Masz doly-co robisz
dziubas (offline) |
Post #2 18-11-2013 - 10:21:05 |
Gdańsk |
Brawo Lucyna!
![]() ![]() rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat |
bozena_stanczyk (offline) |
Post #3 18-11-2013 - 11:18:37 |
Tomaszów Mazowiecki |
To było coś więcej niż dół.,to była totalna niemoc-ostra depresja leczona u psychiatry.
![]() |
anna2008 (offline) |
Post #4 18-11-2013 - 11:26:09 |
Bydgoszcz |
![]() ![]() Nie lubię własnych dołów,przytrafiają mi się jak wszystkim,odbierają mi całą energię do działania,ale robię co mogę,żeby je odgonić.Udaje mi się to bez antydepresantów na stałe i mam nadzieję,że tak zostanie.Kiedy przychodzi gorszy czas,zwalniam,systematyzuje sytuację,oceniam co powinnam,co muszę,a co mogę odpuścić.Nauczyłam się postępować sama ze sobą po śmierci mojej Mamy,po wielu różnych perturbacjach rodzinnych,po tym jak usłyszałam diagnozę.Nie oznacza to,że doły mnie nie dotyczą,ale postawiłam im wyraźną granicę. ![]() "Przyszłość, zanim wkracza, zawsze przedtem puka." - Francois Mauriac ![]() "To co się dzieje teraz i po 'teraz' ,tak długo nie ma znaczenia,dopóki jutro jutra,jest takie samo,jak wczoraj wczoraj" |
doria (offline) |
Post #6 14-03-2014 - 19:03:51 |
Kraków |
Dawno tu nikogo nie było, więc może przerwę milczenie, bo czuje ,ze jest mi to właśnie w tym miejscu teraz potrzebne. Od diagnozy minie za chwile rok i przez ten rok sama siebie zadziwiałam siłą i optymizmem. Jednym słowem dzielnie się trzymałam. Ale teraz coś się zmieniło. Od 2-3 tygodni mam takie doły ,jakich jeszcze nigdy nie miałam. Nie jest to stan ciągły, ale generalnie sama siebie nie poznaję. Mam mniej energii, chęci do czegokolwiek, zdarza się ,że ryczę po kątach, niewiele mnie cieszy. Czuję, że to nie ja. Staram się nie poddawać i jakoś radzić z tym, ale mam wrażenie, że jestem na dobrej drodze do depresji. Muszę coś z tym zrobić. Zastanawiam się dlaczego taki spadek nastroju dopada mnie dopiero teraz, a nie po diagnozie, czy po operacji, kiedy czasem było naprawdę ciężko.
![]() |
Al_la (offline) |
Post #7 14-03-2014 - 19:25:52 |
k/Warszawy |
Czasami następuje po prostu "zmęczenie materiału". Ja usłyszałam diagnozę pod koniec września, a depresję zaczęłam leczyć dopiero w połowie stycznia, kiedy leczenie miało się już ku końcowi.
Kiedy zmarł nagle mój tato, wpadłam w depresję dopiero po roku i dopiero wtedy poprosiłam o pomoc. Spróbuj z tym walczyć. Jest dobry czas, bo zaczyna się "optymistyczna" pora roku. Ale jeśli nie wyjdzie, radzę poprosić o wsparcie, żeby nie wpaść w większy dół ![]() ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
szama (offline) |
Post #8 14-03-2014 - 19:26:55 |
Kraków |
Doria doły są po to, aby je szybko zakopywać.........zamknij oczki i zobacz jak rzucam Ci saperkę . Ja ciagle jej muszę używać , więc mam pod ręką. Główka do góry.......staraj się cieszyc maleńkimi rzeczami ( dobra muzyka, kawa z przyjacielem, drobne zakupy , fryzjer......) i na maxa zajmuj czas. Mnie to pomaga.........dorywczo jak już jest b. ciężko, to łyknę sobie jakąś tabletkę i jakoś się plątam po tym świecie. Jesteś silną dziewczynką.......wiem, bo podczytuję czasem sobie forum. Trzymaj się kochana
![]() ![]() uśmiech nic nie kosztuje, a tak wiele znaczy ![]() |
doria (offline) |
Post #9 14-03-2014 - 22:35:53 |
Kraków |
![]() Alu, masz chyba rację z tym zmęczeniem materiału, pasuje mi to określenie, a poza tym chyba za długo siedzę już w domu i to mnie też dołuje. Szamciu, saperkę wkładam pod poduszkę i od samego rana zacznę jej używać ![]() |
lulu (online) |
Post #10 14-03-2014 - 23:48:33 |
k/Kwidzyna |
Czasem leczenie dołów przez specjalistę może się okazać "pomocne". Moje pierwsze lekarstwo chyba było nietrafione. Psychicznie żadnej poprawy, skutki uboczne objawiły się fizycznie. Sama przerwałam leczenie (branie tabletek) i na wizycie przyznałam się do tego, ale też wytłumaczyłam powód. Tym razem lekarz miał "doła", bo nie bardzo miał mi co do zaoferowania. Wynalazł alternatywę (recepta jeszcze niewykupiona). Tylko te dolegliwości fizyczne postawiły mnie do pionu, no może jeszcze nie całkiem, ale był to kop we właściwym kierunku. Zdałam sobie sprawę, że może warto jeszcze zawalczyć sama z sobą o siebie, bez wspomagaczy. Trochę się wystraszyłam tych skutków ubocznych. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Na Forum od 07 lutego 2008 2007 amputacja prawej piersi, 5 lat na Tamoksyfenie, Egistrozolu, Mamostrolu 2015 amputacja lewej piersi, 4xAC, rok Herceptyna ![]() |
renatar (offline) |
Post #15 14-04-2018 - 11:22:35 |
sieradz |
Haidin ja choruję od trzech lat, jeszcze bez przerzutów ale czasami też mam takie rozgoryczenie jak patrzę na swoje zdrowe koleżanki. Po całym leczeniu jestem słaba i przybyło mi kilogramów i też patrząc na zdrowych się zastanawiam dlaczego mam takiego pecha że musiałam zachorować i borykać się ze swoją niepełnosprawnością.
![]() T3NOMO/ER10 PR10procent\12 taksanów,3AC,lampek 25.Tamoksifen.Inwazyjny śluzowy. |
ira (offline) |
Post #16 14-04-2018 - 14:10:07 |
Pabianice |
haidin, nie mam złości, że oni zdrowi, a ja chora (mam przerzuty}, ale denerwuje mnie, kiedy zawracają mi głowę duperelami. Chociaż i ja sama też czasem przejmuję się niepotrzebnie drobiazgami. Taki charakter. Ale biorę się w garść, bo już nie mogę tracić czasu na rzeczy zbędne i takie, które mnie nie interesują.
Myślę, że się zmieniłam. I stałam się asertywna- jest mi z tym dobrze ![]() |
dziubas (offline) |
Post #17 14-04-2018 - 17:08:43 |
Gdańsk |
ja doły zaczęłam miec duzo wcześniej niz usłyszałam diagnozę - rak piersi i miewam je nadal, bardzo mi pomaga psychoterapia i paradoksalnie właśnie choroba onkologiczna, ale najbardziej świadomość, że moja historia nie wymknęła się z rąk mojemu Bogu i Stwórcy! Wszystko jest po coś a nie jest dziełem przypadku! Bóg nie chce byśmy czuli sie nieszczęsliwi, wrecz odwrotnie! Teraz moja siostra zachorowała - glejak mózgu... nie chce aby umarła, lecz kiedys kazda z nas umrze, nie mnie o tym decydować... Teraz czuje sie powołana, aby towarzyszyć jej, kiedy ona czuje sie bezradna jak dziecko! Ale muszę sie nauczyć nie czuc sie w tym lepsza od mojego szwagra...
rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat |
jagodula (offline) |
Post #18 14-04-2018 - 21:59:11 |
Sławkow |
![]() ![]() |
Krynia58 (offline) |
Post #19 14-04-2018 - 22:31:57 |
Warszawa |
Do siedzenia w dołku można się przyzwyczaić. Co to szkodzi. Ja swój nawet polubiłam. To właściwe dla mnie miejsce, przekonuję się o tym za każdym razem gdy wystawiam głowę. Na szczęście (dla mnie i otoczenia) coraz rzadziej mam ochotę to robić.
![]() Rak piersi obustronny. Chth neoadiuwantowa 8 x AT. Mastektomia zmodyfikowana obustronna. HP: Rak zrazikowy naciekający - str. prawa - pT3N1 (1/17), str. lewa - pT1cN0 (0/18). ER 100%, PGR 100%. HER 1+ Napromienianie obszaru kl. piersiowej i ww. chł.nad- i podobojczykowych po str. prawej. HTH - Tamoxifen Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka. A życie jak osioł ucieka. K.I. Gałczyński |
Pollik (offline) |
Post #20 17-06-2018 - 09:58:51 |
Warszawa |
Kryniu, czyżbyś miała dołek obok mnie? Tak znajomo brzmisz...
Ja mam własną głebinową studnię na ciężki czas depresji, a jak już wydrapię się na górę to mam zwykły dołek na stałe - taki z melancholią i smutkiem. I przestałam się z niego wyrywać, za dużo energii to mnie kosztowało, a i tak wpadałam tam ponownie. Ten dołek się nie pogłębia i stwierdziłam że nie jest mi w nim źle. Mimo wrażenia silnej, odpornej na wszystko kobiety- takie robię- smutek mam w sobie od zawsze. Teraz wreszcie przestałam go odpychać, widać to po prostu moja cecha osobowa, nie muszę pasować do modelu kobiety zdolnej przenosić góry bez zajaknienia, duszy towarzystwa, wykorzystującej wszystkie życiowe możliwości. Ten smutek nie przeszkadza mi znosić moich wlasnych ciężarów, po prostu zachowuję dystans w wielu aspektach życia i wiele spraw dokładniej widzę z tego miejsca. Co niestety wcale nie zawsze jest dobre, wolałabym mniej rozumieć, latwiej by mi było, a smutek może nie zmienial sie w depresję. Dopóki dołek pozostaje dołkiem nie jest źle Wyląduję, zrobię pierwszy krok i kolejny, i kolejny... mastektomia prawostronna z węzłami wartowniczymi. rak przewodowy naciekający hormonozależny G1, pT1c N0(sn). ER i PgR 100%. PS =5, IS=3, CS=8. HER2- . Ki 67 5% Od 20 stycznia 2017 Tamoxifen[/small] |
Krynia58 (offline) |
Post #21 17-06-2018 - 21:10:52 |
Warszawa |
Pollik, mój dołek na Bielanach
![]() ![]() Rak piersi obustronny. Chth neoadiuwantowa 8 x AT. Mastektomia zmodyfikowana obustronna. HP: Rak zrazikowy naciekający - str. prawa - pT3N1 (1/17), str. lewa - pT1cN0 (0/18). ER 100%, PGR 100%. HER 1+ Napromienianie obszaru kl. piersiowej i ww. chł.nad- i podobojczykowych po str. prawej. HTH - Tamoxifen Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka. A życie jak osioł ucieka. K.I. Gałczyński |
Pollik (offline) |
Post #22 17-06-2018 - 21:57:26 |
Warszawa |
Naprawdę masz dołek obok mnie, ja na Bródnie, a moja mama na Bielanach
![]() Wyląduję, zrobię pierwszy krok i kolejny, i kolejny... mastektomia prawostronna z węzłami wartowniczymi. rak przewodowy naciekający hormonozależny G1, pT1c N0(sn). ER i PgR 100%. PS =5, IS=3, CS=8. HER2- . Ki 67 5% Od 20 stycznia 2017 Tamoxifen[/small] |