Rak przedinwazyjny
Amazonki.net (offline) |
Post #1 16-02-2010 - 19:32:14 |
Forumowo |
Rak przedinwazyjny
Carcinoma praeinvasivum (in situ) 1. Rak wewnątrzprzewodowy Carcinoma ductale in situ 2. Rak zrazikowy in situ Carcinoma lobulare in situ Chorujesz lub chorowałaś(-eś) na taki rodzaj raka i chcesz o tym porozmawiać, zadać pytanie - tu jest właściwe miejsce. |
Hanna (offline) |
Post #5 20-05-2010 - 17:51:16 |
Beskid Niski |
Mój pierwszy też był carcinoma intraductale G-2, ale jeszcze miał ksywke dodatkową- comedo. Wtedy była oszczędzająca i radioterapia. Gdybym była choć rok starsza, nie miałabym radioterapii. A ja miałam 40 latek. Drugi raz powtórka z rozrywki po dwóch latach od zakończenia leczenia i w tej samej piersi dokładnie to samo- carcinoma intraductale solidum et comedo. Wtedy była jednoczasówka DIEP. Gdybym przewidziała, że będzie drugi rzut choroby nie ,,zażyłabym" radioterapii, bo jak widać, nic nie zdziałała w moim przypadku. Ale nie jestem jasnowidzem niestety
|
emka0804 (offline) |
Post #13 22-03-2011 - 11:15:04 |
Lipka |
Po biopsji gruboigłowej okazało się, że mam in situ, węzły miałam czyste. Może miałam chemię i usunięcie węzłów przez to, że był wieloogniskowy i przed operacją nie mieli pewności czy gdzieś nie znajdowała się tam komórka inwazyjna?
Szczerze to po tym co piszecie to tylko ja miałam w moim przypadku tak drastyczne leczenie? Sama nie wiem co mam myśleć |
Lonia (offline) |
Post #14 24-03-2011 - 23:08:06 |
...na skraju Puszczy Noteckiej ;))) |
Tutaj tez się wpiszę - z piersi - 2005 r
Carcinoma lobulare mamae G2 pT1 N1 Ca lobulare in situ multifocalis Metastases carcinomatosae lymphonodorum No III (III/III) -odczyn imunohistochemiczny na receptory estrogenów dodatni -odczyn imunohistochemiczny na receptory progesteronu dodatni HER 2 (SCORE 2+) ...to nie wszystko 2007 r - przerzuty do obu płuc: Metastases carcinomatosae probabiliter carcinoma ductale mammae . 5 guzków średnicy od 1-2,5 cm,szare, na przekroju białe. |
mituraewa (offline) |
Post #20 06-05-2011 - 08:02:41 |
Gdańsk |
Kesy! Może znajoma miała " in situ", często przy nieinwazyjnym nie ma dalszego leczenia ( są oczywiście wyjątki). Co do radykalnego cięcia przy tego typu raku, bo piszą, że leczenie polega na usunięciu całej zmiany, to mi się wydaje, po przeczytaniu właśnie o tych Lin-ach ( powyżej napisałam), że to zależy troszkę od prawdopodobieństwa wystąpienia w to miejsce w przyszłości wznowy, ale już w postaci inwazyjnej oraz oczywiście od tego, czy rak jest wieloogniskowy. Ja miałam LIN2-LIN3 i stwierdzono duże prawdopodobieństwo wystąpienia inwazyjnego nawet po 10 latach. To oczywiście jest moje rozumienie tematu z tego co wyczytałam i podsłuchałam lekarzy
|
sylwusia186 (offline) |
Post #21 05-07-2011 - 16:00:20 |
|
Witam serdecznie. Po raz pierwszy jestem na forum, wreszcie się odważyłam żeby napisać, bo już nie radzę sobie z tym co spotkało moją rodzinę, a mianowicie moją mamę. W marcu bieżącego roku zdiagnozowano u niej raka carcinoma ductale in situ G2 w prawej piersi. Od tamtej pory wykonują szereg badań, które ciągle wykazują coś innego, po rezonansie magnetycznym okazało się że coś jest też w drugiej piersi, ale na szczęście biopsja wykazała że to tylko gruczołowłókniak. Po wykonaniu wszystkich obszernych badań, mama ma wyznaczony termin operacji 12 lipca, czyli za tydzień. Piszę ponieważ bardzo się boję tego jak mama to zniesie i czy sobie poradzi psychicznie, a także dlatego że jak widać od zdiagnozowania raka minęło 5 miesięcy i dopiero teraz wyznaczyli mamie termin operacji. co gorsza lekarze wcześniej zapewniali że to rak nie mający skłonności do przerzutów, a teraz inny lekarz, po odbyciu konsultacji przed operacją, poinformował nas że może się okazać po badaniu histopatologicznym że to jednak rak inwazyjny. dodam jeszcze że mama ma zgrubienie pod pachą i powiększone węzły chłonne, była wykonywana biopsja cienkoigłowa, która nie wykazała obecności komórek rakowych, lekarz prowadzący stwierdzil że węzły mogą być powiększone z różnych powodów. Więc chciałam spytać czy ktokolwiek na tym forum miał taką sytuację, że biopsja gruboigłowa wykazała raka przedinwazyjnego, a po operacji okazało się że był inwazyjny? jaki sens ma w takim razie wykonywanie tej biopsji skoro może się okazać że to inny rak po operacji??? jestem już skołowana tym wszystkim, bo co sie nastawię że będzie dobrze, to jakiś lekarz zabiera mi w jednej sekundzie tą nadzieję :-( chciałam też dodać że mama miała wykonywane chyba już wszystkie możliwe badania prócz jednego, ale nie pamiętam jak ono sie nazywa. Więc czy żadne z tych badań nie wykazałoby tego że jest tam inny rak niż tylko ten przedinwazyjny?? juz sama nie wiem co myśleć ;-(
|
b_angel (offline) |
Post #22 05-07-2011 - 16:08:35 |
radom |
rak przediinwazyjny to taki, którego komórki grzecznie siedzą sobie wewnątrz guza , natomiast postać inwazyjna nacieka na przewody mlekowe i dlatego mama powinna była mieć jak najszybciej operację zanim właśnie stanie się on inwazyjny ....
ale nawet jeśli okazałoby się po operacji, że jest inwazyjny to nadal nie jest koniec swiata .... wiekszośc z nas miała inwazyjnego i jak widać dałyśmy radę . . . . . . . . . . . . . . ...na forum od 16 listopada 2005 ... |
dunia (offline) |
Post #23 05-07-2011 - 21:03:42 |
|
Nieraz się zdarza,że wynik z biopsji różni się od histopatu po mastektomii..............
Miałam prawie taki sam wynik jak Twoja Mama,tyle że G3............i przed i po operacji Będzie dobrze,Mama przejdzie przez ten koszmar i Wasza Rodzina jak burza................jestem tego pewna pozdrawiam serdecznie |
sylwusia186 (offline) |
Post #25 06-07-2011 - 12:54:49 |
|
bardzo dziękuje za słowa otuchy zobaczymy jak to będzie po operacji....
|
sylwusia186 (offline) |
Post #26 16-08-2011 - 14:39:56 |
|
Witam ponownie.
Mama jest już po operacji i niestety wyniki nie są dobre. Tak jak się tego obawiałam okazało się że w piersi były jeszcze dwa ogniska raka inwazyjnego :-( a poza tym lekarze chcąc oszczędzić węzły wycięli tylko wartowniczy i okazało się że jest zajęty :-( teraz mama musi mieć drugą operację ;-( miało być tak dobrze...lekarz przez tyle miesięcy zapewniał że to rak przedinwazyjny i że nie ma przerzutów, nie wspomniał natomiast o tym że mogą być również ogniska inwazyjne... Także na przykładzie mamy mogę powiedzieć że niestety wyniki biopsji całkowicie różnią się od wyników po operacji i mimo że mama miała raka przedinwazyjnego to niestety znalazły się i ogniska inwazyjne. |
aquila (offline) |
Post #28 29-03-2012 - 15:40:36 |
|
nie mam jeszcze całych wyników (czekam na receptory), na razie wiem, że też mam przewodowego in situ, ale że jestem wersja de lux, to do kompletu mam jeszcze brodawkowego, żeby tak nudno nie było
węzełki wyciachane, ale czyste; jest lepiej niż się spodziewano w każdym razie, bo moje zmiany były wielgachne, a węzły powiększone It's just a ride ... |
aquila (offline) |
Post #30 29-03-2012 - 17:22:30 |
|
no niby tak, tylko że ja przez swoje przygody z diagnostyką straciłam deczko zaufanie do badań jakichkolwiek
nie to żebym se wmawiała jakieś bzdury, ale u mnie to było: "jest źle", "jest dobrze", "jest dobrze", "o jednak jest źle", "jest źle, ale nie tak bardzo źle", "o jest jednak trochę gorzej" ... coś w ten deseń; kiedyś może to opiszę w szczegółach, mam prawo w każdym razie wątpić we wszystko ;-> obiecałam sobie w każdym razie czuć się dobrze niezależnie co mi będą mówić It's just a ride ... |