Początek końca - jak wspierać
Walec94 (offline) |
Post #1 03-03-2022 - 20:44:39 |
Gdynia |
Nie raz, nie dwa pisałam tu z prośbą o poradę odnośnie choroby mojej babci. Teraz muszę spytać jak wspierać umierającą osobę. Babcia teraz często płacze a była osobą, która NIGDY nie płakała przy kimś. Z drugiej spokojnie rozmawia o tym jak chce być ubrana w trumnie. Nie ma siły, jest bardzo słaba. Chce spędzać czas z moją córką, a jednocześnie widzę, że się spina byleby ta trzylatka nie zobaczyła, że cierpi. Bardzo dużo śpi, radioterapia zlikwidowała bóle więc chociaż z tym jednym nie ma problemu. Jest jeszcze mama, która strasznie cierpi, ale dusi wszystko w sobie. Generalnie wszyscy staramy się jak najbardziej wspierać babcię, być przy niej, rozmawiać o śmierci kiedy tego chce. Ale czy coś jeszcze możemy zrobić?
|
Tomasz. (offline) |
Post #2 03-03-2022 - 21:47:52 |
Pruszków |
Potrzebne jest wszystko.
Wsparcie duchowe (nie wiemy czy i w jaki sposób wyznawała wiarę)- warto zadbać o księdza lub inną formę realizacji potrzeb. Wsparcie rodziny w sensie odwiedzin (powiedzmy takich "przypadkowych" ) z rodziny, z którą była związana. Ale tak, aby nie było to męczące. Do tego leki p. depresyjne- ważny element farmakoterapii ciężko chorych. Wsparcie psychologa z hospicjum. Najbliższa rodzina ma nie pokazywać, że widzimy zwiastuny zbliżającej się smierci. Starać się pokazywać pogodnym, nie kłamać, wspierać wspomnieniami ważnymi, miłymi, bliskimi. Z antydepresantami nie ma co zwlekać, zaczynają działać po 7-10 dniach. ____________ Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 03-03-2022 - 21:48:19 przez Tomasz.. |
mgiełka (offline) |
Post #3 03-03-2022 - 22:21:50 |
Radom |
Nie umiałabym powiedzieć - zachowuj się tak lub tak w sytuacji zdarzeń ostatecznych. Uważam, że wystarczy gdy bliskie osoby kierują się sercem, podpowiedzią własnej intuicji. Nie ma ludzi jednakowych, każdy jest niepowtarzalny. Są tacy, którzy chcą wiedzieć ile jeszcze dni mają przed sobą, i tacy co nic nie chcą porządkować a zostawiają sprawę swojemu biegowi. I każdy sposób podejścia do tego jest dobry, każdy właściwy. A bliscy mogą wsłuchiwać się w potrzeby i reagować tak, jak im serce dyktuje. I też każdy sposób będzie dobry.
To jest Wasz czas. Bardzo smutny, ale indywidualny. Bądźcie razem, to najważniejsze. Poczucie obecności, miłości. A gdyby potem kiedyś przyszły jednak jakieś wyrzuty sumienia - przeciwstaw się im, odrzuć. Tak piszę, bo wiem że i wśród najbliższych odchodzącej osoby też są różnice w zachowaniach i nie jest dobrze, gdy się porównuje, gdy się zastanawia czy inaczej nie było by lepiej. Myślę, że w obliczu zdarzeń ostatecznych należy zachować dużą powściągliwość i lepiej jest mieć przekonanie, że postąpiło się dobrze, bo w tamtej danej chwili właśnie taki został dokonany wybór - a był na tamtą chwilę najlepszy, więc i teraz też go tak trzeba traktować. Nie wiem, czy nie zamotałam tej myśli. Chciałam podkreślić znaczenie intuicji i spokoju. Jeśli jest nadzór lekarza, to zaufać jego prowadzeniu, zazwyczaj widzą wszystko szybciej i potrafią ocenić rozwój zdarzeń. Jeśli masz wątpliwości, spróbuj umówić się na rozmowę z psychoonkologiem, choć jedną, choćby zdalnie. To czasem daje bardzo dużo, jest potrzebne, mimo że wydawało się, że sobie radzimy. Przykro mi, że taki jest teraz czas dla Ciebie, przytulam Cię serdecznie Z amazonki.net od 2006 roku. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 03-03-2022 - 22:27:13 przez mgiełka. |
Walec94 (offline) |
Post #4 03-03-2022 - 23:09:20 |
Gdynia |
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Ksiądz do babci przyjdzie w sobotę, tak jak tego chce. Wizyty bliskich jej osób są trudne, babcia nie chce, płacze. Już problem był i płacz, że jej siostra z Niemiec przyjechała do niej. O bliskich znajomych nie ma już mowy. Proponowałam i prosiłam babcie, żeby zgodziła się na wizytę u psychologa czy psychiatry, żeby zgodziła się na antydepresanty. Stanowcze NIE. Chyba my z mamą w miarę trzymamy fason, w sensie jesteśmy przy babci spokojne i to my jesteśmy oparciem. Wiem, że mama strasznie cierpi i tłumi to w sobie. Ja jestem w trybie zadania i nawet nie chcę myśleć co będzie po. Jutro pierwsza wizyta lekarzy z hospicjum. Nie wiem czego się spodziewać.
|
Tomasz. (offline) |
Post #5 04-03-2022 - 09:03:16 |
Pruszków |
Ludzie żyją w mitach odnośnie antydepresantów. Nie wiem, czy nie chcą, aby nazwać ich "czubkami", nie chcą być osłupieni, oderwani od rzeczywistosci itp. A to leki, jak każde inne. Są leki np. Mirtor 45 mg, które się rozpadają w ślinie (więc tak samo w wodzie), ja bym je podawał bez informowania chorej o tym. Zacząć od ćwiartki tabletki, po 2 dniach pół tabletki- zawsze z napojem na wieczór- działa uspokajająco, poprawia sen. Tak zrobił bym ja. Jak jest na miejscu- nie wiem. Wy, jako najbliższa rodzina musicie zadecydować wespół z lekarzem. To leki na receptę i wizyta (lub konsultacja telefoniczna) być musi.
____________ Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym. |
Walec94 (offline) |
Post #6 04-03-2022 - 19:31:36 |
Gdynia |
W momencie kiedy babcia jest w pełni świadoma, nie będziemy robić nic w brew jej woli. Babcia raczej nie ten typ człowieka co uważa że antydepresanty = psychol, zwłaszcza że czy ja czy mama stosujemy tego typu leki. Dziś ma już dobry humor. Mówi że po płakaniu jej lepiej. Generalnie wstąpiła w nią dzisiaj energia. Mówi że dobija ją moment kiedy ma zaplanowane wizyty lekarskie, badania czy odwiedziny rodziny i znajomych. Dziś kilka razy powtórzyła że jest szczęśliwa, że jest jej dobrze i tylko te słabe nogi jej przeszkadzają. Mam nadzieję że to nie jednodniowy zastrzyk enegii.
|
Otwarty umysl i nieustawanie (offline) |
Post #7 05-03-2022 - 20:14:30 |
|
Dzien dobry. Kiedys to forum bardzo mnie wsparlo w chwili oczekiwania na wyniki badan najblizszej mi osoby, wiec z sentymentem i wdziecznoscia podziele sie dzis, dla chetnych, zebranym przez 10 lat reserch-em, czyli przeszukiwaniem i zebraniem informacji na temat wsparcia zdrowia, a tym samym wzmocnieniem ukladu odpornosciowego/immunologicznego.
Najwazniejsze jest: nie przeszkadzac organizmowi (nie szkodzic). Co to moze oznaczac? Wlasciwe wybory, dzieki poszerzaniu wiedzy i dobor zrodel, np. rolnik uczciwy dbajacy o nature.. Nasze cialo, jest niesamowita maszyna, przyjme taka forme wizualizacji. Motorow ma kilka bardzo istotnych, ale tez wspolpracujacych ze soba: np. SERCE, MOZG, JELITA. Nie wprowadzanie w organizm substancji szkodliwych i obciazajacych jego mozliwosci dzialania, jest najlepszym rozwiazaniem dla utrzymania zdrowia, poprzez wzmacnianie naturalnej odpornosci organizmu. Talerz. Zaczac mozna od przejecia panowania nad wlasnym talerzem :-) 1. Unikanie: cukru i pochodnych, slodzikow, zamiennikow (maja wlasciwosci prozapalne i uzalezniajace). Po odciazeniu organizmu, wyostrzaja sie zmysly wechu i smaku i juz nie beda potrzebne dodatki np. sztucznie slodzace. Codzienna porcja mrozonych malin wprowadzic moze antyoksydanty/antyutleniacze wymiatajace nieczystosci nagromadzone w organizmie. 2. Unikanie produktow, w ktorych sklad mogly dostac sie szkodliwe substancje: NIE a) np. nabial odzwierzecy moze zawierac resztki np. rozpuszczalnikow chemicznych stosowanych przy myciu aparatury przechowywania/przetwarzania tzw. mleka. Np. zupe zwarzyw mozna zabielac smietanka kokosowa, tylko duzo mniej sie jej dodaje, zeby uniknac kokosowego posmaku. NIE b) np. zboza, ktore przepojone moga byc substancjami nienaturalnego pochodzenia, jak pestycydy, gli fos at itd. glownie najpopularniejsze zboza sa uszkadzane: np. pszenica, zyto, owies, ryz. Chodzi tez o czytanie etykiet, jesli np. w Kluskach Slaskich jest dodatek maki pszennej..nie jest to wiec zgodne z tradycyjnym przepisem: ziemniaki, maka ziemniaczana/skrobia, jajko. Czyli dlaczego akurat dodano make pszenna ? Odpowiedzcie sobie sami. NIE c) np. mieso odzwierzece, w kazdej postaci, poniewaz dlugo znajduje sie po zjedzeniu w jelitach i tam ..gnije. Przeciez zwierzeta to nasi Bracia mniejsi, kochajmy ich, nie skazujmy na zycie w cerpieniu, a po tym sa zjadani. Serce peka, cialo choruje. Pies ma krotkie jelita, wiec problemu gnicia w jelitach nie ma i mieso go odzywia, a wiec nie szkodzi mu. NIE d) nie zalewanie zoladka napojami podczas posilku, bo rozrzedzimy jego soki trawienne i trudniej bedzie mu zebrac sile na strawienie tresci pokarmowych. Osobno czas na spozywanie napojow, osobno czas na jedzenie i wszystko zachowane w odpowiedniej harmonii. A teraz logiczne podejscie do odzywiania sie na co dzien, czyli to co kazdy wie, ale czy stosuje? Najkorzystniej produkty z kregu geograficznego polozenia i strefy klimatycznej: TAK a) czyli np. Polacy, produkty uprawiane od pokolen, m. in. ziemniak z Ameryki polnocnej w Polsce od XV wieku. Organizmy polskie zdazyly sie juz przyzwyczaic do trawienia ziemniakow. Itp. Kiszonki = naturalne probiotyki. TAK b) jest ok 70 000 gatunkow roslin jadalnych na swiecie. Nikt nie powinien wiec byc glodny przy tak szerokim wyborze. Najwazniejsze pysznie je zestawiac, uczyc sie tych polaczen, eksperymentowac do smaku. Umiejacy gotowac, przestawic sie moga niemal natychmiast i poradza sobie..pysznie, a przy tym zdrowiej, co najwazniejsze. Wspanialym rozwiazaniem jest na sniadanie, obiad, kolacje: surowe salaty/kapustne z dodatkiem warzyw na cieplo np. upieczonym w piekarniku kalafiorem, czy cukinia/baklazanem (przypomina smak grzybow). Zupa warzywna. Nawet krotko smazone placki z ziemniakow i warzyw (cukinia, papryka itd.). Warzywa gotowane na parze. Warzywa utarte na tarce, zeby poscily sok. Warzywa skrojone w slupki np. marchew, seler naciowy, ogorek zielony, papryka z Humusem (pasta z ciecierzycy) lub Tahina (pasta z sezamu), bardziej syta przekaska, bo z bialkiem roslinnym (Humus) i/lub tluszczem roslinnym (Tahini). Itd. TAK c) jesli juz jedzenie miesa, to zawsze rozdzielnie z produktami bialka roslinnego jka np. ziemniaki/kluski/makaron (z soczewicy, nie z pszenicy)/soczewica/ciecierzyca/ poniewaz organizm wybierze najpierw do strawienia lzejsze bialko, a mieso bedzie zalegac..i gnic. Wiec jesli mieso, to z duza iloscia warzyw, ale nie z tzw. weglowodanami w postaci bialka roslinnego. TAK d) wspomaganie sie produktami naturalnie wspierajacymi enzymy trawienne, jak slonecznik, namoczone orzechy, migdaly, sliwki suszone, surowy ananas itd. TAK e) poszczenie, a wiec nie przejadanie sie, zwrocenie uwagi na rozmiar porcji. To tylko i az! podstawowe zagadnienia wspierajace nasza..maszyne i jej motory. Zyczenia zdrowia i smacznego! Trzymam kciuki za probe przez minimum 3 miesiace wdrozenia odciazania organizmu pozywieniem. A czy warto? Odpowiedz nalezy do kazdego z osobna. Duzo slonca i ruchu na swiezym powietrzu, w otoczeniu drzew i spiewu ptakow. Serdecznosci. |
Otwarty umysl i nieustawanie (offline) |
Post #8 05-03-2022 - 20:19:33 |
|
Wspaniale wsparcie rodziny dla babci, gratulacje. Jeszcze gdyby wesprzec babcie zdrowszym odzywianiem i unikaniem szkodliwych substancji/dodatkow/produktow spozywczych, wtedy odciaza sie jeslita i same z pozywienia przyswajac beda witaminy i mineraly, ktore sie gdzies ..wyprowadzily chwilowo. Szczegolnie pomocne przy depresji (temat do odszukania i zrodla) Niacyna, uzupelnianie codzienne witamin z grupy B, w szczegolnosci Niacyny. Herbatki ziolowe wzmagajace prace narzadow trawiennych np. Dziurawiec, Pokrzywa, Melisa. Odzywianie to klucz, a dziurka od klucza jest nie spozywanie szkodliwych substancji, razem to sukces..otwarcia drzwi ! Duzo zdrowia dla calej dzielnej rodziny. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 05-03-2022 - 20:21:19 przez Otwarty umysl i nieustawanie. |
Tomasz. (offline) |
Post #9 06-03-2022 - 08:54:07 |
Pruszków |
Ciekawi mnie, czy osoba która wkleiła cały ten tekst wierzy w to, co napisała i rozumie znaczenie tekstu.... ____________ Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym. |
Walec94 (offline) |
Post #10 25-03-2022 - 14:36:19 |
Gdynia |
Tak się znowu tu wygadam czy wypiszę. Babcia jeszcze żyje. Jest leżąca. Dokuczają jej krwotoki z nosa. Ma poziom płytek krwi 17 tyś. Jest poniżej krytycznej. Onkolog chce walić chemie bo "widzi szanse", a ja mam do niego żal że daje złudną nadzieję mojej mamie i babci. Że zmusza babcie by co tydzień jeździła do szpitala tylko po to by usłyszeć"ma Pani za niskie płytki, spróbujemy za tydzień". Plus zestawik zastrzyków "na płytki" do domu. A wycieczka do szpitala kosztuje babcie dużo energii, odsypia ją cały dzień. Jednocześnie pielęgniarka z hospicjum przygotowywuje nas mentalnie na możliwość wystąpienia masywnego krwotoku. Uśmiech do babci jest. Codzienne rozmowy o pierdołach są. Aczkolwiek psychicznie jest to ciężkie. I tak jak Pan Tomasz radził, włączamy babci cichaczem antydepresanty. I spełniamy wszystkie babci zachcianki. Mamy przyzwolenie na olanie diety cukrzycowej. Od tak wylew żali od wnuczki.
|
Tomasz. (offline) |
Post #12 25-03-2022 - 17:17:59 |
Pruszków |
W końcowym stadium choroby (leczenie hospicyjne) odstępuje się od leczenia onkologicznego. Obciąża to leczenie cały ustrój a przedłużenie życia liczy się w dniach. Nie ma to sensu. Wszystko ma iść na poprawę samopoczucia. Antydepresanty, leki p bólowe, leki łagodzące objawy np witamina K w razie krwotoku z nosa. Czy np Panzol w razie zgagi, problemów z żołądkiem. Jest liberalizacja tak w razie odżywienia - najważniejsze jest spełnianie tego, na co chora ma chęci.
____________ Nie jestem lekarzem. Moje sugestie odnośnie leczenia należy zawsze skonsultować z lekarzem prowadzącym. |
Walec94 (offline) |
Post #13 02-04-2022 - 14:49:58 |
Gdynia |
Antydepresanty włączone, morfina w tabletkach na wszelki. Babcia głównie śpi, jak nie śpi mówi jakby była lekko pijana, splątana. Oczy ma mętne, nieobecne. Opowiada dużo o tym co było. Wskazuje ostatnie miejsca gdzie ma być sprzątnięte . Ogląda się w lusterku i mówi zadowolona "nie jest tak źle, z resztą, pomalują mnie". Powoli zbliżamy się do końca.
|
Walec94 (offline) |
Post #15 06-04-2022 - 06:27:55 |
Gdynia |
Chciałabym wszystkim podziękować z całego serca za wsparcie, za pomoc i rady. Od samego początku choroby babci mogłam na Was liczyć, każde moje pytanie nigdy nie zostawało bez odpowiedzi. Dziękuję Wasm za tę siłę. Babcia powolutku odchodzi, saturacje ma już poniżej 60%. Jest spokojna, myślę że szczęśliwa, nic jej nie boli, odchodzi w poczuciem że wszystko domknęła. W momentach kiedy jeszcze lekko się ocknęła mruczała "dziękuję" ❤️ i "nie chce tego do nosa ????"- czyt. Wąsy z tlenem. Myślę że nadchodząca śmierć babci wszystkich nas do siebie zbliżyła. I jakby kiedyś na mój post trafiła osoba w podobnej sytuacji, która wie, że bliski nie ma już szans na dalsze leczenie, jest zagubiona, pozwolę wobie napisać kilka rad. W momencie kiedy wyczerpują się metody leczenia i zbliżajcie się do końca, pozwólcie umierającemu na wszystkie uczucia, nie bierzcie do serca przykrych słów, jemu jest ciężko. Bądźcie blisko, tak żeby ten człowiek nie czuł się sam. Pomóżcie pozałatwiać ostatnie sprawy, spełnić zachcianki, zorganizować ostatnie spotkania rodzinne. Nie bójcie się rozmów o śmierci, jeśli wasz bliski chce o niej rozmawiać, rozmawiajcie. To jego i was będzie oswajać ze śmiercią. Jeżeli wasz bliski chce, pozwolcie mu zaplanować strój do trumny, może omówić ważne kwestie związane z pochówkiem. Zadbajcie o to żeby nic nie bolało, chodź tu pewnie pokieruje cudnie hospicjum domowe czy stacjonarne. Ustalcie z bliskim gdzie chce być do końca, czy ma potrzebę rozmowy z księdzem, jak postepować w razie nagłego pogorszenia np. krwotoku - wzywać pogotowie czy nie. Nie płaczcie przy nim, to Wy macie wspierać ukochaną osobę, a nie ona Was. Moja babcia odcięła się w którymś momencie od siostry, która płakała jej w słuchawkę kwitując, że nie ma już siły wspierać gdy to ona umiera. Uszanujcie wolę umierającego np. moja babcia w środę gdy była jeszcze w miarę pełni świadoma poprosiła żebym przyjechała ostatni raz ze swoją córką. Zebrała wszystkie swoje siły by z nią porysować, porozmawiać, a potem leżeć i jeść suszone owoce. Potem babcia poprosiła mnie żeby moja córka już nie przyjechała bo nie chciała by ubił się jej w pamięć obraz umierającej prababci. Umieranie idzie stopniami. Najpierw więcej człowiek śpi, coraz mniej jest aktywny, nie wstaje z łóżka. Zmęczenie postępuje, oczy robią się szkliste, nieobecne. Oddech staje się płytszy, jest lekko rzężący. Ale to nie boli i nie przeszkadza, to tylko źle brzmi dla nas. Umierający nie ma z tym problemu. Gdy saturacja spada mogą pojawiać sie halucynacje. Dziwne rozmowy czy spostrzeżenia. Agonia jest indywidualną sprawą i nie wiadomo ile będzie trwać.
|
Walec94 (offline) |
Post #16 06-04-2022 - 06:27:56 |
Gdynia |
Chciałabym wszystkim podziękować z całego serca za wsparcie, za pomoc i rady. Od samego początku choroby babci mogłam na Was liczyć, każde moje pytanie nigdy nie zostawało bez odpowiedzi. Dziękuję Wasm za tę siłę. Babcia powolutku odchodzi, saturacje ma już poniżej 60%. Jest spokojna, myślę że szczęśliwa, nic jej nie boli, odchodzi w poczuciem że wszystko domknęła. W momentach kiedy jeszcze lekko się ocknęła mruczała "dziękuję" ❤️ i "nie chce tego do nosa ????"- czyt. Wąsy z tlenem. Myślę że nadchodząca śmierć babci wszystkich nas do siebie zbliżyła. I jakby kiedyś na mój post trafiła osoba w podobnej sytuacji, która wie, że bliski nie ma już szans na dalsze leczenie, jest zagubiona, pozwolę wobie napisać kilka rad. W momencie kiedy wyczerpują się metody leczenia i zbliżajcie się do końca, pozwólcie umierającemu na wszystkie uczucia, nie bierzcie do serca przykrych słów, jemu jest ciężko. Bądźcie blisko, tak żeby ten człowiek nie czuł się sam. Pomóżcie pozałatwiać ostatnie sprawy, spełnić zachcianki, zorganizować ostatnie spotkania rodzinne. Nie bójcie się rozmów o śmierci, jeśli wasz bliski chce o niej rozmawiać, rozmawiajcie. To jego i was będzie oswajać ze śmiercią. Jeżeli wasz bliski chce, pozwolcie mu zaplanować strój do trumny, może omówić ważne kwestie związane z pochówkiem. Zadbajcie o to żeby nic nie bolało, chodź tu pewnie pokieruje cudnie hospicjum domowe czy stacjonarne. Ustalcie z bliskim gdzie chce być do końca, czy ma potrzebę rozmowy z księdzem, jak postepować w razie nagłego pogorszenia np. krwotoku - wzywać pogotowie czy nie. Nie płaczcie przy nim, to Wy macie wspierać ukochaną osobę, a nie ona Was. Moja babcia odcięła się w którymś momencie od siostry, która płakała jej w słuchawkę kwitując, że nie ma już siły wspierać gdy to ona umiera. Uszanujcie wolę umierającego np. moja babcia w środę gdy była jeszcze w miarę pełni świadoma poprosiła żebym przyjechała ostatni raz ze swoją córką. Zebrała wszystkie swoje siły by z nią porysować, porozmawiać, a potem leżeć i jeść suszone owoce. Potem babcia poprosiła mnie żeby moja córka już nie przyjechała bo nie chciała by ubił się jej w pamięć obraz umierającej prababci. Umieranie idzie stopniami. Najpierw więcej człowiek śpi, coraz mniej jest aktywny, nie wstaje z łóżka. Zmęczenie postępuje, oczy robią się szkliste, nieobecne. Oddech staje się płytszy, jest lekko rzężący. Ale to nie boli i nie przeszkadza, to tylko źle brzmi dla nas. Umierający nie ma z tym problemu. Gdy saturacja spada mogą pojawiać sie halucynacje. Dziwne rozmowy czy spostrzeżenia. Agonia jest indywidualną sprawą i nie wiadomo ile będzie trwać.
|