Brak nadziei

Wysłane przez razemdamyradę 

razemdamyradę (offline)

Post #1

02-07-2021 - 00:47:41

 

Witam wszystkich. Zamieszczałam już kilka wpisów dotyczących mojej sytuacji a właściwie to sytuacji w jakiej jest moja teściowa, w innych wątkach na forum.
Właściwie to nie wiem czemu dodaję ten wątek, co ma mi to "przynieść". Chyba dlatego żeby wyrzucić z siebie pewne rzeczy... Po ostatniej konsultacji u Pani profesor na Saszerów straciłam jakąkolwiek nadzieję na to, że będzie "dobrze" o ile wgl można powiedzieć że miało by być w sytuacji kiedy są przerzuty. Po usłyszeniu że nowotwór jest w ostatnim stadium, guz jest na chwilę obecną nie operacyjny i jest tylko cień nadziei na to że chemioterapia go zmniejszy nie potrafię "złapać" się niczego pozytywnego... Nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć, boję się co dalej. Cały czas męczą mnie złe przeczucia i towarzyszy poczucie, że zostało nam nie wiele czasu. Jak pocieszać chorą kiedy samemu się nie wierzy... Jestem załamana.

Tomasz. (offline)

Post #2

02-07-2021 - 13:43:34

Pruszków 

W stadium IV odstępuje się zasadniczo od operacji- nie poprawia to rokowania. A dokonywanie operacji w miejscu przerzutowania nie zasadniczo sensu. Tam nie ma guza- są rozsiane komórki nowotworowe. Tylko w razie transplantacji narządu jest sens usuwać zajęty narząd. Ale to b.poważna operacja, wyjątkowo takie się wykonuje. A nie wykonuje się nigdy, gdy zmiany są w innych narządach.
W większych ośrodkach onkologicznych jest zatrudniony psycholog z wsparciem. Warto poszukać. Z tą trudną sytuacja trzeba się oswoić. Nie ma innego wyjścia- niezależnie od sił i środków. Tylko to pozwala na zadowalajace funkcjonowanie społeczne. Lub zawodowe- gdy ktoś pracuje.
Wielką siłą są antydepresanty. Należy je stosować. A nawet więcej- nie należy ich żałować. Ktoś kto późno spróbuje- sam się przekona, że walcząc z dramatycznym rozpoznaniem bez leków- źle zrobił sobie i swojej najbliższej rodzinie.
Leków tych jest cała armada. Większość jest refundowana, cześć nie. Te nierefundowane mają znaczenie w pojedynczych przypadkach. Zwykle wystarczają te powszechnie stosowane. Leki można łączyć, część brać na dzień, część (leki o innym spektrum) brać na noc. Jeśłi będziesz gotowa na pójście do lekarza po receptę- napisz. Podasz mi spektrum problemów, zaproponuję Ci optymalnie działajacy lek. Nie ma sensu z nimi zwlekać- ich działanie zaczyna się po 7-10 dniach. Pełne działanie po 2-3 tygodniach.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

Ania19788 (offline)

Post #3

02-07-2021 - 14:11:08

 

Brak słów na to wszystko…Ja jak się dowiedziałam ,ze po 5 latach od leczenia
pojawiły się przerzuty u mojej mamy w wątrobie wyłam w głos ,dosłownie jak
zranione zwierze.Rozpacz,ból dosłownie rozrywały mnie od środka.
Ogromny żal do Boga,dlaczego moja mamusie to spotkało ..Dlaczego tak dobra,kochana
,jedna z najdroższych osób jaka mam.
Nie znalazłam odpowiedzi i nie znajdę .Zamieniłam ten ból w działanie ,zrobiłam wszystko co można
w tej sytuacji i proszę teraz Boga ,żeby tylko nie zabrakło mi sił .Cieszę się z każdego dnia i proszę
żeby było ich jak najwiecej.Antydepresanty to tez dobra opcja ,jak najbardziej możesz rozważyć .
Cóż mogę więcej powiedzieć ,trzymajcie się jakoś chociaż wiem jakie to cholernie ciężkie ..

Magdaaa (offline)

Post #4

02-07-2021 - 17:41:59

 

Kochani, skąd ja to znam... Moja mama co prawda na tę chwilę nie ma stwierdzonych przerzutów, ale jej guzy były duże (jeden prawie 5 cm, drugi ponad 2cm), chemia nie zadziałała dobrze i praktycznie cały czas w głowie siedzi co dalej. Każde kaszlnięcie, najmniejszy ból pleców, a już myślę o najgorszym, choć oczywiście nie daję w tej chwili przy mamie tego poznać. Wcześniej niestety to mama wspierała mnie, bo bardzo kiepsko było z moją psychiką, ale obiecałam sobie, że muszę być silna i nie mogę dopuszczać do siebie sytuacji kiedy to mama mnie pociesza. Jestem jedynaczką, bardzo z mamą związaną więc kiedy we wrześniu będą jej badania będę musiała jednak korzystać z leków żeby jakoś dac radę. Trzymajcie się i łapcie każdy wspólny dzień. Ja też staram się jak najczęściej spędzać czas razem z mamą.

razemdamyradę (offline)

Post #5

02-07-2021 - 21:35:05

 

Dziękuję bardzo za słowa otuchy. Oczywiście staram się żyć dalej i pomagać jak umiem chociażby jeździć na wizyty i po prostu być przy teściowej, kiedy trzeba złapać za rękę, ale tak jak piszecie to wszystko jest bardzo ciężkie. Również czuję ogromną niesprawiedliwość dlaczego ona, czym sobie zasłużyła?? Tym, że jest tak dobrym człowiekiem,że jakby mogła to serce by oddała... Przeżywam to wszystko jeszcze tym bardziej bo jedna z córek teściowej czyli moja bratowa jest obecnie w 5 msc ciąży i martwię się też o nią. Sama kiedy byłam w ciąży z pierwszą córką moja mama nagle zachorowała i zmarła. Nadal pamiętam wszystko jakby to było wczoraj ogromny żal, rozpacz i wielka niesprawiedliwość. Najgorsze przeżycie w życiu. Nie chciałabym aby historia się powtórzyła, ale cały czas coś mówi mi że tak będzie... Myślałam właśnie o antydepresantach ale obawiam się czy mogę sobie na nie pozwolić ponieważ mam dwójkę dzieci i niepełnosprawną siostrę pod opieką.

dziubas (offline)

Post #6

02-07-2021 - 22:06:45

Gdańsk 

razemdamyradę! serce "Myślałam właśnie o antydepresantach ale obawiam się czy mogę sobie na nie pozwolić ponieważ mam dwójkę dzieci i niepełnosprawną siostrę pod opieką." Antydepresanty maja za zadanie Ci pomóc funkcjonować w trudnej sytuacji! Tu nie o to chodzi, żebyś sie totalnie wyłączyła, połozyła do łóżka i nic nie robiła! To jest bardzo błędne podejście do antydepresantów.





rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat
po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam

razemdamyradę (offline)

Post #7

02-07-2021 - 23:13:21

 

Może nie myślałam o totalnym położeniu się do łóżka bardziej obawiałam się że będę chodziła taka skołowana ...

Ania19788 (offline)

Post #8

03-07-2021 - 00:40:48

 

Cytuj
razemdamyradę
Może nie myślałam o totalnym położeniu się do łóżka bardziej obawiałam się że będę chodziła taka skołowana ...
Jeśli bedziesz miała dobrze dobrane to w życiu nie bedziesz chodziła skołowana .Dadza Ci właśnie kopa do działania i nie pozwolą
się załamać w ciężkich chwilach.Przytlumiaja emocje,żeby człowiek bardziej łagodnie wszystko przeszedł .
Tylko właśnie trzeba dobrze je dobrać ,na każdego może to trochę inaczej działać .Dobry psychiatra poradzi sobie.

razemdamyradę (offline)

Post #9

03-07-2021 - 00:54:23

 

Pięknie dziękuję za radę i przybliżenie jak na prawdę wygląda sytuacja z antydepresantami. Pozdrawiam.

dziubas (offline)

Post #10

03-07-2021 - 13:06:01

Gdańsk 

serce





rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat
po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam

Mroczkowska (offline)

Post #11

03-07-2021 - 21:45:48

USA 

Ciesz sie kazdym dniem, kazda chwila z nia spedzona. Nie pocieszaj, tylko staraj sie jej ulzyc w cierpieniu. Dla mnie jak zachorowalam to widok najblizszych, cierpiacych, placzacych, zalamanych - byl gorszy od mojego cierpienia, bo wiedzialam ze cierpia z mojego powodu.
Tez sobie zadawalam pytanie - dlaczego ja, co ja takiego zlego w zyciu zrobilam ze mnie to spotkalo. Znalazlam odpowiedz gdy poszlam do szpitala i zobaczylam babcie, ktora przyszla z 2 wnokow moze 5-7 lat na onkologie. Przyszla, zeby dzieci pozegnaly sie z matka....., plakala, dzieci nieswiadome sytuacji biegaly. Wiesz co do mnie dotarlo, ze mialam 50 lat w miare szczesliwego zycia, wychowalam dziecko, widzialam jej I komunie, biezmowanie, koniec studiow, bylam przy niej gdy mnie najbardziej potrzebowala - niektorym dzieciom to nie jest dane. I za to podziekowalam i zrozumialam ze jesli ktos ma chorowac .... to lepiej zebym to byla ja a nie matka malych dziec.
Zycze Ci duzo sily i milosci zebys to niewyobrazalnie ciezkie zadanie zyciowe przed ktorym stoisz podzwignela.



Hanna





Przewodowy, invazyjny, G3, TNBC, cT2NOMO, chemia przedoper. 4AC + 12Taxol, Oper. oszczed (VII 2016 r.)., ypT1aN0, radiacja

razemdamyradę (offline)

Post #12

04-07-2021 - 00:47:54

 

Moja teściowa też miała to szczęście i wychowała dzieci na dobrych ludzi, miała możliwość patrzeć przez te wszystkie lata jak dorastają i osiągają różne cele w swoim życiu.... I to doceniam. Nie wyobrażam sobie cierpienia małych dzieci po stracie matki... Ja straciłam swoją mając 23 lata i cierpienie było ogromne w sumie w jakimś stopniu nadal jest i zawsze będzie... Dziękuję Ci Hanno za słowa otuchy i pokrzepienia bardzo wiele to dla mnie znaczy. Oczywiście staram się nie pokazywać teściowej swojego cierpienia bo nie chce jej dodatkowo martwić. Bardzo chciałabym aby starczyło mi sił na to co jeszcze przede mną.

Mroczkowska (offline)

Post #13

04-07-2021 - 19:09:31

USA 

Ja bym Ci antydepresanty odradzala, ale to moja opinia. Uzalezniaja. Ja zaczelam brac w trakcie leczenia i do dzisiaj musze je brac. Organizm sie do niech przyzwyczail i pomimo wielu prob odsatawienia nie potrafie funkcjonowac bez nich. A nie byly to jakies silne leki. To zalezy chyba od organizmu, ale ryzyko jest zawsze.



Hanna





Przewodowy, invazyjny, G3, TNBC, cT2NOMO, chemia przedoper. 4AC + 12Taxol, Oper. oszczed (VII 2016 r.)., ypT1aN0, radiacja

Tomasz. (offline)

Post #14

04-07-2021 - 20:52:15

Pruszków 

Cytuj
Mroczkowska
Ja bym Ci antydepresanty odradzala, ale to moja opinia. Uzalezniaja.
Żadne antydepresanty dziś dopuszczone do leczenia NIE mają właściwości uzależniających. Tzn nie wykazują wzrostu tolerancji fizycznej i psychicznej. Takie działanie mają przeciwlękowe benzodiazepiny (stosowane dłuzej niż 4-6 tygodni) i praktycznie niestosowane u ludzi barbiturany. Uzależniająca była (i to wyraźnie!) stosowana do połowy lat 80 amfetamina. Była lekiem w lekospisach!. Przy właściwej redukcji dawek współczesnych antydepresantów nie ma żadnych cech zespołu odstawiennego.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

Ania19788 (offline)

Post #15

04-07-2021 - 21:16:31

 

Co do antydepresantów to zależy od osoby .Moja mama
bierze,ja brałam i nic takiego się nie działo .Owszem jest gorsze samopoczucie po
odstawieniu ,ale do przeżycia .Zreszta jeśli człowiek sobie ewidentnie nie radzi
to nie ma co się nawet zastanawiać .Miałam taki okres w życiu ,ze dziekuje Bogu za te leki.
Czasem po prostu nie ma wyjścia i trzeba szukac pomocy.
Piszesz Hanno ,ze znalazłaś odpowiedz .Ja niestety jeszcze nie…
Zdaje sobie sprawę ,ze inni tez chorują ,ze młodsi itp,ale przecież nie można zmierzyć żadna miara
cierpienia.Mój ból z tego powodu nie zmniejsza się .Nie pogodziłam się z choroba mamy ,nie wiem
może potrzeba czasu a może nigdy to nie nastąpi .Mam w sobie jeszcze wielki zal ..

razemdamyradę (offline)

Post #16

04-07-2021 - 22:42:02

 

Nie pogodziłam się z choroba mamy ,nie wiem
może potrzeba czasu a może nigdy to nie nastąpi .Mam w sobie jeszcze wielki zal ..
Myślę, że ten żal nie minie. Bynajmniej nie minął w moim przypadku, został tylko przykryty biegiem czasu... Lecz kiedy kładę się wieczorem do łóżka wszystko wraca...
Co do antydepresantów dam sobie jeszcze trochę czasu poczekam do drugiego wlewu chemii teściowej, wtedy będzie już wiadomo czy leczenie działa.

Mroczkowska (offline)

Post #17

05-07-2021 - 01:44:44

USA 

Tomasz, widocznie w Polsce sa lepsze leki i oczywiscie lepsi lekarze. Ja chorowalam 6 lat temu czyli nie byly to lata w 80 tych. Probowalam zmniejszac dawke i czulam sie od razu tak jakbym nic nie wziela i dodam jeszcze ze jestem pod opieka psychiaty . [lewin-terapia.pl] [medjol.pl]
Pozostalo mi sie tylko pogodzic z sytuacja i jakos z tym zyc, bo wiem ze moglo byc gorzej. A co ciekawe nigdy takich problemow nie mialam przed zachorowaniem na raka.



Hanna





Przewodowy, invazyjny, G3, TNBC, cT2NOMO, chemia przedoper. 4AC + 12Taxol, Oper. oszczed (VII 2016 r.)., ypT1aN0, radiacja

Tomasz. (offline)

Post #18

05-07-2021 - 11:56:39

Pruszków 

Hanna, leki są te same. Z tym, ze są inne preferencje do do leków I rzutu. W USA (ogólnie Ameryce) leczy się często bupropionem. U nas ten lek jest i drogi i nierefundowany- choć w maju pojawił się pierwszy generyk Wellbutrinu. U nas zaczya się od SSRI lub SNRI. Bo w większości są refundowane. Też w USA jest szeroko stosowana agomelatyna i mirtazapina. U nas agomelatyna mimo refundacji od niespełna roku tania nie jest. Mirtazapina jest nierefundowana.
Kwestia zażywania leków od raku ma dwa wątki.
1. Rak to choroba ciężka. Jej przejście zostawia większy czy mniejszy ślad w psychice praktycznie na zawsze. Można go wypierać z różnym skutkiem. Coś zawsze zostaje. I gdy są obowiązki rodzinne, zawodowe to to obciążenie wyczerpuje organizm. Stąd może być nieudana próba odstawienia.
2. Rak jako choroba ciężka może wyzwolić jawną depresję o podłożu endogennym. Ona była wcześniej, ale w fazie śladowej, nie manifestującej się jawnie. Rak i leczenie spowodowały przejście depresji endogennej z postaci poronnej na jawną. I z tego powodu wymaga leczenia- depresja endogenna ma przyczyny nieusuwalne.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

Tomasz. (offline)

Post #19

05-07-2021 - 11:59:40

Pruszków 

Cytuj
razemdamyradę
Co do antydepresantów dam sobie jeszcze trochę czasu poczekam do drugiego wlewu chemii teściowej, wtedy będzie już wiadomo czy leczenie działa.
Radzę załatwić sobie receptę i wykupić. One nie działają od razu- wpływają na neuroprzekaźniki, a nie same receptory. A to działanie jest przesunięte w czasie.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

razemdamyradę (offline)

Post #20

05-07-2021 - 19:17:57

 

A czy chcąc wspierać się antydepresantami muszę być pd opieką psychiatry? Czy są dostępne jakieś leki które można stosować bez nadzoru lekarza?

dziubas (offline)

Post #21

05-07-2021 - 21:24:34

Gdańsk 

Antydepresanty może ci przepisać rodzinny ale samemu lepiej nie kombinowac przy dawkach. Zresztą te leki sa na receptę.





rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat
po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam

Tomasz. (offline)

Post #22

05-07-2021 - 21:40:01

Pruszków 

Cytuj
razemdamyradę
A czy chcąc wspierać się antydepresantami muszę być pd opieką psychiatry? Czy są dostępne jakieś leki które można stosować bez nadzoru lekarza?
Wszystkie leki z przepisu lekarza stosuje się pod jego nadzorem. Ale...tak naprawdę to nie za bardzo rozumiem intencji zapytania....



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

razemdamyradę (offline)

Post #23

05-07-2021 - 23:44:59

 

Głównie chodziło mi o to czy musiałabym być pod opieką lekarza psychiatry ( chodzić regularnie na wizyty)

Mroczkowska (offline)

Post #24

06-07-2021 - 03:08:50

USA 

Nie mysle zeby bez nadzoru lekarza mozna bylo zazywac antydepresanty. Jedynie z tego co wiem to dziurawiec ma takie wlasciwosci ale musisz poszukac w internecie jakie preparaty z niego sa dostepne bez recepty.



Hanna





Przewodowy, invazyjny, G3, TNBC, cT2NOMO, chemia przedoper. 4AC + 12Taxol, Oper. oszczed (VII 2016 r.)., ypT1aN0, radiacja

Tomasz. (offline)

Post #25

06-07-2021 - 08:40:28

Pruszków 

Cytuj
razemdamyradę
Głównie chodziło mi o to czy musiałabym być pod opieką lekarza psychiatry ( chodzić regularnie na wizyty)
Nie musisz chodzić do psychiatry. Wystarczy, że będziesz w kontakcie z lekarzem, który wystawił Ci receptę. Ponieważ rodzinny może nie chcieć wystawić leku na zniżkę- Twoja decyzja. Czy czekasz w kolejce do psychiatry, czy kupujesz na 100%. Ja na pierwszy ogień proponuję Sertagen 50 mg. 1-2 tabl/dz. Jest niedrogi (najtańszy na 100%), a ma bardzo wypośrodkowane spektrum. Gdy się okaże, że np. nie możesz spać, czy odwrotnie- nie możesz sie zebrać rano- to są leki majace spektrum przesunięte. Więcej jest leków (szerszy wybór) tam, gdzie jest niepokój i problemy ze spaniem.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

Tomasz. (offline)

Post #26

06-07-2021 - 08:43:48

Pruszków 

Cytuj
Mroczkowska
Jedynie z tego co wiem to dziurawiec ma takie wlasciwosci ale musisz poszukac w internecie jakie preparaty z niego sa dostepne bez recepty.
Ja też nie znam innego leku ziołowego w takim zastosowaniu. Szkopuł w tym, że ziele dziurawca wchodzi w intereakcje z bardzo wieloma lekami. Osoba chora musi dokładnie przeczytać ulotki, aby wykluczyć leki których nie wolno z dziurawcem stosować.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 06-07-2021 - 08:44:19 przez Tomasz..

razemdamyradę (offline)

Post #27

06-07-2021 - 14:29:48

 

Obecnie na nic się nie leczę i nie zażywam żadnych leków więc może na początek spróbuję tego ziela dziurawca. Ostatnio właśnie raczej częściej mam problemy z zaśnięciem (za duży natłok myśli), w nocy też zdarza mi się przebudzać.

Tomasz. (offline)

Post #28

06-07-2021 - 17:18:34

Pruszków 

Persen to ziołowy preparat o działaniu wyciszającym. Dziurawiec ma tu gorsze właściwości.



____________
Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym.

razemdamyradę (offline)

Post #29

06-07-2021 - 20:37:34

 

Dziękuję za radęuśmiech

Al_la (offline)

Post #30

21-07-2021 - 10:39:17

k/Warszawy 

Mam trochę doświadczenia w przyjmowaniu antydepresantów. Pierwszą zdiagnozowaną depresję miałam po nagłej śmierci taty w 1988r. Przyjmowałam antydepresant przez rok, choć po 2 tygodniach chciałam odstawić, bo ujrzałam na niebie słońce i usłyszałam ptaki duży uśmiech Powiedziałam lekarzowi, że już jestem zdrowa. Lekarz się uśmiechnął i kazał przyjmować lek nadal. Na wizyty chodziłam co miesiąc po to tylko, żeby poinformować jak się czuję. Po roku tak molestowałam lekarza, że kazał mi pomału odstawić. Nie czułam braku leku, natomiast czułam radość i chęć do życia.
Drugi raz dopadła mnie depresja w 2004 r. po zachorowaniu na raka piersi. Ochoczo poprosiłam o pomoc i dostałam lek. Po zakończeniu leczenia raka wróciłam do pracy i jeszcze przez pół roku przyjmowałam antydepresant. Nie czułam skołowania ani otępienia, normalnie funkcjonowałam, a świat nabierał barw. Odstawiałam stopniowo zmniejszając dawkę, a potem kiedy była już najmniejsza, zmniejszając częstotliwość przyjmowania. Pewnego dnia zapomniałam wziąć, bo tak się dobrze czułam i tak zostało. Organizm nie domagał się antydepresantów.
Trzeci raz dopadła mnie depresja, kiedy dostąpiłam zaszczytu mobbingu w pracy. Znów psychiatra i antydepresant. Pierwszy nie był trafiony, ale drugi skrojony na miarę. Przyjmuję go do dziś bardziej prewencyjnie niż z powodu depresji. Mam tendencję do zamartwiania się wszystkim naokoło i jestem skrajną pesymistkę przewraca_oczy dlatego zamiast cierpieć wolę przyjmować lek. W ogóle go nie czuję, tak jakbym przyjmowała wit. C. W niczym mi nie przeszkadza, więc dlaczego mam go odstawić.
Moja była ginekolog, kiedy zachorowała na raka piersi od razu poszła do psychiatry po antydepresant, zanim doznała depresji. Powiedziała do mnie, że nie można leczyć raka i rozpaczać, bo to wpływa na niepowodzenie w leczeniu.
To tyle wykładu chichot





W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół.
Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho




Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować

Użytkownicy online

Gości: 281
Największa liczba użytkowników online: 77 dnia 11-10-2011
Największa liczba gości online: 134213 dnia 15-09-2024