Religia
Masza70 (offline) |
Post #1 01-03-2011 - 19:35:13 |
|
Tu nie chodzi o wiarę tylko o kościół. Kościół jako instytucję i wspólnotę. Jak ksiądz pitoli w kółko o zbieraniu funduszy albo uskutecznia połajanki z ambony, albo kazania jego są delikatnie mówiąc nienajwyższych lotów, to chce Wam się iść na mszę? Ja się lubię pozastanawiać, pomyśleć o swoim życiu, zatrzymać się na chwilę i zresetować podczas tej godziny w kościele. Nasz wikary jest świetnym księdzem, takim z powołania. Lubię słuchać jego kazań. Ostatnio mówił jak bardzo można kogoś skrzywdzić słowem, że słowami można zniszczyć komuś życie.
![]() |
agawa (offline) |
Post #2 01-03-2011 - 19:36:10 |
okolice |
Ksiądz jest przedstawicielem Pana Boga tu na ziemi. Trzeba mieć dużo wewnętrznego przekonania, ale też zwykłej mądrości, aby pominąć pośrednika i zdecydować się na kontakt bezpośredni. Tym bardziej, że przez wieki kościół uczył, że jest on jedyną możliwą drogą dochodzenia do Boga...
Czasami się zastanawiam, jak to ze mną jest...? Do kościoła nie chodzę, ale myśłę sama o sobie, jako o osobie wierzącej... Ciekawe, co kościół na to? A Bóg? No i już od ponad 25 lat sobie to rozważam. Kiedyś poznam odpowiedzi... * O, Masza dopisała.... myslę bardzo podobnie, tylko szczęścia mam mało w odnalezieniu mądrego księdza.... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 01-03-2011 - 19:37:55 przez agawa. |
Masza70 (offline) |
Post #3 01-03-2011 - 19:53:01 |
|
|
amor (offline) |
Post #4 03-03-2011 - 12:49:15 |
Siemianowice Sl. |
Janinko ja chyba nie wytrzymalabym i wstapiłabym na rozmowe do ksiedza po mszy. Juz tak kiedys zaatakowalam proboszcza . Przystepowałam do komuni, uduchowiona, przezywajac a tu slysze nad glową- "no tak, nie naucza sie , moge gadac jak do sciany...." Po chwili dotarlo do mnie , ze zrzedzi podając hostię bo nie stanęłam w dwojce. Wprowadzali wtedy taki sposob podawania komunii by bylo szybciej. Dwojka podchodzi i rozchodzi sie na boki. Wtedy bardzo czesto bywalam na mszy w Bystrej bo jezdzilismy co weekend a tam po staremu- pojedynczo.
Gdy siadlam do ławki rozpłakałam się, poczulam upokorzenie, jak gdybym byla mała zrugana dziewczynką Zabolalo mnie to po byłam niewinna. .Byc moze miałam zły dzien ,ale potraktowano mnie jak gowniazra. Moja pokora wtedy nie wygrała- polecialam na probostwo. Oj, dostalo mu się- chociaz zakonczyłam ,ze mu wybaczam ...Wyszlam z twarzą i jeszcze parę lat wracalismy przy okazji do tego. ( nawet sie polubilismy , on widac mocno przezywal spotkanie ze mną, bo pare razy dopytywal się czy aby na pewno mu wybaczyłam) Tak ,ze mozna na gorąco załatwiac, albo machnąc ręka na czyjesc niedouczenie.... Bo to po prostu brak informacji. Przeciez "moja" Ruta zyje z przerzutami juz 18 lat.... A ze smiercia nalezy się zawsze liczyc- jest wkalkulowana w zycie. Agawo- ksiądz nie jest przedstawicielem Boga. On reprezentuje Kosciół. A to jest instytucja zlozona z bardzo wielu szczebli... Wiele z nich jest wadliwych , niepasujących...Ksiadz to tylko czlowiek ktory bardzo czesto sie myli. Znam wielu mądrych ( Tischner, Stryczek...mogę powpisywac wiele nazwisk , wielu jest anonimowych) .A księza to raczej jak wspolczesni apostolowie...Jezus kazal im opuscic swoje rodziny i nauczac, odpuszczac grzechy ( "komu zatrzymacie będa zatrzymane itd" ![]() ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 03-03-2011 - 12:52:49 przez amor. |
aneta (offline) |
Post #5 27-03-2011 - 11:30:55 |
Toruń |
Z Mądrści Syracha (38, 1-2)
Lekarzom okazuj zawsze należny im szacunek ze względu na usługi jakie innym świadczą, a także dlatego, że ich również Pan stworzył. W rzeczywistości to od Najwyższego pochodzą uzdrowienia niczym dar otrzymywany od króla. (38, 4) Pan sprawił, żę ziemia wydała rózne leki, i człowiek rozumny nigdy nimi nie gardzi. (38, 9-10) Synu mój, nie bądź niespokojny, kiedy zachorujesz, ale módl się do Pana, a On cię uleczy. Wyrzeknij się swoich błędów, ręce zachowaj czyste i oczyść serce z wszystkiego co grzeszne. |
lulu (offline) |
Post #6 27-03-2011 - 14:00:45 |
k/Kwidzyna |
„Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20)
I to jest kościół. Sam ksiądz nie wystarczy. Jeśli jest dobry (pojęcie względne) ksiądz to jest wspaniale, ale jeśli nawet nie odpowiada wiernym z jakichś powodów to ... nie dla niego chodzę do kościoła. A sami wierni ... też czasem nie odpowiadają księdzu ... nad tym nie zastanawialiśmy się jeszcze. Przecież my nie jesteśmy idealni. Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
akzseinga74 (offline) |
Post #7 01-04-2011 - 09:58:50 |
|
Ja odkąd pamiętam zawsze wierzyłam w Boga. Gdy chodziłam do szkoły podstawowej moją "idolką" była siostra zakonna, która uczyła mnie religii. Urzekła mnie swoją osobowością i starałam się być jak najczęściej blisko niej. Zapisałam się więc na chór. Koleżanka, która ten chór prowadziła (dziś jest zakonnicą) miała takie swoje motto - Kto śpiewa ten dwa razy się modli. Więc i ja śpiewałam i to śpiewanie mam do dziś, chociaż niestety nie jestem na bieżąco z nowymi pieśniami
![]() ![]() Koleżanka, która prowadziła chór (była kilka lat starsza ode mnie), poszła do szkoły średniej i tak nasz chór się rozpadł. Ja także "poszłam w świat", ale swojej wiary nie zatraciłam i nigdy nie omijałam kościoła. Nie chodzę tam dla księdza, bo często się nie zgadzam z jego kazaniami, ale po to by być bliżej Boga. Tam jest jego dom, tam mogę bardziej się skupić na modlitwie. A nasz ksiądz - dziekan, no cóż - odnawia kościół, dużo zrobił, ale jego kazań to nie chce mi się słuchać. To jest ciągłe gadanie, że do kościoła nie chodzą (przecież ci co nie chodzą to i tak tego nie słyszą), to to, to tamto. I bardzo często podczas modlitw modli się za to, by mężczyźni pamiętali, że są głowę rodziny, a kobiety, by dzielnie znosiły cierpienie (chodzi tu o małżeństwo, że mąż np. pije, a one bidule mają spuścić głowę, nic nie mówić, nie odchodzić od męża itp. itd). Co myślałam, gdy zachorowałam? Pewnie gdzieś mi się tam pomyślało, że dlaczego ja, ale cieszyłam się, że to nie ktoś inny z rodziny. Ale wtedy i teraz zawsze pytam Boga: dlaczego zachorowałam teraz, dlaczego nie za 10 lat - 15 lat, gdy syn będzie już dorosły? I ciągle Go o to pytam, bo przecież mogłam jeszcze tyle zrobić, tyle przede mną. |
akzseinga74 (offline) |
Post #8 01-04-2011 - 10:17:04 |
|
W tym tygodniu były u nas rekolekcje i trafił się wspaniały ksiądz rekolekcjonista. Chodziłam na msze dla dzieci, bo tak mi pasowało. I urzekło mnie kazanie księdza, który tłumaczył dzieciom, że skoro mamy marzenia to powinniśmy te marzenia powiedzieć Jezusowi i on je spełni. Tylko trzeba pamiętać, że spełni je po swojemu, nie tak jak my byśmy chcieli. I opowiedział takę przypowieść:
Rosły 3 drzewa. Każde z nich marzyło kim by chciało zostać, gdy urośnie. Pierwsze drzewo chciało by je ścięli i zrobili z niego piękny kufer, w którym będzie przechowywana cenna rzecz. Drugie drzewo chciało, by je ścięli i zrobili z niego okręt, którym pływałby król ze swoją świtą. Trzecie drzewo nie chciało być ścięte, chciało rosnąć jak najwyżej by być bliżej Boga, by ludzie, którzy będą przy nim przechodzić spoglądali wysoko, wysoko i by w ten sposób też byli bliżej Boga. I przyszedł czas, gdy drzewa urosły i przyszli drwale i wszystkie trzy drzewa ścięli. Z pierwszego drzewa zrobiono koryto, z którego jadły świnie. Ale któregoś dnia w tym korycie położono dziecko i przyjechało trzech mężczyzn, którzy składali mu pokłony. Wtedy drzewo pomyślało sobie, że to na pewno leży w nim ktoś ważny, bo inni się przed nim kłaniają. Z drugiego drzewa zrobiono zwykłą łódkę, którą rybacy wypływali na ryby. I któregoś dnia, gdy zerwał się wiatr i podniosły się fale, jeden z mężczyzn wstał i uciszył fale. Drzewo wtedy pomyślało, że to na pewno król, bo nawet żywioły umie uciszyć, a reszta to pewnie jego świta. O trzecim drzewie zapomniano na długie lata. Leżało gdzieś tam do schnięcia. I w końcu je wyjęli, zrobiono z niego belkę, którą niósł człowiek i którego ukrzyżowano. Taka to przypowieść o spełnianiu marzeń. I tak sobie pomyślałam o sobie. Ja też mam marzenia i prośby i proszę Boga o różne rzeczy i o swoje zdrowie. I myślę, że jednak moje marzenia się spełniają, chociaż nie tak jak ja bym to chciała. Bo przecież mimo przerzutów nadal żyję i może będę jeszcze długo żyła. Może właśnie tak nasze marzenia spełnia Jezus.......... |
Polcia (offline) |
Post #10 01-04-2011 - 12:24:20 |
|
Piękna ta przypowieść księdza rekolekcjonisty
Aguś przecież ja Ci ciągle mówię, że będziesz żyła długie lata pomimo przerzutów a ja nie ksiądz ale ja swoje wiem, że jak Jezus zechce to Ty możesz żyć 100 lat . To co dla człowieka nieprawdopodobne to dla Boga pestka. Dano Ci życie, które jest tylko opowieścią. Ale to już Twoja sprawa, jak Ty ją opowiesz ................. Marek Hłasko "Sowa, córka piekarza" |
akzseinga74 (offline) |
Post #14 01-04-2011 - 18:36:48 |
|
Dziękuję dziewczyny, ale to nie moje słowa. Chciałam tylko gdzieś tą przypowieść umieścić, żeby dała nam potrzebującym więcej wiary, że marzenia się spełniają tylko nie zawsze to dostrzegamy. Ja bynajmniej nie dostrzegałam tak do końca........
|
Amazonkakrystyna (offline) |
Post #15 01-04-2011 - 19:08:24 |
Warszawa |
Agnieszko,
Bóg daje nam tyle ile jesteśmy w stanie udźwignąć.Ty jesteś bardzo silna i dzielna,a marzenia Twoje na pewno się spełnią,przecież jesteś wytrwałą, kochająca i pełną wiary mamą. Pozdrawiam Witam serdecznie wszystkie Panie, chciałabym polecić Paniom po mastektomii biustonosze na dzień, na noc i do ćwiczeń oraz kostiumy kąpielowe do rehabilitacji w wodzie produkowane przez firmę Krystyna. Bielizna ta jest przede wszystkim wygodna i nie powoduje podrażnień, w łatwy sposób umieszcza się w kieszonce protezę,która nie ulega przesunięciom. Pozdrawiam Amazonkakrystyna |
Magda (offline) |
Post #16 01-04-2011 - 19:29:58 |
Jastrzębie Zdrój |
Agnieszka ja już się
![]() to coś bardzo osobistego...Wierzę w Boga i wiem jak dla niego jestem ważna ... ![]() |
tesa (offline) |
Post #17 01-04-2011 - 22:15:18 |
|
Agnieszko piękne jest to co napisałaś
![]() <a href="[amazonki.net] src="[amazonki.net]; alt="tesa" /></a> |
andzia73 (offline) |
Post #18 05-04-2011 - 08:57:06 |
Gdańsk |
Dziewczyny ostatnio natrafiłam na "Tajemnicę szczęścia"św Brygidy..Wklejam link strony ...Zachęcam poczytajcie sobie ...I może napiszcie co o tym sądzicie...Ja od dwóch dni odmawiam 15 modlitw w rożnych moich intencjach...i naprawdę te dwa dni dla mnie to same dobre wiadomości...Może to zbieg okoliczności
![]() ![]() [www.tajem_sz.republika.pl] ![]() |
Al_la (offline) |
Post #20 05-04-2011 - 09:16:56 |
k/Warszawy |
Znam tę modlitwę. Dostałam w czasie choroby książeczkę pt. "Tajemnica szczęścia"
![]() Ale w opisie jest napisane, ze należy te modlitwy odmawiać przez cały rok. Potwierdza to Wikipedia [pl.wikipedia.org] Próbowałam dwa razy. Niestety, zdarzały się w ciągu roku dni, kiedy nie miałam warunków, żeby się skupić i pomodlić i przerywałam... Ale poczytałam w necie świadectwa ludzi, którym się udało. Niesamowite doświadczenia ![]() ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
Tola (offline) |
Post #22 05-04-2011 - 16:29:45 |
Chojnice |
Nie jestem przesadnie religijna ,ale wierzę i modlę się. Napiszę tu o pięknej sprawie jaka mnie spotkała za wstawiennictwem Matki Boskiej Częstochowskiej. Miałam problemy z zjściem w ciążę,a jak już się udało to szybko roniłam. Leczenie,określanie dni płodnych,celowanie trwało kilka lat,bez efektu.
Wybraliśmy się do męża siostry do Krakowa i po drodze w jedną i drugą stronę zatrzymaliśmy się w Częstochowie. Modliłam się o to żeby zjść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko. W niedługim czsie moje modlitwy zostały wysłuchane. Zaszłam w ciążę bez celowania w dni płodne ot tak poprostu. Urodziłam zdrową córkę. Do dziś dziękuję za to Matce Boskiej Częstochowskiej. Wierzę,że to Ona sprawiła. Zawsze się cieszę.bo cieszę się,że żyję!!! |
tesa (offline) |
Post #23 08-04-2011 - 01:28:51 |
|
No cóż w moim przypadku to właśnie choroba sprawiła że zaczęłam wierzyć, albo zdawać sobie sprawę z potęgi modlitwy. Przedtem to ja katolik byłam taki tradycyjny, co niedzielę do kościoła. Wypełniałam te obowiązki całkiem przyzwoicie
![]() <a href="[amazonki.net] src="[amazonki.net]; alt="tesa" /></a> |
Al_la (offline) |
Post #25 22-04-2011 - 12:55:31 |
k/Warszawy |
Bywalcy tego wątku
![]() Jeśli będziecie mieli ochotę posłuchać przed snem piosenek o tematyce religijnej, zapraszam do naszego radia w każdą niedzielę o godz. 23.00 Nie będzie to muzyka kościelna! Będą piosenki o Bogu, wierze, miłości, nadziei... Wykonawcy to: duchowni i świeccy, dzieci i młodzież, zespoły, soliści i chóry, muzyka "na gitarę" i orkiestrę ballada, rock, pop i gospel a zaczynać audycję będzie zawsze ta sama piosenka, jaka? przyjdźcie i posłuchajcie ![]() ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
basia04 (offline) |
Post #29 12-08-2011 - 09:49:14 |
Olsztyn |
Ja mam załamanie wiary. Boga nie ma, zobaczcie co się dzieje na świecie. Ile osób cierpi...A NASZA RENATKA, MODLIŁA SIĘ I Z NIĄ WIELE OSÓB I CO??? I GÓWNO, DOSTAŁA NADZIEJĘ, POKAZANO JEJ JAK MOŻE ŻYĆ I....ZABRANO NADZIEJĘ NA ZAWSZE. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!tak nie robi osoba (stwór litościwy), tak robi ktoś kto nie ma serca...nie chcę nikogo obrazić, ale tak to odczuwam w tej chwili....nie mogę pogodzić się ze śmiercią Renatki. Dlaczego ????????????????????Kimkolwiej jesteś dlaczego???????????
|
amor (offline) |
Post #30 12-08-2011 - 18:13:17 |
Siemianowice Sl. |
Brat Luc z Tibhirinu w Algierii mawiał, że śmierć jest własnością Boga i Jemu należy zostawić jej egzekwowanie. Wypowiedź ta niesie przekonanie ludzi cichych, nie żywiących pretensji do Boga i świata, że na śmierć trzeba sobie zasłużyć życiem. Właśnie zasłużyć, żeby nie obrażać Boga odtrąceniem przez pośpiech daru życia....
[mateusz.pl] Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 12-08-2011 - 18:26:47 przez amor. |