Port naczyniowy
raff2 (offline) |
Post #1 09-03-2014 - 20:50:41 |
Lublin |
W pełni się z Tobą zgadzam. Daleki jestem od "obrony" lekarzy (tych, którym by ewentualnie się ona przydała). Moja wypowiedź dotyczyła raczej twardej diagnozy sytuacji w jakiej żyjemy... Znam takich co informację o chorobie nowotworowej potrafią przekazać... dzwoniąc na komórkę. Podając przy tym od razu termin operacji. Wiem, że to granda. Też czuję, że to wstyd. Ale takie rzeczy się zdarzają... |
Gizi (offline) |
Post #2 09-03-2014 - 21:06:04 |
Warszawa |
Raff, będąc osobą związaną z onkologią i ochroną zdrowia, gdy znalazłam u siebie guz długo po jego usunięciu nie mogłam ruszyć z miejsca dalej w planowanie, a mam w tym ogromną wprawę. Musiałam mieć czas na oderwanie się od tego i poukładanie sobie wielu spraw.
Nie grzebałam w internecie, bo dobijała mnie rana po usunięciu węzłów, która nie chciała się zamknąć. Dzieją się różne rzeczy, które ukierunkowują pacjenta. Skupiamy się na jednym i czasem nie widzimy innych rzeczy, które będą nam potrzebne. Nie można obarczać pacjenta tak bardzo. Ja biorąc chemię co tydzień, robię pogadanki na temat między innymi portów, ubezpieczeń dodatkowych, świadczenia rehabilitacyjnego /a to powinna być rola lekarza/. Pacjenci drżą na samą myśl co zrobią po 182 dniach zwolnienia, nie mając pojęcia, że jest świadczenie rehabilitacyjne. Pacjenci są niedoinformowani, nie wiedzą że mają takie możliwości. Widzę jak pacjent wchodząc na podanie cytostatyku nie wie, jaka jest droga jego podania. Znowu brak informacji. Mogę tak długo. Pacjent musi uporać się ze swoją psychiką, rozpaczą rodziny i przerażeniem dzieci. Nie powinien myśleć za pracowników medycznych. Oczywiście wiem jak jest i czasem mi wstyd. Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
ofta (offline) |
Post #3 12-03-2014 - 17:19:05 |
|
A ja owszem,szukałam w necie co to jest ten port.Byłam po tych informacjach przerażona ,ale i zdeterminowana,że trzeba. Moja onka wystawiła mi zapotrzebowanie na port przed moją pierwszą chemią.Okazało się ,że jest przerwa w dostawie portów.Wtedy do głowy mi nie przyszło szukać innego osrodka.Potem zostałam zdyskwalifikowana do założenia potem zastrzyki ,a kiedy już mogłam nie było terminów w moim ośrodku.I teraz pytanie ,kto powinien mnie poinformować o innych możliwościach?To pytanie dedykuję raff.
![]() |
raff2 (offline) |
Post #4 12-03-2014 - 18:39:10 |
Lublin |
Mój kuzyn po reskcji przełyku nie uzyskał renty i usłyszał od orzecznika ZUS "to że nie może Pan jeść, nie znaczy, że nie może Pan pracować" Mnie też to wkurza, ale... sorry w takim kraju żyjemy Ja też jestem osobą zawodowo związaną w tym systemem. I też jest mi wstyd. Nawet częściej niż czasami. Ale i czuję pewną bezradność - bo co mogę zrobić? Oczywiście, że lekarz prowadzący Twoje leczenie. Nie mam co do tego wątpliwości... Nie chcę nikogo bronić, ale staram się nie uogólniać swoich ocen. Znam bardzo oddanych onkologów, którzy wychodzą z pracy po 17 zamiast o 15-tej, pracują w jednym miejscu i poświęcają swój czas pacjentom na maksa. Ale nie każdy może sobie na to pozwolić i nie koniecznie przez 20 lat - ludzie się najnormalniej na świecie wypalają. Lekarzy jest za mało, pielęgniarek jest za mało, środków w systemie jest za mało, a pacjentów za dużo. Wśród tych zmiennych w najbliższych latach na pewno wzrośnie tylko... ilość pacjentów. I to jest przerażające. Ale to temat na zupełnie inne forum i inny wątek... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 27-03-2014 - 10:00:31 przez myszka. |
Gizi (offline) |
Post #5 12-03-2014 - 22:59:40 |
Warszawa |
Raff, teraz się z Tobą zgadzam, chociaż ja znam bardzo wielu lekarzy i niestety tych jest więcej, którzy wychodzą z pracy przed czasem i idą do pracy w innym miejscu, a potem przychodzą na dyżur i narzekają jak są bardzo zmęczeni.
I w następnym punkcie też się zgadzam. To forum nie jest miejscem na takie tematy. Czytanie przez chore osoby o chorej służbie zdrowia tym pierwszym nie pomoże. Proponuje zamknąć te rozważania. Pozdrawiam Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
jk86 (offline) |
Post #6 26-03-2014 - 23:57:50 |
|
ja mam zalozony port I jestem z niego zadowolona przynajmniej juz mnie nie musza kluc w reke. Caly zabieg uwazam za malo przyjemny, dostaje sie znieczulenie domiejscowe , ale jakie!?!!! ja mialam uczucie ze pan doctor wklada mi jakies klujace druty do klatki piersiowej I to tak gleboko. Moment bylam cala czerwona z nerwow, I to tak 3 razy. Osobiscie myslalam ze to bedzie takie znieczulenie jak ui dentysty- zastrzyk I po sprawie. Pozniej wyginanie na lozku. Glowa wyzej od tulowia, raz w dol raz do gory- szyja bolala strasznie. Po zabiegu bol jak to bol w miejscach ciecia, ale kazdego dnia bylo lepiej. Ogolnie jestem zadowolona ze go posiadam mimo iz ten zabieg taki niebardzo przyjemny
![]() ![]() |
Masza70 (offline) |
Post #7 27-03-2014 - 09:58:54 |
|
ja się wczoraj umówiłam na wyciągnięcie portu. Lekarz stwierdził, że skoro się do tej pory nic nie wydarzyło to już chyba się nie wydarzy, dlatego w lipcu usuwam port.
Moje zdanie: podczas leczenia posiadanie portu jest świetną sprawą, późnej to jest obciążenie, trzeba płukać no i w końcu usunąć, a to taka mała operacja. Mimo wszystko uważam, że warto, nawet trzeba w niektórych przypadkach. ![]() |
nikulam (offline) |
Post #8 29-03-2014 - 08:55:46 |
warszawa |
Czy ktoś wie jak wygląda sprawdzenie portu pod skopią? Czy trzeba się jakoś przygotować? trzeba być na czczo?
Ja mojego portu nie lubię. Wczoraj po 2h próbowania by krew się cofneła i tak skończyło się chemią w wenflon. Przechodzę to co tydzień, zwykle po 2-3 próbach się udaje, wczoraj po 20 -25 strzykawkach i 4 igłach- nie. Dodam,że port jest nowy, tzn. ma 4mc. |
aga66 (offline) |
Post #10 04-04-2014 - 19:21:57 |
Warszawa |
Dobrze wiedzieć, że pacjent przeżyje tę skopię
![]() "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". W. Szymborska Alexis de Tocqueville „Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.” Niestety, wielu z nas uważa, że ich wolność nie podlega ograniczeniom, przynajmniej nie takim, które oni sami by akceptowali... |
ania29 (offline) |
Post #11 27-04-2014 - 22:59:06 |
Nowy Dwór Gdański |
Witam,
Port naczyniowy mam od IV.2013, czyli już ponad rok. Samo zakładanie trwa około godzinki,później miałam rtg czy jest ok, przepłukanie zaraz po założeniu i założone opatrunki. Po 3 dniach, jeszcze ze szwami, miałam pierwszy wlew chemii przez port. Po tygodniu usunięcie szwów. Teraz bardzo sobie chwalę, koniec szukania żył do wlewów ![]() ![]() |
Marggan2 (offline) |
Post #12 07-05-2014 - 13:15:45 |
Szwecja |
No i zaczelo sie. Moj picc-line ( o ktorym pisalam wczesniej w tym watku) zaczal strajkowac.
Na 5 dni przed ostatnia chemia dostalam temperatury i CRP 100. Okazalo sie ze wokol picc-line zrobil sie skrzep. Jestem w szpitalu i rozpuszczaja mi go. Podobno zdarza sie to bardzo, bardzo rzadko. No tak, ale skorupiak tez nie wszystkich dopada. Widac takie mam szczescie ![]() |
Gizi (offline) |
Post #13 07-05-2014 - 17:06:49 |
Warszawa |
Marggan, współczuję. Takie różne nas rzeczy dopadają jakbyśmy emocji miały za mało. Buziaki, bądź dzielną Amazonką. Dasz radę, przecież my zawsze dajemy radę. Nie byle jakie kobitki jesteśmy. Buziaczki
![]() Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
maja1987 (offline) |
Post #19 29-06-2014 - 08:44:44 |
kłodzko |
Witajcie. W piatek w szpitalu przed podaniem herceptyny wystapil problem z portem. Przesunal sie i jest jakby lekko bokiem. W efekcie pierwsze trzy wklucia skutkowaly nie cofanieciem sie krwi ale pielegniarka chciala sprawdzic i wstrzyknela sol fizjologiczna jak sie okazalo poza port. Innej pielegniarce udalo sie wkluc do portu jednak troche tam "gmerala". Cala reszta poszla gladko, jednak wystapil bol podobny do tego zaraz po zalozeniu. Wczoraj praktycznie juz nie bolalo a dzis jest opuchniety, skora w tym miejscu jest cieplejsza i bardzo boli praktycznie pol dekoltu. Wczoraj bylismy a wycieczce z elementrm wspinaczki. Czy to moze byc powodem bolu? Nie bardzo siem co robic...
|
Gizi (offline) |
Post #21 29-06-2014 - 14:08:06 |
Warszawa |
Ja tutaj Alunię wesprę, trzeba iść do lekarz. Port to nie byle jaka rureczka. Trzeba koniecznie skontaktować się z lekarzem i to szybko. Jeśli możesz to pojedz dzisiaj na oddział, lub do szpitala w którym się leczysz. Oby ta chemia nie poszła obok portu w jakimś procencie. Daj znać co z portem.
Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
maja1987 (offline) |
Post #22 29-06-2014 - 18:19:39 |
kłodzko |
to była herceptyna. nie mam możliwosci pojechania do szpitala w ktorym sie lecze. to ponad 100 km.
nie boli juz co prawda tak bardzo ale podobnie jak zaraz po wizycie w szpitalu. Moze poczekam kilka dni... jezeli bol nie ustapi pojade na SOR. tylko czy oni cokolwiek pomoga... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 29-06-2014 - 18:22:09 przez maja1987. |
aga66 (offline) |
Post #25 29-06-2014 - 20:29:01 |
Warszawa |
Małgosiu usunąć możesz zawsze, choć jak pytałam w COI, to powiedziano mi żeby nie wyciągać wcześniej niż po 5 latach od operacji. Gdyby choroba wróciła tfu, tfu tfu, to miałabym problem żeby znowu na NFZ założono mi port, a żyły popalone, więc z podania chemii nici. Hołubię go i żyjemy sobie razem. Zresztą w ogóle mi on nie przeszkadza ![]() "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". W. Szymborska Alexis de Tocqueville „Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.” Niestety, wielu z nas uważa, że ich wolność nie podlega ograniczeniom, przynajmniej nie takim, które oni sami by akceptowali... |
maja1987 (offline) |
Post #29 30-06-2014 - 09:20:38 |
kłodzko |
W DCO we Wrocławiu wyjmują port przy znieczuleniu miejscowym. Podejrzewam, że przeciecie skóry i wyjecie portu nie powinnobolec nie wiem tylko jak z wyjmowaniem rurki...
Dzis kolejna wizyta. u rodzinnego... dostalam skierowanie na cito i teraz nie moge sie dodzwonic by zarejestrowac sie do poradni. kocham nasza sluzbe zdrowia!!!!! ![]() |
maja1987 (offline) |
Post #30 30-06-2014 - 17:51:01 |
kłodzko |
Miejsce z portem dalej boli
![]() Jest opuchnięte...rozeszła się blizna ![]() Do poradni się nie dodzwoniłam :/ utro jade z córką do ortopedy do tego szpitala wiec napadne te panienki w rejestracji... cały dzien tel był zajety..a kiedy sygnał był normalny-nikt nie odbierał telefonu. dzwonilam 200 razy!!! |