Chemioterapia - rozmowy codzienne cz.II
lulu (offline) |
Post #2 11-06-2016 - 11:15:12 |
k/Kwidzyna |
Ja mam dzieci odchowane, wnuki też już spore (16, 11,7 lat) więc moją sytuacją jest inna. Nie mam powodów aby myśleć, że coś muszę. Muszę tylko wyzdrowieć. AC przeszłam bardzo dobrze, teraz tak myślę. W czasie wlewów też marudziłam, narzekałam, to normalne. Leczenie daje w kość nam, ale mam nadzieję, że najbardziej temu draniowi, co to się zjawił, choć nikt go nie prosił.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
Justyna71 (offline) |
Post #3 14-06-2016 - 15:39:29 |
|
witam wszystkich, jestem tu nowa, mimo ze zmam w rodzinie pacjenta onkologicznego juz od 5 lat, do tej pory jakos wszystko szło swoim torem, ale ostatnio zrobiła sie masakra, po zmianie chemii z paktitakselu na nawelbine plus carboplatyne, wyniki w doł, cały organizm podupadł ( rak piersi z przerzute do kosci i watroby), anemia, ogolne osłabienie i podobno woda w jamie brzusznej, znikat porady. Czy ktoś moze mi powiedzieć, z kim i gdzie konsultować się prywatnie, najlepiej na terenie Lublina, nie wiem jakis gabinet prywatny , może trzeba zmienić chemioterapeutę ( teraz jest dr Czerepińska z COZL), macie jakies pomysły bo użchyba doszłam do ściany...pilne...
|
basia2053 (offline) |
Post #4 14-06-2016 - 23:21:25 |
Rybnik |
Witam
![]() Jutro idę na oddział na pierwszą chemię. Mam mieszane odczucia :/ Mam mieć czerwoną. Będę informować Was o moim samopoczuciu. Może komuś się przyda. Spokojnej nocy :* Jeszcze jedno, mówicie tutaj o łykaniu jakichś tabletek... Jakieś dwa-trzy lata temu chciałam połknąć tabletkę od bólu, i zaczęłam się dusić, już traciłam przytomność, aż nagle konserwator z firmy w której pracowałam scisnał mnie za brzuch i zwymiotowałam sad smiley Od tamtego dnia nie połknełam żadnej tabletki. Mam straszny uraz. Więc jestem przerażona tym, łykaniem sad smiley. Czy można to jakoś zgnieść? Pomóżcie proszę!!!! edit: scalono posty; w przypadku gdy nie minie 15 minut od ostatnio napisanego postu a chcemy coś dopisać, bądź poprawić używamy funkcji zmień ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 31-07-2016 - 17:03:18 przez myszka. |
fianiebieska (offline) |
Post #5 15-06-2016 - 08:39:18 |
Warszawa |
proś o przeciwwymiotne w czopkach, choć nalepszy jest emend, niestety w dużych tabletkach, powiedz o swoim problemie lekarzowi prowadzącemu
fianiebieska opowiada ![]() |
polcia86 (offline) |
Post #8 22-07-2016 - 14:45:40 |
Cork |
hej dziewczyny smiling smiley dawno mnie tu nie było 10 czerwca minął rok od diagnozy w głowie tysiąc myśli co dalej ... jak będzie wygladała moja walka z tym czymś co we mnie rosło ... 9 lipca zaczełam pierwszą chemie i walke o życie moje i dla mojej rodziny dzięki niej poszło gładko dzięki mojemu synkowi który był tak dzielny jak ja smiling smiley 4 miesiące chemi wypadające włosy to już przeszłość dzięki Bogu zniosłam chemie dobrze potem operacja naszczęscie częściowa wyniki były bardzo dobrze brak komórek rakowych i światelko w tunelu że dam rade smiling smiley potem 7 tyg radioterapi którą naszczęscie tez zniosłam mega dobrze. 2 czerwca miałam momografie i tu kamień z serca czystko grinning smiley dziś wiem że to już przeszłośc zamknięty rozdział w moim zyciu powiedzialam sobie mam30 lat męża syna rodzine mam dla kogo życ nie dam sie bo jestem silniejsza niż on!!! bez względu na wszytsko jesli bedzie trzeba bede walczyc zawsze ! 8 lutego 2017 mam badania genetyczne pod względem raka sama poprosiłam o to lekarza bo jeśli jestem w grupie ryzyka jestem gotowa amputować obie piersi wiem że moze to trudna decyzja by byla ale to tylko piersi bez nich da sie życ ale beze mnie ciezko by było mojej rodzinie . mam nadzijee że kazda z Was dzielnie z nosi ta straszną chorobe pamietajcie kobietki jestesmy najsilniejsze nie dajcie sie wlaczcie bo napewno macie dla kogo .pozdrawiam Was wszystkie cieplutko
|
domina13 (offline) |
Post #10 31-07-2016 - 12:09:09 |
Piotrków Tryb. |
Tak poczytaj sobie cały wątek [amazonki.net] tam wszystko jest
![]() 4xAC,4xDXL Mastektomia Carcinoma ductale infiltrans mammae.ER-TS 4/8;PR-TS 8/8;HER 2;0 ;Ki67-2%(styczeń2014); Wznowa:NST G2; ER-80%;PR-99%;HER2-0;Ki67-12,9%(maj 2015)xeloda x4;nawelbina x9;sindaxel x7;cisplatyna x3;zoladex+symex(kwiecień-sierpień),zoladex+egristrozol(wrzesień);14-25.11.16r-kastracja radiologiczna;30.11.16r-Faslodex;14.12.16r-drugi Faslodex;28.12.2016r-trzeci Faslodex;25.01.2017r-czwarty Faslodex;27.02.2017r-pierwszy wlew chemii CMF;20.03.2017-drugi wlew CMF |
Tomasz. (offline) |
Post #11 31-07-2016 - 15:22:36 |
Pruszków |
Taksany to grupa leków, których profil skutków niepożądanych dotyczy szczególnie neuropatii. Bóle nóg to typowy przykład neuroparii. Leczy się to Ppregabaliną (Lyrica w dawce 150 mg i 56 tabl jest na 3,20 zł, inne są dużo droższe) lub gabapentyną (Gabapentin Teva 800 mg). Bez problemu powinien to przepisać onkolog. Pomaga, jeśli neuropatia za bardzo się nie utrwali. Radzę więc nie czekać. ____________ Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym. |
fiola115 (offline) |
Post #13 09-08-2016 - 22:30:07 |
|
Witam Was Kochane Amazonki !
![]() Od wczoraj dołączyłam do stronki, a więc jestem jeszcze zielona w niej i nie wiem czy trafiłam na odpowiednią z zagadnieniem. Mam nadzieję szybko się ogarnąć ale jakby mi coś nie wychodziło , to wybaczcie ![]() Postanowiłam dołączyć się tutaj aby móc z Wami porozmawiać, a więc zacznę od tego: mam na imię Jolanta, mam 43 lata i od stycznia zaczęłam walkę z rakiem prawej piersi. 20/04/2016 miałam mastektomię całkowitą (guz urósł do 7 cm) i usunięte 4 węzły chłonne.. Jestem po 3 chemii czerwonej, a w piątek zaczynam coś nowego i bardzo się jej boję po czytaniu tych wszystkich skutków ubocznych łącznie z tabletkami o nazwie dexamethason czyli sterydy. Lek mam brać 3 dni jednorazowo 8 mg. co 12 godzin. Szukałam coś na stronkach ale nic nie znalazłam na temat życia i samopoczucia już po chemii, jakie ślady pozostawiła Wam chemia i tych wszystkich tabletek??? czy dostałyście np. cukrzycę ,problemy żołądkowe, wątrobowe z kośćmi, problemy z pamięcią? itd...... Po chemii czeka mnie operacja usunięcia reszty węzłów, potem radioterapia, rekonstrukcja i 10 lat hormonoterapii- szok!!! Wszędzie tylko skutki uboczne ,więcej skutków jak leczenia ![]() Bardzo Was proszę podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami po latach, co wam chemia w "prezencie" zostawiła. Ja jestem bliska rezygnacji z chemii, to samoczucie jest tak wstrętne :ten ból głowy ,klatki piersiowej, brzucha ,mięśni, kości itd ... to nie wiem czy gorszych spustoszeń nie zrobi niż ten rak ![]() Dziękuję za poświęcenie mi uwagi i pozdrawiam Was ciepłem serca ![]() P/S Wybaczcie proszę , jeżeli nie będę się odzywać od piątku ale chemię źle znoszę i jestem tak słaba, że nie mogę nawet mówić i trwa to nawet ok. 1,5 tyg. Chemia jest co 3 tyg. Zaczynam tak jak napisałam nowy lek ,więc nie wiem jaka będzie reakcja. |
domina13 (offline) |
Post #14 09-08-2016 - 22:44:16 |
Piotrków Tryb. |
Witaj fiola!
Skutki uboczne da się przeżyć,za jakis czas zapomnisz o nich,a rezygnacja z chemii-kiedyś się nad tym zastanawiałam ale ja osobiście nie miałabym odwagi zrobić tego najbliższym,ani sobie.Nie ma nigdzie udowodnione,ze jakieś inne metody niekonwencjonalne uzdrowiły osobę chorą na raka,a chemia tak masz przykład na forum wiele osób kilka lat po,ja w klubie amazonek mam kobitki 28,30lat po raku i chemii.Nawet same statystyki mówią za chemią: w Polsce rocznie zachorowuje 16500 osób na raka piersi z czego 5000 umiera(nie zawsze z powodu raka) reszta 11500 żyje.Jest dużo leków łagodzacych skutki uboczne chemii.Dasz radę ![]() 4xAC,4xDXL Mastektomia Carcinoma ductale infiltrans mammae.ER-TS 4/8;PR-TS 8/8;HER 2;0 ;Ki67-2%(styczeń2014); Wznowa:NST G2; ER-80%;PR-99%;HER2-0;Ki67-12,9%(maj 2015)xeloda x4;nawelbina x9;sindaxel x7;cisplatyna x3;zoladex+symex(kwiecień-sierpień),zoladex+egristrozol(wrzesień);14-25.11.16r-kastracja radiologiczna;30.11.16r-Faslodex;14.12.16r-drugi Faslodex;28.12.2016r-trzeci Faslodex;25.01.2017r-czwarty Faslodex;27.02.2017r-pierwszy wlew chemii CMF;20.03.2017-drugi wlew CMF |
Al_la (offline) |
Post #15 09-08-2016 - 23:02:15 |
k/Warszawy |
Jolu, mój guz też był duży (ponad 5 cm) i dostałam chemię przedoperacyjną. Za kilka miesięcy minie 13 lat, a ja czuję się dobrze. Takich bardzo widocznych czy odczuwalnych pozostałości po leczeniu nie mam. Tak samo jak Ty, bardzo źle znosiłam chemię, ale przeżyłam i żyję
![]() ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
fiola115 (offline) |
Post #16 09-08-2016 - 23:07:09 |
|
Hej domina
![]() Dziękuję bardzo za odpowiedź ale czy mogłabyś mi napisać coś o Twoim leczeniu i samopoczuciu teraz??? czy borykasz się ze skutkami ubocznymi do dziś np. wątroba, kości, płuca, cukrzyca itd? czy brałaś sterydy? Wiem ,że jest dużo leków wspomagających ale niestety również toksyczne ![]() ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 09-08-2016 - 23:08:24 przez fiola115. |
fiola115 (offline) |
Post #17 09-08-2016 - 23:13:46 |
|
Witaj Al_la
![]() Dziękuję bardzo za odpowiedź, proszę mi napisać o leczeniu ,jeśli można i o ile Pani pamięta, bo 13 lat to trochę minęło. W czasie leczenia też tak wszystko bolało? mnie bardzo. Bardzo się cieszę ,że Pani nic nie dokucza i tak niech zostanie ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 09-08-2016 - 23:16:02 przez fiola115. |
Wandka (offline) |
Post #18 09-08-2016 - 23:39:13 |
Warszawa |
Fiola siła walki jest najważniejsza. Jeśli ją będziesz miała, to góry przeniesiesz!!!! uwierz mi kochana. Ja na pierwszą chemię biegłam w podskokach aż lekarz się dziwił. Ja wiedziałam, że daje mi to życie. Diagnoza "rak zapalny" nic dodać nic ując!!!!!Jaj widzisz, żyję i mam się świetnie!!!!!!!! Żyj Kobietko i nie myśl, że chemia to zło
![]() |
fiola115 (offline) |
Post #19 10-08-2016 - 00:06:53 |
|
Witam Wandka
![]() Dziękuję za odpowiedź, Wasze odpowiedzi są podtrzymujące na duchu , nie mam z kim porozmawiać o tym i może dlatego sama się nakręcam. Pewnie to wynika ze strachu przed skutkami ubocznymi po leczeniu ![]() ![]() ![]() |
mgiełka (offline) |
Post #20 10-08-2016 - 00:19:44 |
Radom |
Jolu, ja byłam mocno potargana przez chemię. Czy bolała mnie głowa - nie pamiętam. Ale obie ręce bardzo - pamiętam jak coś leżało kawałeczek dalej na stole, niż na brzegu i nie mogłam po to sięgnąć. Jedna ręka po stracie węzłów obolała, druga po wlewach chemii (już przy pierwszym podaniu pękały mi żyły). Też ok tygodnia albo dłużej byłam bardzo słabiutka i męczyły mnie nudności i cały zestaw atrakcji przy tym. Miałam cztery AC. Po każdej kolejnej było coraz gorzej. Wielkie problemy, by coś zjeść.
Po trzeciej chemii wpadłam w rozmyślania: kto mi zagwarantuje, że ta czwarta chemia przyczyni się do mojego zdrowienia, że jest dla mnie konieczna, że pomoże mi pożyć dłużej i że same te trzy już wzięte nie wystarczą??... Czy ta czwarta chemia da mi coś więcej niż cierpienie moich małych jeszcze wtedy córek patrzących na to, jak chemia poniewiera ich matką? Wiesz, co było dalej? Zbliżała się niedziela (chemię brałam w poniedziałki) - jak automat, albo raczej bardzo posłuszny podwładny, przygotowałam dom i siebie na spotkanie z czwartą chemią. A potem byłam z siebie dumna, że jednak dokonałam tego, przezwyciężyłam cholerną niemoc. Czy chemia coś trwale we mnie uszkodziła? Nie mam pojęcia, nie zastanawiałam się aż tak bardzo nad tym. Zaniki pamięci są jakby chwilowe. Oczywiście potem też się pojawiają i nadal pojawiają, i częściej pojawiają - ale to dlatego że starość zaczyna coraz bardziej się przybliżać. Jeśli koleżanka nie mająca nigdy chemii też zastanawia się chwilę jak np. dziurkacz się nazywa, to co to jest? Wydaje mi się, że i bez przeszłości chemijnej też potrafiłabym "dziwaczyć". Co dalej? Wiem, że na serce chemia wpływu nie miała, bo przebadałam je sobie dokładnie rok temu (USG i parę innych badań) i pod tym względem jest ok. Cukrzyca? No, rok temu miałam minimalnie większą glukozę, ale dwanaście lat po leczeniu i nie trzymaniu przyzwoitej diety to raczej cud, że wskaźnik glukozy nie był dużo wyższy. Kości? Mam taki zaprzyjaźniony ze mną od lat młodości ból kręgosłupa - pozostał mi wierny do dzisiaj. Problemy żołądkowe? Miałam refluks, czasem mi dawał popalić. To też była znajomość jeszcze sprzed leczenia onkologicznego, a od kilku lat mam spokój - chyba zapomniał o mnie. Wątroba - na USG pokazywała się w dobrej formie i mam nadzieję że tak jest nadal. Jolu, w tym miesiącu minie trzynaście lat od operacji. Leczenie chemią kończyłam w grudniu, a Tamoksifen brałam przez pięć lat. Myślę, że dobrze zrobiłam idąc wtedy na czwartą chemię. Przytulam Cię ![]() ![]() ![]() Z amazonki.net od 2006 roku. |
Al_la (offline) |
Post #22 10-08-2016 - 01:32:46 |
k/Warszawy |
Po pierwsze nie jestem pani, u nas nie ma pań ![]() Jolu, pamiętam wszystko dokładnie. W czasie leczenia bardzo źle się czułam, najgorsze były pierwsze 3 dni, bo miałam torsje i to kilkanaście razy w ciągu doby. Bolała mnie głowa, żołądek, przełyk. Trudno mi było cokolwiek przełknąć. Schudłam 13 kg. Po 3-4 dniach torsje się kończyły, ale utrzymywały się mdłości i brak apetytu. Na co spojrzałam miałam odruch wymiotny. W drugim tygodniu czułam się w miarę dobrze, a w trzecim już myślałam o następnej chemii. Miałam ich 6. Ostatnia była najgorsza, bo podświadomie cały mój umysł krzyczał NIE. Ale poszłam, przeżyłam i jestem. Odwagi! ![]() ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
Ladymargot (offline) |
Post #23 10-08-2016 - 08:39:27 |
Warszawa |
Fiola ja bardzo cieszyłam sie , że juz zaczynam chemioterapie . Po tym jak po biopsji zrobił mi się naciek na całą pierś i zamiast planowanej operacji oszczędzajacej będzie mastektomia i radioterapia , nie spałam tydzień bo nie mogłam doczekać sie pierwszej chemii by jak najszybciej rozpocząć leczenie . Wzięłam 12 x pxl i 4 AC . Idąc na ostatnią byłam taka szczęsliwa , że dałam radę więc dokleiłam sobie sztuczne rzęsy , rozpuściłam długą blond perukę i z usmiechem wkroczyłam na oddział chemioterapii . Moja onkolożka na mój widok powiedziała " kwitnąco pani wygląda " . Bo ja wiedziałam że to dla mojego dobra
![]() Wiara czyni cuda lecz tylko walka daje efekty |
Bodzia (offline) |
Post #24 10-08-2016 - 10:17:14 |
|
Fiola115 ja za tydzień - czyli 17.08.2016 biorę ostatnią, czyli 6 chemię - schemat FEC. Przez 5 przeszłam bez większych problemów fizycznych, lekkie mdłości w pierwszej dobie, psychicznie było źle po pierwszym wlewie za około 14 dni kiedy wypadać zaczęły włosy...ogarnęłam siebie w miarę szybciutko i teraz jest spoko. Od 14 września rozpoczynam radioterapię i hormonoterapię. Wiesz Fiola, że nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym żeby zrezygnować z leczenia. Jestem silna i mocna dzięki dziewczynom z forum. Poczytałam, pozaglądałam do dziewczyn i dało mi to dużo silnej woli, że można powalczyć i cieszyć się w miarę fajnym życiem po raku. Tak więc nie "stawiaj" się procedurom tylko działaj dla siebie i swoich bliskich. Statystyki statystykami a życie pisze swoje scenariusze ale ty TY masz grać główną rolę a nie skorupiak
![]() ![]() |
Tomasz. (offline) |
Post #25 10-08-2016 - 12:13:00 |
Pruszków |
Ja sam co prawda cytostatykami leczony nie byłem (poza MTX) ale dostałem dobrą szkołę w wyniku stosowania interferonu pegylowanego alfa2 (jest zaliczany do chemioterapii np. czerniaków) i rybawiryny. Ogólnie było leżenie przez całe 26 tygodni terapii (poza wyjściami na analizy krwi do poradni). Pójście do sklepu wymagało kartki- nie dlatego, ze zapominałem wszystko, ale oczy widziały a mózg tego nie rejestrował. Nie mogły być przywołane żadne kryteria wyboru, w końcu zastanawiałem się- co ja tutaj robię?? Zmęczxenie chroniczne i ciągłe bóle głowy o dużym natężeniu przez cały czas. Co pozostało? Choroba Hashimoto, choroba Addisona-Birmera, artralgia stawów w kier. RZS, rozregulowany węzeł zatokowy (tachykardie), anemia. Wszystko wymagające leczenia do końca życia. A skutek leczenia- żaden (leczenie przerwane w wyniku nieskutecznosci- chodziło o uniknięcie rozwoju raka wątrobokomórkowego). Teraz jestem na leczeniu celowanym- są tylko zwiększone bóle głowy. Czy wiedząc o tym wszystkim co mnie spotkało to bym się odważył na leczenie systemowe? W czasie podejmowania decyzji w roku 2012 nie było leczenia celowanego (tylko systemowe- "wojna domowa" w organiźmie)- więc mając na szali wiszące ryzyko raka wątroby i propozycję lekarzy wybrałem leczenie. Zawsze uwazam, ze jeśłi jest choroba i jej leczenie (choć cieżkie) to należy się tego podjąć- nigdy nie wiesz czy pomoże czy nie. A w razie rozwoju choroby rezygnacja z próby leczenia to strzał w stopę. Cóż, są choroby leczące sie łatwo, ale są i takie trudno leczące się- jednak postęp medycyny i farmacji jest i dziś poza genotypem 3 zapalenia wątroby C już interferonu się nie stosuje - taki duży okazał się postęp 2 firm farmaceutycznych, że ci przebadali na ochotnikach nowe substancje i te zostały w listopadzie ub. roku włączone do leczenia. Mogłem przeczekać okres 2013-2016 bo choć terapia nieudana i powikłana to zwłóknienie wątroby zmalało i mogę być od końca lipca na leczeniu celowanym. Każda osoba leczona jest pod kontrolą poradni, są wykonywane badania a w razie naprawdę cieżkich powikłań można leczenie przerwać czy przesunąć w czasie aby dojść do siebie. Niepodjęcie próby leczenia jest dla mnie wielkim ryzykiem, ja bym takiego rozwiązania nie przyjął. ____________ Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym. |
fiola115 (offline) |
Post #26 10-08-2016 - 13:38:16 |
|
Witam Was kochane
![]() Dziękuję Wam za odpowiedzi. Odpiszę każdej z Was ![]() Al_la dziękuję za podpowiedź z 'Panią' jestem nowa i nie bardzo znam tu 'tradycje" ![]() ![]() Od piątku czeka mnie większa dawka sterydów ![]() ![]() ![]() ![]() Mgiełka Również Tobie dziękuję za odpowiedź i wsparcie. Moja ręka ta od strony operacji też daje znać przy chemii ale znośnie, bardziej te inne skutki , które wymieniłam wyżej dają w kość=dosłownie. Piszesz o pamięci i koleżance, która nie miała chemii. Fakt ,że i mnie czasem coś umknęło wcześniej ale teraz częściej zapominam co chcę powiedzieć ![]() ![]() ![]() ![]() Ladymargo Podziwiam Was wszystkie, które tu tak odważnie poddawałyście leczeniu, ja tak ochoczo nie szłam, niestety ani na 1-szą ani na następne ,a nawet ze strachem szłam na 3-cią. Nie wiem ,bo nic nie napisałaś jak przeszłaś może lżej od nas ? niektóre z nas przechodzą dość łatwo i do tego pracują, ja nie dałabym rady iść do "roboty" ,bo ledwie szłam do ubikacji, a jak zeszłam na dół do kuchni ,to wchodząc do góry zmęczyłam się tak że pikawa chciała wyjść z klaty, jestem bardzo słaba ![]() ![]() Bodzia Tak moja droga, to prawda ,że jest łatwiej gdy każda tu obecna podzieli się swoimi doświadczeniami, przeżyciami ,dolegliwościami itd ,bo to buduje !!! oczywiście nie w sensie, że cierpią w sensie, że dają radę!!! ,że mają chęć walki pomimo bólu i dyskomfortu, który towarzyszy leczeniu!!! to właśnie umacnia nas nawzajem do woli walki , tak jak wcześniej napisałam już mi jest lżej troszkę. Włosy.... hmmm chyba to jest najmniejsze "piwo" tak mi się zdaje w tym leczeniu, bo odrosną! dzisiaj byłam na oddaniu krwi do badania ( 3 razy mnie kłuli, raz więcej niż zwykle! tak na marginesie) i usłyszałam rozmowę 2 pań jedna w trakcie chemii i łysa jak ja (no nie do końca może jestem łysa, bo dopiero 3 chemie jeszcze mi oszczędziła włosy , a i nowe wyrosły ale ta chemia je niestety "załatwi" ) druga już po i powiedziała jej nie martw się patrz na moje włosy przed byłam blondynką z prostymi włosami ,a po zobacz mam falowane i miększe. Ja też moje "kudły miałam bardzo grube i proste, może odrosną podkręcone? hehehe pobożne życzenie ![]() ![]() Tomasz Szczerze pisząc, to zaskoczyłam się widząc "odmienną"płeć ![]() ![]() ![]() Serdeczne podziękowania za wniesione słowa otuchy i Waszych historii, życzę Wam wszystkim wszystkiego dobrego z całego serca mojego, życząc miłego dnia ![]() |
lulu (offline) |
Post #27 10-08-2016 - 16:28:50 |
k/Kwidzyna |
Fiola miałam 4xAc, a teraz jestem na herceptynie. Zbytnio nie przejmuj się słabością po chemii, to wszystko minie. Miałam leki przeciw wymiotne, dexametazon też jadłam, przeżyłam i jest ok. Herceptyna troszkę nadwyrężyła mi serce, ale powoli dźwigamy się z tego, dziś echo serca było nawet całkiem dobre. Ty też dasz rade, tylko troszkę czasu na to trzeba i dobrego odżywiania, i sokó własnej roboty. Trzeba pomóc organizmowi.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
123 (offline) |
Post #28 10-08-2016 - 23:35:07 |
Wrocław |
Ja ani chemii ani herceptyny nie dostałam ale soki w domu produkuję. Morfologia przez całą radio cudna
![]() |
fiola115 (offline) |
Post #30 12-08-2016 - 11:08:01 |
|
Witam moje drogie Amazonki
![]() Odpisuję dopiero dzisiaj, ponieważ miałam kieracik przez te 2 dni ![]() Lulu Dziękuję za słowa otuchy. W większości z nas mija ale też i zostawia co nieco z moim słabym zdrowiem od dziecka boję się myśleć co będzie. Wczoraj o 12.15 wzięłam dexamedazon, po pół godzinie już miałam kłucia w klatce , potem ok. 2-3 godz. później ból, w następstwie ból brzucha, wątroby, kości i drętwienie oraz małe mrowienie w palcach u nóg, w tym czasie oblewały mnie poty i dopadało osłabienie, zmęczenie, a nawet leciutkie wyrywki do wymiotów jak na 1 lek , to chyba dużo skutków ubocznych tak mi się wydaje ( bez chemii dopiero dzisiaj będzie o 12 ). Aha i wczoraj po zmierzeniu cukru już przekroczyłam limit !!! ![]() ![]() 123 Kochana zazdroszczę Ci tylko radioterapii ale w sensie nie wrednym ![]() ![]() i nie ważne ,że niektóre z nich ledwie wypijam ze względu na smak ale to co nie dobre , to zdrowsze!!!! pijmy soki i koktajle niech będą gorą ![]() Bodzia Kochana mam wyjście dla Ciebie, jeśli możesz jeść orzechy brazylijskie, to mają o wiele wyższy poziom witamin od buraka czerwonego, który zawiera ok 40 % tego co ok. 10-15 orzechów w 100%, więc spróbuj!!! następne miejsce mają tzw. nerkowce nimi podbudujesz też krwinki białe. Powodzenia ![]() Och ,kiedy ja napiszę : ostatnia wlewka ![]() ![]() Będę z Tobą ,może nie będę w stanie pisać ale będę myślami z Tobą, buziaki Furomowiczkom, które będą to czytać polecam na krwinki białe, czerwone i płytki krwi: orzechy brazylijskie 10-15, nerkowce, słonecznik, pestki dyni,rodzynki ok. 40-60 drożdże piwowarskie, olej lniany 100 %, również siemię lniane ja mielę i daję do koktajli + olej. Na odporność olej z rekina tasmańskiego, chrząstkę z rekina ( wsypuję do koktajli ), cytryny pomarańcze ( vit C ) . Jeśli moje wyniki podskoczą, to jeszcze podam Wam przepis , który "odgapiłam od jednej z nas tutaj (nie pamiętam od kogo ) na taką a la kiszonkę na krwinki białe jak ona mi pomoże napiszę przepis po " wylizaniu" się z chemi, która może trwać i 1,5 tyg. Tym kończę już i zbieram się na chemię podruć się ![]() Bardzo Was pozdrawiam uśmiechem serca życząc miłego dnia, bądźcie z Bogiem, do usłyszenia ![]() |