Smokooka - teraz to ja wybieram!
smokooka (offline) |
Post #1 13-07-2014 - 16:23:59 |
Warszawa |
Długo nie pisałam, bo czasu nie miałam ale od początku tego roku, od momentu kiedy zaczęło przybywać mi sił, ciągle gdzieś latam. Zrobiłam zęby, a było, oj było co robić, przeżywałam milion nerwów na okoliczność niepewnych wyników badań, a to lewe biodro, a to płuco, a to blizna po cycku, ostatnio jajniki... Do tego całkowite usunięcie tarczycy, a teraz w szpitalu na badaniach głównie hormonalnych. Byliśmy w Bieszczadach, teraz w zeszłym tygodniu w Beskidzie Małym zdobyłam górę Czupel i w Pieninach, a za dwa tygodnie planujemy Góry Kaczawskie, potem Złote. W tym roku jak się uda to zdobędę trzy szczyty z Korony Gór Polski Ledwo idę, pot mi ścieka po tyłku, oczy zalewa, tempo żółwia, ale brnę! Pokażę rakowi żeby się trzymał z daleka ode mnie. Staram się codziennie jeździć na rowerze półtorej godziny, a że naświetlania pięty - ostrogi - chyba jednak pomogły (chociaż na efekt czekałam po naświetlaniach dwa miesiące) to coraz więcej chodzę. Doczekałam się też terminu w Instytucie Żywności i Żywienia i zostałam zakwalifikowana do programu "zespół metaboliczny" dzięki czemu będę miała częstsze wizyty u dietetyczki i dodatkowe badania nad swoim metabolizmem. Zaczęłam się więc odchudzać, dieta teoretycznie 1200 kcal, stopniowo zmieniam zwyczaje żywieniowe przede wszystkim mam sukces dla mnie wielki i nie chlam napojów kolorowych bo to była moja zmora. Coca coli to ja wytrąbiłam w życiu ocean. A teraz pozwalam sobie dla przyjemności na góra dwie małe w tygodniu Piję wodę i dobrze mi z tym dużo zmian w potrawach i spożywanych produktach, ograniczenie kaloryczne w granicach 1500 kcal jak na razie i praca nad dalszym zmniejszaniem porcji przede mną. Pod koniec sierpnia mam termin wycięcia jajników - torbiele i tego zabiegu na endometrium. Poziom estradiolu mam kosmicznie wysoki więc wniosek że Tamoś nie działa ochronnie a wręcz szkodzi - we wtorek wizyta u chemiczki i może zmiany. Wrócił mi po roku okres, istna Niagara, totalny krwotok. W przyszłym tygodniu mam do wycięcia prawdopodobnie płaskonabłonkowca na nodze, znamię jakby, a na drugiej od czasu skierowania znalazłam drugie podobne, więc pewnie też wytną.
Na początku sierpnia starszy syn będzie miał operację torbieli włosowej. A ja kobinuję jakby tu jeszcze gdzieś pomiędzy tym wszystkim wyskoczyć na kilka dni nad morze Tak więc dzieje się strasznie dużo, codziennie i totalna karuzela Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 13-07-2014 - 16:25:49 przez smokooka. |
Al_la (offline) |
Post #2 13-07-2014 - 16:34:45 |
k/Warszawy |
Zmęczyłam się samym czytaniem i szczęka mi opadła
Podziwiam i kibicuję W najgorszych chwilach mego życia zawsze mogłem liczyć na przyjaciół. Odtąd wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to poprosić o pomoc. Paulo Coelho Przewodowy NST, G2, T3N0Mx, TNBC, 6 x FEC (3 przed operacją), yT2N0Mx Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 13-07-2014 - 16:35:02 przez Al_la. |
smokooka (offline) |
Post #13 03-08-2014 - 22:57:06 |
Warszawa |
Hej kochane dziouchy! Buziaki dla każdej z osobna
Rudzia, mam nadzieję, że na motorze masz regularny rynsztunek i buty pod kolana - wszystko specjalne? Bo wiesz.... nie będe mówić co sobie dziewczyna na motorze z nogą zrobiła.... koszmar, rak przy tym to pikuś. |
Rudzia (offline) |
Post #14 03-08-2014 - 23:18:54 |
Warszawa |
Aguś... wszystko (oprócz obuwia) mam profesjonalne...kurtka, spodnie...kask, rękawiczki...
A buty ... cóż...są ważnym elementem ale te co mam też dają ochronę... Ale... już niebawem będę i buciki mieć śliczne ... mus poczekać bo to nie jest taki tani zakup Wiem wiem... co może się wydarzyć kiedy ... brum brum się wyłoży ... "rak to pikuś" No ale... mam swego rozsądnego chłopa i ... kiedy można to daje mi poczuć co to "szybkość" a kiedy trzeba jest grzecznym kierowcą ha ha ha i dba o Nas dwoje "Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras" |
smokooka (offline) |
Post #18 04-08-2014 - 15:17:49 |
Warszawa |
Nikuś, młody zostaje w domku jeszcze, dopiero na przyszły rok będę próbować oddać go do państwowego przedszkola, bo na prywatne to nas nie stać, nawet to państwowe to nie wiem jak wydolimy.
Diana - dziękuję za zaprocha i cieszę się że mnie nawiedziłaś na fb - oczywiście potwierdzona już znajomość :* |
smokooka (offline) |
Post #24 06-08-2014 - 22:09:21 |
Warszawa |
Dobrze, że to w sumie pierdoła i że on już taki duuuuży koń! No i że mogę spać dzięki temu w domu, a nie na krzesełku rozmyśląjąc o tych biednych poważnie chorych dzieciakach. Choroby dzieci mnie rozpieprzają, nie ma we mnie krzty zgody na nie./ Nawet na katar
|
Krynia58 (offline) |
Post #26 06-08-2014 - 22:17:45 |
Warszawa |
"....a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój....." Odpocznij Rak piersi obustronny. Chth neoadiuwantowa 8 x AT. Mastektomia zmodyfikowana obustronna. HP: Rak zrazikowy naciekający - str. prawa - pT3N1 (1/17), str. lewa - pT1cN0 (0/18). ER 100%, PGR 100%. HER 1+ Napromienianie obszaru kl. piersiowej i ww. chł.nad- i podobojczykowych po str. prawej. HTH - Tamoxifen Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka. A życie jak osioł ucieka. K.I. Gałczyński |
Latek (offline) |
Post #27 06-08-2014 - 22:27:18 |
Al-Khobar, Arabia Saudyjska |
Cieszę się że wszystko już dobrze
Link do naszego bloga o życiu codziennym w Arabii Saudyjskiej znajdziecie w moim domku "Życie przeżywa się intensywnie dopiero wówczas, kiedy ani na sekundę nie zapomina się, że można je w każdej chwili stracić" pułkownik Thomas Michael Hoare ("Mad Mike" Hoare) |
smokooka (offline) |
Post #28 07-08-2014 - 10:46:18 |
Warszawa |
Już raniutko mam syncia w domku, jaka to ulga i spokój od razu! Dupka będzie się teraz goić, ma ileś szwów, nie liczyłam ile. Dochtórka powiedziała że duży człowiek i duży problem, bo ta torbiel była wielka, wielokanałowa i ma nadzieję, że nie będzie nawracać, bo to taka gówniana choroba, że niestety może. Oby nie.
|
smokooka (offline) |
Post #29 08-08-2014 - 19:50:29 |
Warszawa |
No to ja się pochwalę Od nastoletnich lat problemem moim jest jedzenie słodyczy, totalne uzależnienie od cukru, siłą nie porównywalne w ogóle do alkoholu, czy papierosów. Dlatego zresztą najłatwiej jest mi nie pić i najrzadziej mam jakieś kijowe chwile związane z głodami, potem w głębokości uzależnienia okazują się u mnie papierosy, ale po roku częstych cierpień teraz, po roku i 3 miesiącach już jestem ogarnięta i mimo czasem silnych stresów i myśli "czy bym zajarała" to już jest dobrze. Przyszedł czas rozliczać się z cukrem i jego negatywnym skutkiem na moje zdrowie.
Historię mojego zdrowia pokrótce znacie więc tylko krótki wyciąg i same wnioski dziś: rak - karmi się cukrem, stan przedcukrzycowy, totalnie rozregulowany lipidogram, oczywiście na moją niekorzyść, czyli zły cholesterol i trójglicerydy za wysokie. Nadwaga, zespół metaboliczny, okresowe obsesyjne myślenie o żarciu i jedzenie kompulsywne - to najważniejsze i najtrudniejsze dla mnie efekty folgowania sobie. Pewnego dnia powiedziałam dość!!! To było ok dwóch miesięcy temu. Małymi krokami zmieniałam przyzwyczajenia, zaczęłam od trudnego dla mnie picia wody zamiast napojów gazowanych (light w przewadze, ale swobodnie i bez zastanowienia również słodzone cukrem czy syropem glukozowo-fruktozowym) - pierwszy sukces to właśnie picie WODY - najpierw gazowanej, teraz bez gazu lub lekko gazowanej. W pewnym momencie zaczęłam zmieniać proporcje na talerzu - warzywa w ilości do najedzenia się, a wędlina, mięsko, serek czy co tam jeszcze jako dodatek. Potem trafiłam do dietetyczki w Instytucie Żywności i Żywienia - ale po początkowym zachwycie (badanie krwi - nie znam do dziś wyników, badanie jakimś czymś z elektrodami - bajery do pomiaru tkanki tłuszczowej, mięśniowej, wysycenia komórek wodą itp) przyjrzałam się temu co oferują pacjentowi - i nie oferują niczego, to ja im jestem potrzebna jako element w badaniach nad zespołem metabolicznym, a w zamian nie dostałam nawet rozpisanej diety, a zalecenia bardzo ogólne nie uwzględniały mojego raka - a nie wolno mi odchudzać się gwałtownie, żeby nie doprowadzić do szaleństw hormonalnych (bo hormony mam zdaje się najchorsze ze wszystkiego). Także tego IŻiŻ chyba odstawię całkiem, jeszcze nie wiem. W drugiej kolejności trafiłam do swojego endokrynologa-diabetologa i onkolożki - cieplejszy mam stosunek do ich zaleceń, bo przede wszystkim poparte są gruntownymi badaniami różnych hormonów, enzymów, zależności w organizmie, cukru na trzy sposoby itp) ale konkretów żadnych. Mam schudnąć, dieta 1500 kcal i cukrzycowa i niskocholesterolowa. No ok. Do tamtego momentu udało mi się zmianami wprowadzanymi bez pośpiechu i zdobywając nową wiedzę, schudnąć jakieś dwa kilo. WAGA WRESZCIE RUSZYŁA! Do dziś schudłam ok 7 kilo, wciąż swoją dietą, dużo błonnika, kwasów omega3, mało mięsa, dużo warzyw, trochę owoców (bo mi nie wolno przez fruktozę) węglowodany złożone, pieczywo razowe, zero masła - ciut margaryny, zero smażenia, dużo ryb - gotowanych, no i warzywa, warzywa, w postaci leczo, a to fasolka szparagowa, a to pomidor, a to wafel ryżowy (ponoć jedno z gorszych świństw ze względu na stopień przetworzenia, chociaż nie wiem czy to nie przesada, przecież to dmuchany ryż, albo kukurydza, tylko jakoś sprasowane, ciekawe jak) no i WODA. Niejednokrotnie zjadałam coś słodkiego. Jednak przy ilościach jakie pochłaniałam to raz czy dwa w tygodniu coś dobrego zjadane w poczuciu zadowolenia, szczęśliwości, delektując się, a nie chowając po kątach ze wstydu - nie szkodzi jak się okazuje. Cały ten czas rozglądałam się, rozpuszczałam wici, za dietetyczką, która mnie zrozumie, ułoży plan żywienia i przede wszystkim jej się będzie chciało mnie odchudzać. No i cud się stał. Prowadzi mnie teraz Karolina Gorzkiewicz To dziewczyna młoda, pracująca w tysiącu miejsc, począwszy od hospicjum w Pucku, przez własną poradnię, na Top Model skończywszy Mam rozpisany plan żywieniowy - uwzględniający po pierwsze moje choroby i nieprawidłowości zdrowotne, po drugie moje preferencje żywnościowe, jest taki, że nie zbankrutuję, nie będę chodzić z ssącym brzuszkiem i stopniowo będzie wyrównywał się poziom lipidów do właściwych proporcji, cukier będzie spadał a ja będę sobie chudnąć bez gwałtu na chemii organizmu. Do dziś przygotowywałam się zakupowo, bo część produktów jest droższa, ale za to starcza na długo, od dziś jestem na tej rozpisanej diecie, mam ją stosować jakieś 4-5 tygodni, potem badania, nowa rozpiska, żeby nie było ciągle tego samego schematu. Jestem najedzona i szczęśliwie chudsza, dziś odważyłam się sprawdzić swoje dżinsy, w które od miesięcy nawet nie próbowałam się wciskać - i są już znowu na mnie DOBRE! Nie ma różu, jest ciężka praca nad nałogiem, jest wyrzekanie się, ale i wolne zmiany w zapotrzebowaniu emocjonalnym czekolady Jest lepsza kondycja, bo rower, bo góry, bo poprawa stanu ostrogi piętowej więc więcej ruchu! Niebawem, jak tylko będę miała jakiś grosz zacznę suplementować wit D3 - zalecenie czeka prawie miesiąc, bo nie mogę się wyrobić finansowo - ale ponoć dobry poziom D3 pięknie wspomaga kondycyjnie i samopoczucie też. Poza oczywiście tym, że moje skorodowane kosteczki bardzo jej potrzebują. Z wyjściowej wagi 110 jest plan osiągnąć prawidłowe BMI. WARTO!!!! Jadłospis na dziś, czyli dzień I Śniadanie szklanka jogurtu naturalnego + 2 łyżki otrębów pszennych, 3 śliwki suszone, 20 sztuk migdałów + małe polskie jabłko II śniadanie 2 cienkie kromki chleba razowego z serkiem twarogowym (typu almetka zamiast masełka) + 2 plasterki polędwicy łososiowej + ogórek kiszony + rzodkiewki Obiad Filet dorsza 200 g parowany (ja gotuję po prostu w wodzie z solą) posypany koperkiem, świeżo mielonym pieprzem + fasolka szparagowa - 2 szklanki ugotowanej, posypana prażonym na suchej patelni sezamem. Kolacja sałatka z: 2 garście rukoli, 6 pomidorków koktajlowych, jajko na twardo, 2 łyżki fasoli czerwonej z puszki, połowa cebulki, łyżka sezamu, natka i sok z cytryny do smaku + kromka razowego z łyżeczką masła (ja margarynę teraz stosuję, póki ten cholesterol do du** mam, nie będę kostki masła kupować żeby w tygodniu zjeść 1 łyżeczkę Wprowadzam minimalne zmiany, stosowne do mojego portfela, ale uwzględniając podstawowe wartości odżywcze. Zamiast dorsza kupiłam taniego mintaja, zamiast otrębów użyłam płatków owsianych, bo mam ich zapas, ale wartości odżywcze są na pierwszym miejscu. Ostatecznie przez bite 5 tygodni też nie będę żreć dokładnie tego samego Jutro jak będziecie chciały napiszę jadłospis na dzień II Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 08-08-2014 - 19:51:59 przez smokooka. |
monika14 (offline) |
Post #30 08-08-2014 - 21:05:11 |
|
brawo Aga, jestem zauroczona twoją determinacją. Pisz ten jadłospis, bo ja łaknę takiej wiedzy.
Ja nie jem białej mąki już rok ( z małymi wyjątkami jak jestem poza domem), węglowodany o niskim IG, dużo warzyw mniej owoców, nabiał light, dużo mniej mięsa i wędliny sporadycznie, cukier też ograniczyłam, ćwiczę kilka razy w tygodniu i nie mogę schudnąć kilograma od dłuższego czasu. Docelowo chcę zgubić 3 kg i głowie się jak to zrobić. Co robię źle, nie mam pojęcia. Pozdrawiam |