Banda trzeciaków z gimnazjum ![chichot chichot](http://amazonki.net/dyskusje/mods/smileys/images/chichot.gif)
agawa (offline) |
Post #1 12-03-2011 - 16:17:17 |
okolice |
Zakładam wątek korzystając z pomysłu ToJi
![]() Nasze dzieciaczki z rocznika '95 w tym roku kończą gimnazja i wybierają kolejną szkołę. Cięzki to czas dla nas w domu, choć teraz ćwiczymy tylko powtórkę z rozrywki (starszy już studiuje). Może pogadamy dla odreagowania - o tych czakających nas tygodniach ? Może wzajemne dopingowanie się w wytrzymawaniu zwiększonego oporu młodych nam pomoże? Mój aniołek zaczyna egzaminy już w najbliższy czwatrek. Cztery dni pod rząd będzie sprawdzany z wiedzy w poszczególnych przedmiotach, a za tydzień egzamin ustny. Na razie jedynie my-rodzice się przejmujemy. U niego 'luzik', czyli przede wszsytkim gitara, rysunek a wszystko inne na szarym końcu, nawet po wyspaniu się po nocy spędzonej na koncercie... A jutro mamy jego 16-te urodzinki ![]() ![]() |
amado (offline) |
Post #2 14-03-2011 - 15:55:04 |
|
Moje dziecię też kończy 3 klasę choć jest z '96, ale ja niedobra mama skróciłam dzieciństwo i dziecię posłałam wcześniej do szkoły,
a teraz siedzę na kompie i szukam liceum, a dziecię poszło na lody ![]() ja wyszukuję i podtykam, a ona niech se decyduje - ciągle nie wiemy co zrobić (bliżej- dalej, renomowane czy nie) |
agawa (offline) |
Post #3 14-03-2011 - 16:45:03 |
okolice |
U nas podobnie
![]() Młody się rozwija osoboowościowo, hehe (gitara, kosz, rysowanie... etc....) a ja sie martwię ![]() Decyzje mamy wstrzymane do zakończenia rekrutacji na tzw Bednarską. Jak się dostanie - będzie kłopot, bo szkoła daleko, w dodatku angielskojęzyczna, a ja nie spiking'uję. Jak się nie dostanie - będzie kłopot, bo trzeba będzie szukać dalej... ![]() |
amado (offline) |
Post #4 14-03-2011 - 16:54:36 |
|
u nas z tą odległością to jeszcze dodatkowy kłopot dla mnie, bo teraz ma szkołę całkiem niedaleko z dobrym dojazdem, a dziś telefon do mnie "przyjedź proooooszę, bo torbę mam ciężką",
to jak będzie szkoła naprawdę daleko to będę etatowym kierowcą, a jeszcze młodszą dwójkę muszę obsłużyć |
Pilot_613 (offline) |
Post #6 14-03-2011 - 19:48:43 |
Wawa |
...hyhy - chciałem byłem od razu na pierwszy wpis odpisać w sobotę, ale... córka siedziała właśnie w swoim pokoju z oficjalnie sprowadzonym i przedstawionym 'kandydatem na zięcia nr 1'
![]() ![]() ![]() Całą edukację jechała na 'czerwonych paskach' bez specjalnego wysiłku ...i na finiszu co? ...ano 'ten wiek' ;P I weź wytłumacz, że właśnie teraz trza się sprężyć - hie hie... ![]() Szkół do wyboru było sporo po drodze - na tę chwilę została jedna od jakiegoś czasu. Zobaczymy... ![]() "Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu. Amen." :-) Pesymista: ...nie noo... gorzej to już nie może być... Optymista: ależ może!.. ... ;-P |
ToJa (offline) |
Post #7 14-03-2011 - 19:58:23 |
|
[całkiem sympatyczny un i nawet pod sufitem ma poukładane ...ale 'tata SZtresss' - ktoś pamięta jeszcze ten skecz? ;P]
przypomnij ![]() Pil, jak piszesz w kwadratowych nawiasach to się cytować nie chce - czemu? Co do czerwonych pasków - hm, moja Młoda tyż tak ma - wprawdzie dopiero drugi etap edukacyjny, ale finisz kiepski będzie brak czerwonego paska jakoś przeżyje, ale dwie tróje - hm.... ja tu ino gościnnie ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 14-03-2011 - 19:59:20 przez ToJa. |
Pilot_613 (offline) |
Post #8 14-03-2011 - 20:35:25 |
Wawa |
ToJa, pszam ...a taki odruch, kwadratowe nawiasy, slashe / itd. itd. - to język serwerowy itp. kompów, taki "krzaczkowy" = od_dupy_strony ![]() ![]() Skecz słyszałem z 15 lat temu w radiu - na razie nie znalazłem ![]() "Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu. Amen." :-) Pesymista: ...nie noo... gorzej to już nie może być... Optymista: ależ może!.. ... ;-P |
agawa (offline) |
Post #10 14-03-2011 - 22:22:37 |
okolice |
![]() Mój czerwonego paska nie miał nigdy... po mamusi ![]() Dopiero w tym roku się ogarnął, tak dla odmiany. I zamiast dwój i trój ma czwórki i piątki. Motywacja zadziała. Nie, to nie przyszła kandydatka na synową. To gitara basowa ![]() |
madzia_61 (offline) |
Post #15 15-03-2011 - 10:11:33 |
|
"kaganek wiedzy" niestety tera kosztuje ,my tez płacimy za mala ilość osób w klasie ,wyselekcjonowanych z deka ,za większą ilość języków i indywidualne podejscie do ucznia,wyższy próg oceniania ucznia,za większą ilość godzin z innych przedmiotów ,za spokój bez łobuzerii w klasie /w szkole/.,ale moja /jest namawiana przez pani dyrektor do kontynuacji nauki w obecnej szkole ,nawet za darmo w nagrodę
![]() ![]() |
agawa (offline) |
Post #16 17-03-2011 - 11:00:35 |
okolice |
Madziu, ja tez za kaganek płacę. Niestety.
Gdyby chodził do szkoły publicznej, to z całą pewnością byłby na nauczaniu indywidualnym, albo w szkole specjalnej ![]() A dziś zaczynamy przygodę z nową szkołą. Prestiżowe (hehehe... aż brzuch ze śmiechu mnie boli, gdy to piszę....) liceum prywatne. Przyjmują dzieciaki wybitne i niestandardowe, czyli z tzw pasją. Akurat pasję to młody ma ![]() ![]() Dziś pisze test z wiedzy ogólnej. A żeby było standardowo, czyli: jak_zwykle_u_nas - obudził się chory. Gardło, temperatura, katar. Przecież nie może być normalnie i spokojnie ![]() |
amor (offline) |
Post #17 23-03-2011 - 21:01:31 |
Siemianowice Sl. |
A moje dziecie chadzalo tylko do szkol publicznych...Podstawowka -wiadomo, potem w tej szkole zaczęło sie gimnajzum ,więc została...Potem sama wybrała LO - trzy najlepsze w wojewodztwie.( chociaz i tak wiedzielismy ,ze bedzie w konkretnym w chorzowskim "Slowaku"
![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 23-03-2011 - 21:02:19 przez amor. |
agawa (offline) |
Post #18 23-03-2011 - 23:12:40 |
okolice |
Wiecie po co mamy dzieci? Aby móc przeżyć prawdziwe uczucie dumy
![]() Jakże narcyzm może być nagrodzony ![]() Przeżywam nasycenie narcystyczne bez wyrzutów sumienia. Mój młody przeszdł do drugiego etapu egzaminów ![]() ![]() A ja pęcznieję. Jak balon unoszę się pod sufitem... 'mój ci on, mój' ![]() * Amorku, tak sobie myśłę... Ja do szkoły publicznej chodziłam i przeżyłam; zresztą całkiem nieźle. Dałam sobie radę i mam się dobrze. Niestety, dzisiejsza Warszawa już nie przypomina w niczym Warszawy sprzed 30 lat. W szkole prywatnej, a raczej społecznej, jest inna młodzież, inni nauczyciele, inaczej opłacani, z innch pobudek w zawodzie. Gdy o tym myślę, to dochodzę do wniosku, ze jest dużo powodów, dla mnie istotnych, aby mój syn uczył się w szkole publicznej. Ale w tej chwili oceniam, że - dla jego dobra - jest to niemożliwe. Tak... Płaczę i płacę ![]() I zazdroszczę wszystkim, których dzieci odnalazły się poza szkołami prywatnymi. Mój sobie tam miejsca nie znalazł... |
mag_dag (offline) |
Post #19 23-03-2011 - 23:26:43 |
Sosnowiec |
agawo, masz dużo racji, ale zachwyty nad szkołą społeczną i pewność, że tam spotkasz tylko nauczycieli z powołania, to według mnie ciutke naiwne są
owszem, są mniej liczne klasy, szkoły mają więcej możliwości, na pewno chodzi do tych szkół towarzystwo lepiej sytuowane (ale niestety nie daje to żadnej gwarancji na to, że się nie wpadnie w złe towarzystwo) Gdyby mi coś przyszło do głowy, niech zaczeka. (Dominik Opolski) -----> ---------------------------------------------------------- |
agawa (offline) |
Post #20 24-03-2011 - 00:07:51 |
okolice |
Mag, ja tego nie powiedziałam...
Ja powiedziałam, że: mój syn się nie odnalazł. I tyle. I dodałam, że zazdroszczę tym, którzy mają inaczej. Bo ja bym wolała korzystać z konstytucyjnego prawa do bezpłatnej nauki. A nie mogę. Bo szkoła publiczna moje (moje) dziecko zakwalifikowała do nauczania specjalnego. A szkoła niepubliczna powiedziała: spróbujemy.... A to tworzy dla niego inną perspektywę. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 24-03-2011 - 00:09:03 przez agawa. |
mag_dag (offline) |
Post #21 24-03-2011 - 00:18:36 |
Sosnowiec |
agawo, ale ja też i nie pisałam o Twoim przypadku, odniosłam się tylko do tego zdania:
Gdyby mi coś przyszło do głowy, niech zaczeka. (Dominik Opolski) -----> ---------------------------------------------------------- |
agawa (offline) |
Post #22 24-03-2011 - 00:23:18 |
okolice |
Dokładnie - tylko to - ograniczone do przypadku bardzo konkretnego: jednego dziecka, które trafiło na konkretnych nauczycieli. Jeśli zabrzmiało to jak uogólnianie nauczania w szkołach wszystkich prywatnych - sooorkkiiii ![]() |
mag_dag (offline) |
Post #23 24-03-2011 - 00:26:48 |
Sosnowiec |
no gdyby tak było we wszystkich prywatnych szkołach to byłby raj
![]() aha, i ja szczerze gratuluję synkowi sukcesu i kciuki zaciskam za więcej! i samych nauczycieli z powołania życzę ![]() Gdyby mi coś przyszło do głowy, niech zaczeka. (Dominik Opolski) -----> ---------------------------------------------------------- Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 24-03-2011 - 00:27:25 przez mag_dag. |
Ella (offline) |
Post #24 24-03-2011 - 00:34:26 |
Gorzów Wlkp. |
A ja się odnalazłam
![]() Nie mam rodzinnego doświadczenia gimnazjum, mój syn kończył osiem podstawówki i cztery ogólniaka. Widzę tylko z racji pracy na zajęciach pozalekcyjnych z gimnazjalistami, jak nieraz im ciężko. A mój syn posłał córkę do podstawowej szkoły muzycznej również po to, by ją wyrwać z miernego środowiska szkoły publicznej. Życzę waszym gimnazjalistom, żeby znaleźli swoją szkołę i swoją drogę, najlepszą dla siebie. I dla was ![]() |
Marianna08 (offline) |
Post #25 24-03-2011 - 05:59:56 |
Kraków |
Moja córka chodziła tylko do publicznych szkół.
Szkoła podstawowa świetna, znakomici nauczyciele ( m.in. uczy w niej języka polskiego siostra Grzegorza Miecugowa). Poszła do rejonowego gimnazjum i tu było trochę gorzej. Spotkałam się tam ze zjawiskiem tworzenia klas pierwszych niezgodnie z zasadą, że powinny być one trochę zróżnicowane pod względem poziomu dzieci. Utworzono klasy mające tylko dzieci z bardzo dobrymi wynikami z podstawówki i klasy tylko z dziećmi , które miały gorsze wyniki. I nie było to jedyne kryterium. W tych lepszych klasach znalazły się dziwnym trafem dzieci z dobrze sytuowanych rodzin. Moja córka przed rozpoczęciem roku poszła zobaczyć listy klas i wróciła z płaczem, że ona nie będzie chodziła do swojej klasy, bo są tam same słabe dzieci ( znała je z podstawówki), a ja jestem złą matką, bo jej nie załatwiłam lepszej klasy. Okazało się, że rodzice chodzili do gimnazjum i załatwiali, żeby ich dzieci były w tych "lepszych klasach", o czym córka dowiedziała się od koleżanek. I śmiały się z niej, ze musi chodzić z "matołami". Oprócz niej w tej gorszej klasie znalazła się jeszcze trójka dzieci ze świetnymi świadectwami z podstawówki. Rozmawiałam z ich rodzicami, nikt z nich nie był w szkole w wakacje. Tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego poszłam z jedną z tych mam do pani dyrektor, żeby to wyjaśnić, ale nas zbyła, mówiąc, że dzieci są rozmieszczone w klasach prawidłowo, tzn. po tyle samo uczniów bardzo dobrych, średnich i złych na klasę.Była to ewidentna nieprawda. Córka dowiedziała się od przyjaciółek, że te wakacyjne wyprawy rodziców do dyrektorki nie odbywały się bynajmniej z pustymi rękami. Nie martw się o jutro. Nigdy nie wiesz, co Cię spotka dziś... |
Pilot_613 (offline) |
Post #26 24-03-2011 - 07:54:38 |
Wawa |
No cóż... O córze słowa złego nie powiem[ tylko ciii...
![]() ![]() Całe swe edukacyjne życie jechała była na paskach czerwonych, laureatka konkursów czasem przedziwnych [mamy w domu całe Pismo Święte? Oczywiście, a czemu pytasz? A bo taki konkurs jest i się zgłosiłam, a właśnie! a coś o Piłsudskim więcej niż wiem?...- pisałem już, że mały świat/czat - gdzieś tu też coś wygrała blisko - e-wolontariat?], harcerka, wolontariuszka, itp. itd... - ale... ...ale nadszedł był "ten_wiek" i córcia jest na etapie total_buntu, naprawiania świata, wyprowadzania się z domu i zakochania takiego jakie bywa tylko w wieku 16 lat - uśmiech odruchowy i oczy w sufit? no, właśnie... i o tym mowa - wspomnień czar ![]() [kto mnie zna to się uśmiechnie zaraz jeszcze bardziej ;p - zięć v.0.02: jest harcerzem, czynnym wyczynowym sportowcem, czyta fantastykę i w ogóle nie stroni od czytania, napisał DO RODZICÓW córci list motywacyjny!!!! ![]() ![]() Córa wybiera się do liceum na Saskiej [taki plan na dziś, bo pomysłów miała oj oj wiele ;p] ale... tam Andrzej syn Andrzeja wnuk Andrzeja prawnuk Andrzeja ... gdyby protoplasta rodu w_linii_Andrzejowej nie wyskoczył z transportu do Kozielska czy innego Ostaszkowa, to wątku ani linii andrzejowej by nie było a ja nie ...byłbym świadkiem na ślubie yyy Andrzeja syna Andrzeja itd., przyjaciela [nie nadużywam tego określenia ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() "Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu. Amen." :-) Pesymista: ...nie noo... gorzej to już nie może być... Optymista: ależ może!.. ... ;-P |
amor (offline) |
Post #27 24-03-2011 - 07:56:00 |
Siemianowice Sl. |
Marianno to rzeczywiscie dziwna szkoła, nie wiem czy zostawilabym w niej swoje dziecko...Ona sama decydowała ,ale my dyskretnie sprawdzalismy co i jak i dlaczego
![]() ![]() ![]() |
madzia_61 (offline) |
Post #29 24-03-2011 - 12:26:18 |
|
Agawo moje dla dla Was gratulacje
![]() ![]() ![]() ![]() |
Marianna08 (offline) |
Post #30 24-03-2011 - 13:02:30 |
Kraków |
To było gimnazjum rejonowe, a w Krakowie obowiązywała ( i może nadal
obowiązuje, tego nie wiem) rejonizacja dla gimnazjów publicznych. Można było to obejść meldując dziecko u kogoś, w czyim rejonie było dobre gimnazjum i tak często robiono. Nie chciałam uczestniczyć w "wyścigu szczurów" na tym etapie nauki. Na gimnazjum prywatne po prostu mnie nie było stać, bo byłam ( i jestem nadal ) matką samotnie wychowującą dziecko. Teraz widzę, że był to błąd. Mogłam walczyć o przeniesienie do najlepszej klasy, mogłam wszelkimi sposobami zabiegać o dobre gimnazjum, bo od tego wiele zależy. Córka była najlepsza w swojej klasie w gimnazjum, ale bycie najlepszym uczniem w słabej klasie mniej znaczy, niż bycie średnim w mocnej. Może gdyby była w lepszej klasie nie zabrakło by jej kilku punktów, żeby dostać się do liceum z I-wszej trójki liceów krakowskich. Myślała o medycynie, poszła do klasy biologiczno-chemicznej, z fizyki brała korepetycje, biologii uczyła się sama, bo to był jej ulubiony przedmiot. Natomiast chemii uczyłam ją ja - jako absolwentka tego kierunku na UJ. Był to zły pomysł. Nie radzę nikomu douczać własnych dzieci. W czasie nauki prawie ze dochodziło do rękoczynów, a krzyki to była norma. Wyobraźcie sobie, że nauczycielka chemii w klasie biologiczno- chemicznej robiła takie błędy, ze włos się jeży na głowie. Gdy mówiłam córce, że coś jest źle, to mówiła, że nie mam racji, bo w szkole mówili inaczej. Poza tym ta pani większą częsć lekcji poświęcała na opowieści o swoim życiu rodzinnym, ale była tuż przed emeryturą, więc pod ochroną, pomimo skarg rodziców. Wiedza wyniesiona przez młodzież z lekcji chemii była prawie zerowa, więc musiałam wszystko robić za szkołę. Rozpisałam się, więc zmierzam do matury. Gdyby szkolne losy córki potoczyły się trochę inaczej, to pewnie byłaby studentką medycyny. Maturę zdała bardzo dobrze, ale w Krakowie, żeby dostać się na medycynę trzeba było mieć prawie komplekt punktów z każdego przedmiotu ( około 300) lub być olimpijczykiem odpowiedniego szczebla z nieco gorszą punktacją . W efekcie splotu okoliczności ( o których nie będę już pisać, bo i tak się rozpisałam okropnie) córka studiuje fizjoterapię w Warszawie na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Idzie jej bardzo dobrze, ale ona nie lubi fizjoterapii jako takiej, najbardziej podobają się jej przedmioty medyczne typu anatomia , neurologia, biochemia, itp. Nie martw się o jutro. Nigdy nie wiesz, co Cię spotka dziś... |