Jak zareagowałaś(-eś) na diagnozę - rak piersi
dziubas (offline) |
Post #1 27-04-2016 - 22:50:19 |
Gdańsk |
may!
![]() ![]() rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam |
maybesomeday (offline) |
Post #2 28-04-2016 - 14:05:26 |
|
Dziękuję ślicznie, miło mi czytać takie słowa!
![]() |
bozena_stanczyk (offline) |
Post #3 28-04-2016 - 19:12:34 |
Tomaszów Mazowiecki |
![]() |
Iza35 (offline) |
Post #4 10-05-2016 - 11:36:00 |
Gdynia |
Ja na początku nie chciałam wierzyć że jestem chora - kilka dni płaczu. Potem sobie wytłumaczyłam że rak jest uleczalny (mój na szczęście został w miarę wcześnie wykryty). Teraz staram się korzystać z życia i mieć ciągle czymś zajętą głowę. Im mnie myślę o chorobie tym lepiej się czuje. Kiedy pojawia się dyskomfort fizyczny bardziej staram się myśleć w kategoriach że w moim organizmie jest coś nie tak jak przy grypie ale to mienie i to normalne. Jakoś się na razie trzymam.
|
AsiaJJ (offline) |
Post #5 05-02-2017 - 21:08:25 |
Łódź |
Ja jestem na początku tej niełatwej drogi... jeszcze nie do końca się pozbierałam... diagnoza ? nie usłyszałam jej od lekarza...pierwsza informacja była na wyniku biopsji cienkoigłowej... nigdy nie zapomnę zapłakanych oczu męża , który pierwszy zobaczył słowo 'rak' . On jest z tych co nie płaczą... . Ryczeliśmy jednak cały weekend , potem doszły kolejne badania, które potwierdzały ten najgorszy scenariusz.... Czekam na ostatni z nich...wynik biopsji gruboigłowej. Jestem przerażona...chemią...utratą włosów, skutkami ubocznymi... mam jakieś takie wewnętrzne przeczucie,że wygram....ale jestem przerażona tym wszystkim co mnie czeka
![]() ![]() |
benia1960 (offline) |
Post #6 06-02-2017 - 09:42:54 |
Szczecin |
Asia! jak czytam co napisałaś, to jak to bym była ja!. Też płakałam i pytałam co dalej. Dzisiaj minęło mi trzy lata od rozpoczęcia leczenia. Bałam się chemii, po której ani razu nie miałam odruchu wymiotnego.Radioterapię 33 w ogóle jej nie odczułam. Te włoski też przeżyjesz, ładna peruka i chustki. Powiem Tobie tak dzisiaj wstyd mi mojego zachowania /histerii/ przed rodziną. Byłam 10 dni w szpitalu na pulmunologii i kobiety po diagnozie rak nie uroniły łzy. Ja skorzystałam z wizyty u psychiatry, biorę do dzisiaj leki, ktore mi bardzo pomagają.
|
AsiaJJ (offline) |
Post #7 07-02-2017 - 23:21:14 |
Łódź |
benia1960 ja również zapisałam się do psychiatry żeby dostać jakieś leki, bo najbardziej traumatyczny moment-golenie głowy jeszcze przedemną i boję się,że mnie to załamie. Bardzo chciałabym być sila i nie uronić łzy... zawsze wydawało mi się,że jestem twarda...ale ta choroba ścieła mnie z nóg...
|
mgiełka (offline) |
Post #8 07-02-2017 - 23:58:55 |
Radom |
Nie musisz być silna i nie uronić łzy... Możesz wypłakać się za wszystkie czasy i wylać ze łzami wszystkie emocje jakie musiałaś odczuwać przez raczysko. Ta choroba każdego ścina z nóg. Najtrudniej jest zaakceptować to, że ona się nam w ogóle przytrafiła. Potem już jakby z górki. Dobrze, że wybierasz się do lekarza po cudowne tableteczki. Też przepraktykowałam, że z nimi łatwiej. Diagnoza spotkała mnie w czasie leczenia depresji i automatycznie lżej mi było poradzić sobie z tym wszystkim. Wiesz Asiu, mnie powtórzono takie słowa pewnej amazonki gdy zaczynałam chemię: żeby nie patrzeć w lusterko, że będzie łatwiej gdy nie będzie się miało przed oczami własnej łysiny. Patrzyłam ![]() Nie obcinałam włosów, nie goliłam przed. Miałam chusteczkę na głowie, gdy zaczynały wypadać (skóra wtedy boli trochę, swędzi od drażniących ją włosów), a potem zamknęłam się w łazience i zdjęłam chusteczkę razem z włosami, jak czapeczkę. Ot i tyle, już byłam łysakiem ze śmieszną kępką na czubku głowy, jak kozak z "Ogniem i mieczem". A potem miałam włosy jak marzenie: rosły jak niemowlęciu - delikatne i kręcone! Zawsze miałam włosy proste i nie podejrzewałam nawet, że mogły by mi się kręcić samowolnie. Zwłaszcza, gdy po myciu pozwalałam im samym schnąć. Trzymam kciuki, Asiu ![]() ![]() ![]() Z amazonki.net od 2006 roku. |
marzusia (offline) |
Post #9 08-02-2017 - 00:59:56 |
Cieszyn |
zrobiłam tak samo jak mgiełka przy czym nie widziałam się w ogóle bez włosów i nikt mnie takiej nie widział.W łazience chustkę ściągałam dopiero pod prysznicem. Tam się wycierałam i wychodziłam gdy już ponownie założyłam chusteczkę.Nie mam przez to traumatycznych wspomnień związanych z utratą włosów i nie żałuję ,że tak zrobiłam
![]() |
AsiaJJ (offline) |
Post #10 08-02-2017 - 19:03:43 |
Łódź |
Ja chyba też nie zgolę włosów.... poczekam aż same wypadną do tego stopnia ,że mało co zostanie do cięcia... Włosy zawsze były moim autem...wszyscy się zawsze nimi zachwycali..długie, naturalnie kręcone ....może dlatego jest mi tak ciężko teraz...
![]() ![]() ![]() |
pola1 (offline) |
Post #11 08-02-2017 - 19:29:59 |
|
Asia pewnie każdy reaguje inaczej, ale mi bardzo pomogło ścięcie włosów na krótko u dobrego fryzjera jeszcze przed chemią. Też miałam długie od zawsze, pieczołowicie hodowane i kręcone. Po ścięciu przy okazji przekonałam się jak będę wyglądała w krótkiej fryzurze gdy włosy odrosną. Wyglądałam całkiem nienajgorzej ( a też mam bardzo, bardzo szczupłą twarz i sylwetkę oraz piersi w rozmiarze A
![]() ![]() ![]() ![]() Ula |
Monka00 (offline) |
Post #13 10-02-2017 - 18:52:54 |
Warszawa |
Dziewczyny! Pomóżcie,plisss!
Jestem juz po operacji, rak byl inwazyjny. Czekam na wyniki histopatologiczne. Wydawało mi się, że całkiem nieźle sobie radzę od kiedy dowiedziałam się o chorobie (6 tygodni temu), ale jednak tylko mi się wydawało... Zawsze byłam bardzo aktywna, wszędzie było mnie pełno. Od operacji (oszczedzajacej), dochodzę do siebie w domu. Wizja tego co przede mną, przeraża mnie coraz bardziej...Bardzo źle sypiam (juz przed chorobą miałam problemy ze snem od kilku miesięcy). Zastanawiam się nad wizytą u psychologa, psychiatry. Podpowiedzcie proszę, czy leki od psychiatry nie wpływają negatywnie na nasze zdrowie? Nie ma przeciwwskazań do ich stosowania podczas chemio,radio czy hormonoterapii ? |
Al_la (offline) |
Post #14 10-02-2017 - 19:11:49 |
k/Warszawy |
Nie wpływają. Nie Ty jedna nie radzisz sobie z chorobą. Brałam antydepresanty podczas chemioterapii i nie było żadnych przeciwwskazań.
![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
Al_la (offline) |
Post #16 10-02-2017 - 19:37:29 |
k/Warszawy |
Oczywiście, że pomogły. Przedtem byłam cały czas spanikowana. Często płakałam, nie wierzyłam, że mi się uda wyzdrowieć. Nie mogłam spać, byłam załamana. Po tabletkach przestałam płakać, wyciszyłam się. Po 3 miesiącach z uśmiechem na ustach wróciłam do pracy. Tam odpowiadałam na każde pytanie związane z chorobą, bez emocji. Miałam wrażenie, że rak to jakaś odległa historia, która się wydarzyła i skończyła, tak jak kiedyś kończy się leczenie wielu innych chorób. Naprawdę warto. Po co marnować sobie życie i osłabiać odporność ciągłym stresem. Rozpacz, załamanie to również pożywka dla raka.
![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 10-02-2017 - 19:39:54 przez Al_la. |
Kuba (offline) |
Post #17 10-02-2017 - 19:42:13 |
Gogolin |
Są takie leki przeciwdepresyjne jak mianseryna, mirtazapina czy trazodon, które co do zasady bierze się na noc, a przynajmniej wieczorem. Bo one dają taki chillout bardziej niż chęć do działania. Pomagają też usnąć, zwłaszcza mianseryna potrafi zadziałać ostro. Poza tym poprawiają apetyt, co też nie jest bez znaczenia w chorobie nowotworowej. Ewentualnie można próbować namówić psychiatrę na olanzapinę, która jest lekiem przeciwpsychotycznym, ale posiada też działanie antydepresyjne i dość silne działanie przeciwwymiotne. Ludzie, którzy nie mogą usnąć padają po olanzapinie jak muchy.
|
mgiełka (offline) |
Post #18 10-02-2017 - 20:05:27 |
Radom |
Jest też wenlafaksyna, którą można brać przy raku hormonozależnym.
Dobrze jest znać listę leków niepolecanych przy hormonoterapii, by od razu na wizycie powiedzieć psychiatrze (może być niedouczony, nie znać tych zależności). ![]() ![]() Z amazonki.net od 2006 roku. |
Al_la (offline) |
Post #20 10-02-2017 - 20:19:45 |
k/Warszawy |
Ja brałam wenlafaksynę (Efectin). Nie był to całkiem trafiony lek, bo na początku ciśnienie mi po nim gwałtownie rosło, a ja nadciśnieniowiec. Ale po kilku miesiącach organizm się przyzwyczaił i już było ok.
Obecnie biorę Nexpram. Super lek, łykam go jak wit. C ![]() ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
AsiaJJ (offline) |
Post #21 10-02-2017 - 21:39:19 |
Łódź |
A czy te leki trzeba brać przez długi czas żeby zadziałały ? Po jakim czasie widać efekty ? Czy jak poczuję się lepiej to mogę je odstawić czy raczej trzeba je brać do końca leczenia ?
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 10-02-2017 - 21:39:45 przez AsiaJJ. |
Al_la (offline) |
Post #22 11-02-2017 - 11:03:33 |
k/Warszawy |
O tym decyduje lekarz. Nie odstawia się antydepresantów kiedy poczuje się poprawę nastroju. Ja poczułam po tygodniu
![]() Jeśli za wcześnie się odstawi może być nawrót. Odstawiałam stopniowo zmniejszając dawkę (częstotliwość przyjmowania). W sumie leczenie trwało ponad rok. ![]() W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx |
Kitka (offline) |
Post #23 11-02-2017 - 12:25:18 |
Kraków |
Listopad 2016 - coroczna kontrolna mammografia - niedowierzanie, że coś jest. Przecen regularnie się badam, a tu jakieś 4c.
Grudzień - usg, mammografia spektralna, biopsja gruboigłowa i potwierdzenie, jest dziad, poniżej 1 cm we wszystkich wymiarach, niewyczuwalny w badaniu palpacyjnym. Termin operacji na styczeń. Coś mówię tylko w szkole, bo muszę wychodzić na badania. W domu nic, bo zbliżają się święta, będą się martwić a i tak nic nie poradzą. Zaraz po świętach łapiemy wirusówkę, jestem w strachu, że odwlecze mi się operacja. Dostaję zwolnienie do zabiegu. W dzień jest OK, nocą nie panuję nad wyobraźnią. Styczeń 2017 - po konsultacji i zatwierdzeniu terminu mówię rodzinie. Dobrze móc się wygadać. Nadal żadnych łez. Dlatego, że jestem racjonalna i rzadko płaczę? Jedenastego operacja oszczędzająca z wartownikiem. Ulga - nie mam mutacji BRCA1. Kolejna - G2 wycięty w całości, wartownik czysty. Prawie że trafiam na radioterapię, ale nie wyników Fish. będą za dwa tygodnie. Luty - wyniki - rak trójujemny, chemia +radioterapia. Szok - jakoś się nastawiłam,, że przy moich wynikach będzie luminalny. Dokształcam się generalnie, czytam rożne watki forumowe i artykuły medyczne. Swobodnie rozmawiam w domu. Parę razy na krawędzi płaczu, nigdy poza nią. Bardzo dziękuję za portal i za form. Tak dobrze jest skorzystać z doświadczeń... Dziękuję ![]() |
Lili73 (offline) |
Post #24 13-02-2017 - 23:11:07 |
Świnoujście |
Witajcie,
może piszę nie w tym wątku.. cóż teoretycznie ostateczna diagnoza dopiero przede mną .. 08.02 miałam wykonaną biopsję gruboigłową, w tą środę jadę na biopsję cienkoigłową węzłów (mają wygląd meta).... Cóż może się nakręcam, ale z minuty na minutę coraz bardziej się boję..Wyniki mamografii były dość jednoznaczne - BI RADS 4/5/// W nocy nie mogę zasnąć, rano najchętniej bym nie wstawała z łóżka... A jednocześnie na co dzień to ja, widząc miny innych, muszę grać , że wszystko będzie oki...W nocy ryczę bo boję się , że oki nie będzie... Efekt ...na środę rano udało mi się umówić wizytę u psychiatry... Czasami chciałaby zasnąć i nie musieć więcej wstawać... Ale wiem , że nie mogę tego zrobić moim bliskim... Mam nadzieję, że to piekło kiedyś się kończy..... |
marzusia (offline) |
Post #26 15-02-2017 - 13:59:32 |
Cieszyn |
Ja mam Alvente 37,5, to to samo,jeszcze nie zazylam bo opisane skutki uboczne są porażające, gorsze niż przy tamosiu. Ta dawka to początkowa, potem trzeba zwiększyć. Napisz jakie będziesz miała samopoczucie to może w końcu się skuszę. Efekt jest dopiero po ok miesiącu stosowania i to większej dawki niż 37,5mg
![]() |
fianiebieska (offline) |
Post #27 16-02-2017 - 09:56:38 |
Warszawa |
Afobam dla mnie rewelacja, bardzo mnie wycisza przy dużym stresie, nie powodując senności
fianiebieska opowiada ![]() |
fianiebieska (offline) |
Post #29 16-02-2017 - 11:49:13 |
Warszawa |
Tu jest wątek Tamoksyfen a antydepresanty
Afobam czyli alprazolam nie jest zakazany fianiebieska opowiada ![]() Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 16-02-2017 - 11:50:03 przez fianiebieska. |