Hormonoterapia - rozmowy ogólne
Gizi (offline) |
Post #2 27-08-2014 - 20:57:17 |
Warszawa |
To nie jest lekki wstręt do słodyczy. Czasem jak przechodzę obok cukierni i coś mi zapaszek zaleci to szybciutko przechodzę dalej bo paw sam na wolność się wyrywa. A teraz leżę, piję konia i bardzo liczę na to że Pan ceramiczny nie spędzi ze mną nocy.
Lulu, uśmiałam się ![]() Tylko że piwo też mi nie wchodzi, a ostatnio zauważyłam że moje ulubione winko coś zaczyna dziwnie smakować. Zaczyna mnie to przerażać. Bardzo lubiłam pszeniczne i nawet przy zgadze było super. A teraz tylko ten koń nadaje się do picia. ![]() Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 27-08-2014 - 21:01:33 przez Gizi. |
ana00 (offline) |
Post #3 27-08-2014 - 21:06:19 |
Ełk |
Tzn nie to że powiedziała że o danej godzinie i ani minuty poźniej, ja poprostu tak sobie przypominajke ustawiłam na godz 8. |
debora48 (offline) |
Post #6 27-08-2014 - 21:53:29 |
Kozienice |
Gizi, ja podczas leczenia i jakiś czas po leczeniu też nie mogłam jesć słodyczy. Aktualnie mam wybrane słodkości, np cukierki krówki, z ciast szarlotkę i makowiec, od krówek to przed leczeniem byłam i aktualnie jestem uzalezniona, żeby ograniczać kupuję na sztuki ostatnio tylko 5 szt.
Pomału przejdzie i Tobie ten wstręt do słodyczy. |
mea (offline) |
Post #7 27-08-2014 - 21:58:30 |
Piaseczno |
Ja piwka i wódeczki absolutnie nie!!!
![]() Gizi - ja ze słodyczami nie mam problemu - mogłyby nie istnieć ![]() Lulu uśmiała się do łez z Twoich nagród i samozaparcia ![]() With or without you... |
dziubas (offline) |
Post #8 27-08-2014 - 22:17:56 |
Gdańsk |
Przed zachorowaniem myślałam, ze odstawienie słodyczy jest w miom przypadku niewykonalne. Po diagnozie i sugestii znajomego lekarza co do diety anty-cudem niemal udalo mi sie ich nie jeść. Ale z czasem powróciłam do starych nawyków, dlatego zazdraszczam Ci Gizi. Po każdym obzarstwie to mnie od samej siebie odrzuca, a wydaje sie, że jesc bym mogła dopóki uszami nie zacznie mi wychodzić. Nie zwalam na tamosia, bo na tyle znam siebie i swoje lakomstwo. Ale moze antydepresant, którego juz nie uzywam blokował jakos tamosiowe chciejstwo
![]() ![]() rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam |
Gizi (offline) |
Post #9 28-08-2014 - 11:21:36 |
Warszawa |
Ja Wam muszę coś wyjaśnić. Pisałam że muszę pić konia. Koń to nie Koniak. Koń to nalewka na 26 chyba ziołach, taka dla zdrowotności. Kiedyś sam zapach mnie od niej odrzucał, a teraz mi nawet smakuje.
Dziubasku, krówki to były moje ukochane cukierki. Jak kupiłam kilogramowy worek Milanówek to znikały w dwa dni. A powiem że starałam się ograniczać. Jeszcze mi się przypomniało że źle znoszę smażone rzeczy. Rety, siłą rzeczy jakieś zdrowe jedzenie mi się robi. Co będzie w zimie? jak znikną te wszystkie cudowności owocowo-warzywne? Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
mea (offline) |
Post #14 29-08-2014 - 15:06:49 |
Piaseczno |
Ana00, nie stosuje nic, bo ja leń jestem. Wiem, że bym może dwa tygodnie stosowała, a potem poszłoby w odstawkę i niepotrzebnie wydane pieniądze. Mam tak ze wszystkim, tzw. "słomiany zapał". Na rzęsy, używałam olejek rycynowy (na szczęście po taniości z apteki) może z 5 razy i co...na tym się skończyło. Jak nie mam musu, jak np. branie codzienne tamosia, to nie mam samodyscypliny
![]() Paznokcie mam króciutko obcięte, czasem pomaluje bezbarwnym. With or without you... |
aquila (offline) |
Post #17 31-08-2014 - 20:29:22 |
|
ja bardziej polecam olejowanie paznokci (może być olejkiem rycynowym, oliwą, olejem jojoba, arganowym itepe), odżywkom "lakierowym" nie wierzę, paznokcie ładnie wyglądają jak się pomaluje, ale jak się zmyje to wyglądają gorzej niż przed
![]() It's just a ride ... |
Gizi (offline) |
Post #19 02-09-2014 - 19:01:10 |
Warszawa |
A mnie się rozwija cukrowstręt strasznie.
Nie mogę jeść jabłek. Kilka dni temu kupiłam Colę, wypiłam dosłownie dwa łyki i natychmiast pojawiły się mdłości i wymioty. Tak mnie dwa dni męczyło. Dzisiaj upiekłam bułeczki drożdżowe, na pół kg. mąki dałam dwie łyżki cukru. Jedną zjadłam, a druga już mi w gardle stanęła. Nie jest to normalne! Do środka dałam powidła, których nikt nie chciał jeść bo były tak strasznie kwaśne, a dla mnie są ok. Już mi się paskudnie odbija, jak mi się mdłości rozwiną to już nie wiem co będę jeść. Chyba tylko chleb na zakwasie. Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
dana23 (offline) |
Post #20 02-09-2014 - 20:32:06 |
Gdańsk, Saarbruecken |
Gizi,to pewnie jeszcze takie sensacje pochemijne,ja np. nie mogę teraz jeść banana, bo mam straszną niestrawność, a banana jadłam w czasie EC, jak nic innego mi nie wchodziło. Miejmy nadzieję,że to się w końcu wszystko ustabilizuje. Ale tak kompletnie nic słodkiego,to Ci współczuję,choć w sumie może na zdrowie wyjdzie?
|
Gizi (offline) |
Post #21 02-09-2014 - 21:08:36 |
Warszawa |
Dana, no właśnie to zjawisko się nasila. Od razu po chemii słodkie mi nie pasowało, ale były jednak rzeczy które były tolerowane. Teraz jakiś wstręt właściwie do wszystkiego co słodkie mam i to się coraz bardziej nasila. Może to i zdrowe, ale bez przesady. Jabłka? Banany? Żaden napój z różnymi E nie wchodzi, ale soki też nie chyba że to jest czarna porzeczka albo aronia i najlepiej domowej roboty bez dodatku cukru.
Mam nadzieję że przejdzie bo zaczyna mnie to zjawisko coraz bardziej ograniczać. Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
Gizi (offline) |
Post #22 05-09-2014 - 18:25:56 |
Warszawa |
Wróciłam do pracy i ktoś przyniósł czekoladę. Mdłości mi się od razu włączyły.
Ale dzisiaj mam do Was pytanie. W zasadzie nie wiem gdzie to pytanie zadać. Mam problem z opryszczką. W czasie chemii mi się pojawiła i cały czas jest. Nic nie pomaga. Macie jakiś sprawdzony sposób. Leki doustne straszliwie wykańczają wątrobę i nie dają gwarancji na wyleczenie. Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
Grazyna S (offline) |
Post #23 05-09-2014 - 18:36:55 |
|
Gizi u mnie to samo bylo ,bardzo mi pomaga maść jest na recepte Pimafucort albo jest tak Melisana z ziolami w butelce w aptece i smaruj ,pozdrawiam
![]() "nadzieja ma skrzydła,przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury” Emily Dickinson ![]() |
Gizi (offline) |
Post #27 06-09-2014 - 12:50:03 |
Warszawa |
Bardzo wszystkim dziękuję, bardzo. Będę wypróbowywać. Mam nadzieję że to pomoże bo naprawdę problem za długo trwa.
Ira, a maść cynkową ja bardzo lubię stosować. Nie wpadłam jednak na pomysł by sobie nią opryszczkę smarować. Człowiek całe życie się uczy. Grażynko, Ira, Zuzia, Debora to dla Was. ![]() Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. |
anian23 (offline) |
Post #28 07-09-2014 - 20:41:43 |
Głogów |
Witajcie dziewczynki.
![]() ![]() ![]() " Pozytywne nastawienie, jeśli jest prawdziwe, jest nie do pokonania " Marek Aureliusz |
airam (offline) |
Post #30 17-09-2014 - 11:08:55 |
słotwina |
Witam was wszystkie, dawno nic nie pisałam bo byłam na wczasach, teraz chcę się z wami przywitac, u mnie jak na razie jest ok, na rwe kulszową przepisano mi Transtec-tj. plastry na opium, owszem pomagały ale strasznie po nich wymiotuje i nie moge nic jeść dlatego z nich zrezygnowałam i cierpie, nie mogę przejśc 200m., musze pomęczyć sie do nastepnej wizyty w poradni leczenia bólu może dostane cos innego. Pozdrawiam was serdecznie
![]() |