Żal za utraconą szansą na pierwszorazowe/ponowne macierzyństwo
nikulam (offline) |
Post #1 27-09-2013 - 15:40:06 |
warszawa |
Dziewczyny odczuwacie taki żal?
Ja niestety baaaardzo. Mam córeczkę, 3,5-latkę. Najpierw zakładałam,że będzie jedynaczką ze względu na jej obciążenia zdrowotne, że sobie nie poradzimy gdyby drugie dziecko też wymagało wzmożonej opieki zdrowotnej. Kiedy już ona zaczeła wychodzić powoli na prostą zaczeliśmy nieśmiało myśleć o rodzeństwie dla niej, ja robiłam badania, łykałam kwas foliowy bo przecież już 35 lat na karku, jak nie teraz to kiedy? W takim właśnie szykowaniu się na następne dziecko dopadła mnie diagnoza raka...Żal do losu mam spory, będzie jednak jedynaczką, no chyba,że kiedyś jednak nie, ale to już od innej mamy. |
kasia363 (offline) |
Post #2 27-09-2013 - 16:12:17 |
Łódź-okolice |
nikulam... my również planowalismy drugie dziecko a tu zamiast tego - rak! Mam dokładnie takie same myśli jak Ty - ,że może będzie miał rodzeństwo ale od innej mamy. Ale precz z takimi myślami. Walczymy o własne szczęście i tyle. Ja mam hormonozależnego więc też nie spodziewam sie już że będę matką, ale znam takich co po 40 rodzili dzieci bo wcześniej musieli rozprawic się z rakiem.
Także głowa do góry bo życie jest nieprzewidywalne i same nie wiemy czym nas jeszcze zaskoczy. |
nikulam (offline) |
Post #3 27-09-2013 - 16:29:45 |
warszawa |
Kasiu ja również mam hormonozależnego więc długie lata leczenia przede mną (jeszcze w to nie wnikałam ale czytalam o 5 nawet 10 latach)i chyba nawet jeśli ta sztuczna menopauza by minęła i zdrowie by ogólnie pozwoliło na dziecko to z rozsądku i obawę o to kto je wychowa, nie zdecydowałabym się tak póżno na dziecko(miałabym 40-45 lat).
|
endżi (offline) |
Post #4 27-09-2013 - 16:37:08 |
Warszawa i okolice |
Drogie, nie ukrywam że dla mnie to też jest ciężki temat, choć ja osobiście cały czas nie tracę nadziei.
Pomyślcie sobie że mimo wszystko mamy szczęście, bo udało nam się cieszyć z macierzyństwa i mamy dzieci. Są tu dziewczyny, które dzieci nie miały i być może mieć już nie będą. Nie traćmy zatem nadziei, a jednocześnie doceniajmy i cieszmy się z tego co mamy ![]() Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 27-09-2013 - 16:38:16 przez endżi. |
kasia363 (offline) |
Post #5 27-09-2013 - 16:43:48 |
Łódź-okolice |
endżi ma racje , cieszmy się z tego co mamy i kochajmy nasze dzieciaki jeszcze bardziej. Ja znam osobiście zdrowe kobiety które tez z różnych powodów nie mają szansy na macierzyństwo. Zreszta sama nie mogłam zajść w ciążę i przechodziłam kuracje różne. Mam policystyczne jajniki.Domyślam się też że to jest powód mojej choroby.
|
nikulam (offline) |
Post #6 27-09-2013 - 16:55:22 |
warszawa |
Oczywiście,że się cieszę ogromnie z córeczki, też się o nią trochę starałam, co nie zmienia faktu,że żal o to, (zwłaszcza dlatego,że ona jest taka fajna i piękna ),że kolejnego dziecka mieć nie będę w sercu jest.
Może gdyby mnie ta diagnoza dopadła w innym momencie życia,np. byłabym młodsza i widziałabym realną szansę na macierzyństwo po zakończeniu leczenia , albo gdy nie starałabym się aktualnie o rodzeństwo żal byłby mniejszy/inny, nie wiem, ale dopadło mnie kiedy dopadło. Córeczkę kocham nad życie. |
filipinka35 (offline) |
Post #8 27-09-2013 - 19:37:56 |
|
Ja należę do tych dziewczyn. Zycie jest najpiękniejsze !!! Prowadzę bloga kulinarnego: Kulinarne inspiracje Moniki. Po informacje zapraszam do mojego profilu (domku) znajdującego sie na Naszym forum. |
magda2411 (offline) |
Post #9 27-09-2013 - 20:57:11 |
Olsztyn |
Sześć lat temu myślałam taj jak Wy teraz, dziś mam inną perspektywę...
![]() wiem, że nie ma żadnych przeciwwskazań do urodzenia zdrowego dziecka po raku piersi, znam (tu z forum) kobiety, które mają zdrowe dzieci po leczeniu... Kwestia decyzji... i czasu, przynajmniej 2 lata po leczeniu należy zaczekać... acha i mam już synka, 8 letniego ![]() |
magdam (offline) |
Post #10 27-09-2013 - 21:06:56 |
Gorlice, Kraków |
No i ja też się należę niestety do tych dziewczyn, które nie zaznały macierzyństwa
![]() Wystarczy odrobina nadziei, pozytywne myślenie wszystko odmieni!!! |
filipinka35 (offline) |
Post #15 28-09-2013 - 14:24:15 |
|
Ja nie mam narządów kobiecych i w ciaze nie zajdę. I to w tym wątku chce Wam przekazać.
Wiem, wiem adopcja itd. Jednak ja po prostu nie będę miała własnego urodzonego dziecka. Zycie jest najpiękniejsze !!! Prowadzę bloga kulinarnego: Kulinarne inspiracje Moniki. Po informacje zapraszam do mojego profilu (domku) znajdującego sie na Naszym forum. |
bozena_stanczyk (offline) |
Post #16 28-09-2013 - 19:35:00 |
Tomaszów Mazowiecki |
![]() |
kruszka (offline) |
Post #17 14-04-2014 - 13:11:32 |
Kraków |
Witam wszystkie forumowiczki!
Ja również biję się z myślami - pochorowałam się będąc w pierwszej ciązy 2010 rok obecnie mam cudowną córcię ma już 3,5 latek, mysli o podjęciu decyzji oddalam choć - zawsze marzyłam o większej rodzince - i tak mi brak jeszcze choćby jednej małej istoty ... |
dziubas (offline) |
Post #18 14-04-2014 - 13:18:51 |
Gdańsk |
To może nie na temat ale nie mam dzieci, męża...Takie powołanie!
![]() ![]() ![]() rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 14-04-2014 - 13:19:13 przez dziubas. |
aagunia (offline) |
Post #19 14-04-2014 - 13:53:58 |
|
Zaszłam w ciąże 2,5 roku po zakończeniu leczenia. Miałam miliony myśli, niepokojów. Urodziłam zdrową córeczkę. Teraz wiem, że podjęłam dobrą decyzję. Jest najcudowniejszą 2,5 latką na świecie! Może będzie mi jeszcze dane zostać drugi raz mamusią ![]() ![]() |
dziubas (offline) |
Post #20 14-04-2014 - 13:56:31 |
Gdańsk |
![]() rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam |
bozena_stanczyk (offline) |
Post #23 14-04-2014 - 20:30:10 |
Tomaszów Mazowiecki |
![]() |
Krynia58 (offline) |
Post #24 14-04-2014 - 20:36:35 |
Warszawa |
![]() ![]() Rak piersi obustronny. Chth neoadiuwantowa 8 x AT. Mastektomia zmodyfikowana obustronna. HP: Rak zrazikowy naciekający - str. prawa - pT3N1 (1/17), str. lewa - pT1cN0 (0/18). ER 100%, PGR 100%. HER 1+ Napromienianie obszaru kl. piersiowej i ww. chł.nad- i podobojczykowych po str. prawej. HTH - Tamoxifen Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka. A życie jak osioł ucieka. K.I. Gałczyński |
MamaZosi (offline) |
Post #26 17-04-2014 - 18:01:23 |
Zgorzelec |
hm jak lezalam b. dlugo w drugiej ciazy na podtrzymaniu jakies 3 mce w szpitalu..bo cholewcia te ciaze niestety nie zawsze przebiegaja ksiazkowo
![]() ![]() powodzenia dziewczyny! |
bcva (offline) |
Post #27 05-06-2017 - 09:52:50 |
Gorlice |
Mam 33 lata, trzyletnią córeczkę i myśleliśmy już o rodzeństwie dla niej, kiedy akurat okazało się, że jestem chora i zaczynam leczenie. Okropnie się boję, że po leczeniu już się nie uda - z pierwszą ciążą by problem, a byłam zdrowa... Obydwie moje babcie swoje ostatnie dzieci rodziły koło czterdziestki. Mąż mnie bardzo wspiera i obiecuje, że uda nam się jeszcze mieć naszą A... Córeczka wciąż dopytuje, kiedy urodzę jej siostrzyczkę i czy mam ją już w brzuszku? Ostatnio pytała tatusia, czy on nie mógłby urodzić tego dzidziusia...
|
lulu (offline) |
Post #28 05-06-2017 - 13:02:45 |
k/Kwidzyna |
Przecież nic nie jest przekreślone. Dam Ci przykład jednej z koleżanek. Miała już troje dzieci, dzieci już dość duże, dwie córki nastolatki i syn sześciolatek. Już była po operacji i na leczeniu hormonalnym, jak się jej przydarzyła ciąża/wpadka, bo przecież podczas leczenia nie powinna zajść w ciążę. Córcia ma już sześć lat, mama też dobrze się czuje. Jaki z tego wniosek, nie martwić się na zapas. Wszystko się ułoży i Tobie też los będzie sprzyjał.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |