablkoEwo, takie stwierdzenia bardzo bolą, ale pomyśl, że dla niego to też nie łatwa sytuacja. Mój mąż, chociaż ANIOŁ! ( bo ze mną to tylko święci mogą wytrzymać) też ma chwile kiedy głupio gada. Na początku, był przerażony i zupełnie wyłączony Stupor. Potem buntował się, pyskował na służbę zdrowia, na dzieci ( bo albo były za często, albo za rzadko) teraz najczęściej ma do mnie ale.... albo do siebie!!!!!!!!!! Choraba nowotworowa niszczy nie tylko zdrowie ale często relacje między ludźmi. A może poszukaj pomocy psychologa? Dla was obojga.pociesza

Ewa72 (offline)

Post #7

24-02-2013 - 11:58:14

Krakow  

nasze malozenstwo od poczatku chybabylo pomyslka,to byl stan zakochania z jego strony..........minal

Al_la (offline)

Post #8

24-02-2013 - 12:32:44

k/Warszawy 

Ewo, poczytaj sobie ten wątek [amazonki.net] W zasadzie oba wątki można by połączyć.





W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół.
Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho




Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx

Rudzia (offline)

Post #9

01-03-2013 - 13:30:02

Warszawa 

Ewcia tulę tulę pociesza przkro mi płacze.... powiedzmy ,że znam to z mej autopsji ... ale cóz, na razie muszę dojść do siebie a potem ... zrobimy porządek .oczko





"Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras"

Ewa72 (offline)

Post #10

02-03-2013 - 12:35:31

Krakow  

Rudzia ,ja dokladnie tak samo mysle

bozena_stanczyk (offline)

Post #11

05-03-2013 - 11:06:32

Tomaszów Mazowiecki 

Nie mogę narzekać.Moją diagnozę otrzymał mąż przez telefon,dzwonił patomorfolog,mój pierwszy lekarz.Po powadze na jego twarzy widziałam,że nie jest fajnie.
Kiedy mi powiedział,ogarnął mnie strach i płacz i bezradność...(po domu krzątała sie moja 2-letnia córka a starsza była w szkole.)
Potem krótko i rzeczowo przedstawił plan uzgodniony z lekarzem co do procedury i terminu operacji. nie wiem co sam przeżywał bo już raz uciekłam pani śmierci spod kosy w w wieku 34 lat(w śmierci klinicznej byłam ponoć 7 minut)
Potem,najprawdopodniej ,żeby odwrócić moją uwage powiedział jakiś żart w stylu-już nie masz jednego jajnika to i cycka nie będziemu opłakiwać.Nie pamiętam dokładnie bo bylam wszoku,ale wiem ,że mnie to rozśmieszyło i nastawilo jakoś od początku pozytywnie.O chorobie nic kompletnie nie wiedziałam,bo to było pponad 17 lat temu.Ta choroba była wtedy komletnym tabu.pociesza
nie pamiętam reakcji w następnych dniach ale wiem ,że mimo powagi sytuacji pomagał mi zachować pewien dystans i pozytywne myślenie.
Było to ważne bo miałam przed oczami citke,która chłop opuścił po operacji i odzedł do innej....

nenar (offline)

Post #12

05-03-2013 - 20:56:38

Czaplinek 

Ja też nie mogę narzekać. Mój mąż był ze mną w chwili gdy dowiedziałam się o nowotworze, mocno trzymał mnie za rękę. Potem musieliśmy być dzielni bo dzieci były obok. Płakałam w jego ramionach wieczorem, a On nie mówił nic tylko mnie przytulał.
Teraz jest ze mną na każdej chemii, potem przez tydzień czasu, gdy ja dochodzę do siebie, gotuje, sprząta, pierze, opiekuje się dziećmi.
Mieszkamy zagranicą i mamy tylko siebie...



Perełka (offline)

Post #13

06-03-2013 - 01:16:49

 

Gdybym cokolwiek złego powiedziała o moim mężu bylabym najwieksza zołzą pod slońcem.
Był przy mnie podczas diagnozy- wtedy, kiedy ja baba, ktora nikomu nie dała sobie w kasze dmuchać rozsypała sie w sekundzie jak domek z kart. Ja beczałam, on mnie przytulał i beczał ze mną. Był przy mnie każdego dnia kiedy leżałam w szpitalu, siedział pod salą operacyjną, jeżdził ze mną na radioterapie, jeździ na wszystkie badania i kontrole. Nie robi tego bo musi-on chce.
Byl moją najlepszą pielegniarka kiedy lizałam rany.
Teraz kiedy prochy sparwiaja, że czasem bije mi na dekielek i wybucham z byle powodu zachowuje anielską cierpliwość, uspakaja i tlumaczy jak dziecku. Dzięki temu nie dochodzi między nami do spięc i bardzo szybko sie wyciszam.

Ewa piszesz, że stan zakochania z męża strony już chyba minał? Dobrze, że piszesz "chyba". Postaraj sie usiąśc z nim i szczerze porozmawiać. Czasem facet pod wplywem silnych przeżyć udaje twardziela, ktorym w rzeczywistości nie jest. Moze kocha cię nadal jak dawniej, może nawet wiecej, ale stał sie mniej wylewny?
Nic tak nie szkodzi związkowi jak domysły. Lepiej otwarcie wyznać parnerowi czego się oczekuje, co boli.
Poza tym dziewczyny nie oszukujmy wiele zależy od nas. Oczekujemy od facetów czułości, wyznań, ale czy my tak robimy w druga stronę? Czy wiele z nas nie uwaza przypadkiem, że to facet powinien o nas ciągle zabiegać? Prawda, tyle tylko, że my powinnysmy robic dokładnie to samo. Podsycajmy ten żar, nie pozwólmy mu się wypalić.



Ewa72 (offline)

Post #14

30-04-2013 - 14:59:41

Krakow  

rozwod kochane stal sie faktem ........faceci w tych czasach sa do dupy, ja skonczylam leczenie 15 marca (herka) a 25 juz bylam w pracy ...pracuje w hotelu jako pokojowka ( mieszkam we Francji) czasem po 10 godzin dziennie, myslicie ze sie tym przejal haha , on nie pracuje , je za moje, mieszka za moje i jak ostatnio mi powiedzial ....moze ,jak Ci zrobia "cycka" to ktos sie toba jeszcze zainteresuje ....nie kazdy kto nosi spodnie jest facetem!!!!

jano0244 (offline)

Post #15

30-04-2013 - 15:12:34

Mrągowo 

Ewo, ja jestem facetem, przyznaję się do tego. I znam w realu kilku innych mężów amazonek.
Jestem pewien, że (z wyjątkiem jednego) każdemu z nas jest wstyd za tego typu "kolegów" i "mężów".
Nie wszyscy są tacy, choć może jest wielu...





Nas dwoje, choroba tylko jedna...

elisabeth (offline)

Post #16

30-04-2013 - 15:32:57

Lubuskie 

Super laska z Ciebie zasługujesz na lepszego partnera albo zostań singielką .Nie pozwól sobie na złe traktowanie,należy Ci się szacunek i wsparcie .Pozdrawiam



W życiu wszystko ma swój zmierzch. Tylko noc kończy się świtem.

bozena.krenc (offline)

Post #17

02-11-2013 - 12:29:14

Gdańsk 

Witam czy amazonka może mieć faceta?

Al_la (offline)

Post #18

02-11-2013 - 12:32:50

k/Warszawy 

A co myślisz, że kilkudziesięciu tysiącom amazonek ktoś mężów/partnerów pokradł?





W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół.
Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho




Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx

anna2008 (offline)

Post #19

02-11-2013 - 12:42:16

Bydgoszcz 

Cytuj
bozena.krenc
Witam czy amazonka może mieć faceta?

myśliszokbezradnyoczko

Cytuj
Al_la
A co myślisz, że kilkudziesięciu tysiącom amazonek ktoś mężów/partnerów pokradł?

ok



"Przyszłość, zanim wkracza, zawsze przedtem puka." - Francois Mauriac

"To co się dzieje teraz i po 'teraz' ,tak długo nie ma znaczenia,dopóki jutro jutra,jest takie samo,jak wczoraj wczoraj"

doria (offline)

Post #20

02-11-2013 - 13:21:53

Kraków 

Tak sobie pomyslałam,że jakby amazonka nie mogła mieć faceta, to świadczyłoby o tym,że na tym ziemskim padole właściwie nie ma już prawdziwych, dojrzale myślących facetów . To byłoby straszne, ale na szczęście tak nie jest. Dowodem na to jest równiez mój mąż - przyjaciel, który mnie wspiera, ale nie trzęsie sie nade mną i zawsze mi daje do zrozumienia, że będzie dobrze i nie może być inaczej. I tego mi trzeba .Wiem,że mam bardzo dużo szczęścia i dziękuję za nie każdego dnia.serce



Rudzia (offline)

Post #21

02-11-2013 - 13:42:39

Warszawa 

Cytuj
bozena.krenc
Witam czy amazonka może mieć faceta?

Bożenko a co to za pytanie???? Normalnie aż mnie w łóżko wbiło !
A przepraszam ,że zapytam a dlaczego Amazonka ma nie mieć faceta??? partnera??? kogokolwiek??? Amazonka czyli Ja ...Ty ...i inne Moje Duszki są tak samo a nawet się pokuszę o stwierdzenie iż bardziej ponętne i piękniejsze niż kiedykolwiek w całym swoim życiu. To nie w cycku tkwi "Twoja uroda" ale w Całej Tobie !!! Teraz jesteśmy wyczulone na pewne bodźce i doceniamy tę "inność" ale na Boga!!!!!!!!!!!!!! w niczym nam to nie ujmuje. Ja owszem miałam małe zachwianie ale to jak rzęski wypadły i brwi ale nigdy z braku piersi. A dziś ... jestem piękniejsza i na zewnątrz i w środku. Mam to coś !!! ( eeeeeeeee jak to Wiola napisała "qurwiki" w oczach" ) Owszem są przypadki iż ... mężczyźni ( mężowie, partnerzy...) uciekają od Nas gdzie pieprz rośnie ale ...są i przypadki ,że w tym okresie przeżywasz drugą młodość i ...miłość. jezor. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć , TAK AMAZONKA MOŻE MIEĆ FACETA ... nawet dwóch, trzech... jezor
Jeśli Ty siebie zaakceptujesz, pokochasz swoje ciało z lub bez cycka i nie będziesz demonizować tego faktu to Twój "ktoś" będzie Ciebie też kochał ,adorował i takie tam inne chichot. Uwierz w siebie w swoje siłę...bo jesteś Amazonką ! A one są walecznymi ,pięknymi na duszy i ciele Kobietami !





"Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras"

wiwibis (offline)

Post #22

02-11-2013 - 13:45:36

knurów 

Ja teź się wypowiem, Mój narzeczony był w Anglii jak się dowiedział ze mam raka zaraz wrócił zeby być ze mną .Jeżdził ze mną na chemie wspiera mnie.pomaga mi oczywiście rą dni że się kłucimy ale my nie umiemy siędługo obrażać więc szybko się godzimy.Wiem że zawsze moge na niego liczyć.O chorobie nie rozmawia dusi to w sobie mi się wydaje ze to żle ale nie chce go do niczegozmuszać.Ewa mi się wydaje ze nie ma co się męczyć w jakim zwiąsku . S

wiwibis (offline)

Post #23

02-11-2013 - 13:50:31

knurów 

Rudziu ja się z tobą zgodze. Brak piersi nie znaczy ze nie jesteśmy kobiece. Kazda ma w sobie coś pociągającego a jak poznajemy kogoś to i tak nie wyrtawiamy piersi na wierzch,FAceci tez patrzą na charakter. Poprostu jak to muwią kazda zmora znajdzie swego amatora

Rudzia (offline)

Post #24

02-11-2013 - 14:00:29

Warszawa 

tak tak wiwibis "każda potwora...."
i fakt są też jeszcze na ziemi Panowie ,którzy głęboko patrzą w oczy winking smiley a nie w dekolt ... doceniają rozmowę, twój czar osobisty, Ciebie całą a nie ... kawałek "tkanki tłuszczowej".





"Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras"

maly (offline)

Post #25

02-11-2013 - 14:30:51

Gdynia 

Hm...
Czytam...
I tez pytam. A jak w druga strone? Nie ma u mnie jednostronnie tzw. ,, muskulatury". Spojrzenia na basenie to bardzo wielkie oczy.
I jak jano napisal - nie wszyscy sa tacy.

Rudzia (offline)

Post #26

02-11-2013 - 14:50:52

Warszawa 

Cytuj
maly
Hm...
Czytam...
I tez pytam. A jak w druga strone? Nie ma u mnie jednostronnie tzw. ,, muskulatury". Spojrzenia na basenie to bardzo wielkie oczy.
I jak jano napisal - nie wszyscy sa tacy.

Hmm... wiem, że nie wszyscy są tacy bo znam takowych i doceniam ich!! Wartościowi mężczyźni i ...odważni !
A co do tej drugiej strony... Hmm... myśli myślę tak jak w swoim przypadku nie to co widać się liczy a to co w środku, nie oceniam po wygladzie i niby "defektach" doceniam po osobowości. A spojrzenia na basenie ...oj a niech sobie patrzą... niech się wstydzi ten kto widzi... Raczej osoby na nas zerkające nie wiedzą jak się zachować i to one są śmieszne i żałosne.
Ha i pomyśl sobie... basen ... i para na nim Amazonka i Amazon ... cudnie !! Ależ to kuszące hi hi... wiem wiem szalona i wariatka ale ja lubię ludzi zaskakiwać ...wtedy nie wiedzą co powiedzieć. Człowiek jest piękny sam w sobie ! I takim go widzą jakim sam chce aby oni go widzieli... Wy mnie widzicie jako wariatkę Rudzię nie rudą ...ale i tak mnie lovacie ha ha.
Buziaki dla wszystkich buzki





"Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras"

Grażyna1 (offline)

Post #27

02-11-2013 - 16:37:19

Warszawa 

Ja mam baaaaardzo długi staż małżeński....i cudownego męża który trwa przy mnie niezmiennie nie zważając na moje humory... złe nastroje... choroby i operacje.
Może to zabrzmi niewiarygodnie ....ale przez te wszystkie lata nie było między nami ani jednego " cichego dnia" , ani jednej kłótni.
Gdy zachorowałam na raka - nie odstępował mnie na krok , pocieszał, wspierał , dodawał sił do walki z gadem.
Teraz to wszystko widzę i doceniam.....
I może dlatego teraz - gdy z kolei on jest tak bardzo ciężko chory .....mnie jest tak barrdzo, bardzo źle ....

jano0244 (offline)

Post #28

02-11-2013 - 18:35:35

Mrągowo 

Na podstawie znanych mi faktów, moja teza jest następująca:

"Choroba nie jest powodem odchodzenia facetów, jest co najwyżej pretekstem do odejścia. Zanim nadeszła choroba, chorował już związek dwojga ludzi, choć być może żadne z nich tego nie zdążyło zauważyć. Jeśłi ktoś odszedł na wieść o chorobie żony/partnerki, najprawdopodobniej i tak by to kiedyś zrobił."





Nas dwoje, choroba tylko jedna...

ira (offline)

Post #29

02-11-2013 - 19:09:29

Pabianice 

Kiedy po mastektomii czułam się okaleczona, zastanawiałam się, co czuje mąż, on zapytał: "czy gdyby tramwaj uciął mi nogę, kochałabyś mnie mniej?"
Podziałało. Pewno, że cyc mi nie odrósł, rekonstrukcji nie zrobiłam - może właśnie dlatego, że nie mam z tym wielkiego problemu.



andzia73 (offline)

Post #30

02-11-2013 - 20:49:15

Gdańsk 

Bo my nie mamy takich zwykłych facetówjezor...My mamy najwspanialszych,najukochańszych,najcudowniejszych,niepowtarzalnych,znoszących nasze kaprysy,mających ogromną cierpiwosć i co najwazniejesze bo są przy nas...I co to mało?niedowiarek..Czasami zdaży sie jakis niedorobek,ale to rzadkosc na szczęscieśmiechrotfl




Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować

Użytkownicy online

Gości: 359
Największa liczba użytkowników online: 77 dnia 11-10-2011
Największa liczba gości online: 14207 dnia 25-04-2022