Przyszedł Czas - mea
monika14 (offline) |
Post #2 21-11-2013 - 20:37:48 |
|
Martuś będzie dobrze, najgorsze masz już za sobą. Ty kończysz lampki w wigilię a ja rok temu w wigilię dostałam pierwszą chemię. Było bardzo dziwnie. Niby świątecznie a ja od 8 rano 8 godzin pod kroplówką a potem 1200 km do przejechania, aby zasiąść do wigilijnego stołu. Ale to była jazda. Ty będziesz mogła rozpocząć święta zakończywszy walkę z tym gadem. Oczywiście zwycięską walkę...... i bitwę ............. i wojnę. To dodatkowy powód do świętowania. Czyż nie?
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 21-11-2013 - 20:38:47 przez monika14. |
bozena_stanczyk (offline) |
Post #5 22-11-2013 - 11:16:39 |
Tomaszów Mazowiecki |
Będzie dobrze
|
Rudzia (offline) |
Post #8 23-11-2013 - 08:47:28 |
Warszawa |
Martuś nie słyszę nic , nie chcę nawet tego słuchać
nie martwimy się rozumiesz!!!!! Jaka by nie była Wigilia, z chemią , po lampkach... ale będzie to kolacja w swoim gronie, w cieple, w miejscu ,w którym czujesz się dobrze!!! Ja byłam po chemii , na dokładkę dziwnie opuchnięta i z zatrzymaną wodą w organizmie... Pani doktor ręce rozłożyła jak jej się pokazałam w dzień przed Wigilią... Nikt nic nie wiedział, czemu jestem "balonem"... Źle mi było bo w nic co sobie zakupiłam nie mogłam się wcisnąć... na dokładkę w lustrze odbicie Trolla , ale ..cieszyłam się jak wariatka ,że jadę do mamy!!! Była to ostatnia wspólna Wigilia... szkoda,że byłam paskudną brzydką formą Trolla... że widziałam taki smutek w oczach mamy ...dziś by się cieszyła widząc śliczniusią córcię jak zza dawnych lat ...z kręciołkami Martuś... po lampkach będziesz śliczna hihi i wiesz... prawie będziesz świecić ha ha ... będziesz Cudem Wigilijnym !!! Bo jesteś i żyjesz i nie poddajesz się !!! No ale dałam co? haha Swoją drogą... ja pierwszy raz będę robić kapustę z grochem ... i prawie całą Wigilię !! Och...ale będzie zabawa ha ha Buziak Martuś i miłej soboty I weź mi już sie nie martw dobraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa "Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras" |
mea (offline) |
Post #9 23-11-2013 - 10:21:28 |
Piaseczno |
Rudasku rozwaliłaś mnie tym Cudem Wigilijnym najpierw złapał mnie śmiech, a za chwilę łezka poleciała....ojjj jaka ostatnio jestem sentymentalna
Kochana, Ty mnie wspierasz swoimi literkami, ja mogę pomóc Ci kulinarnie. Odkąd zamieszkaliśmy razem, a będzie za chwilę 4 lata, to wszystkie wigilie, a było ich 3 odbywały się u nas, więc gotowanie, pieczenie i smażenie było rozłożone na 3 dni. Fakt, że nie było nigdy zbyt dużo osób z rodziny, ale te 7-8 zawsze gościliśmy. Dasz radę W tym roku, zaraz po moich lampkach, śmigamy do Niemiec, do brata mojego Krzysia, do przejechania 900 km., więc jeśli nie będzie dramatu na drodze w postaci śniegu i lodu, powinniśmy dotrzeć na jakąś 23.00. Także to będzie moja 1 Wigilia w samochodzie. Ale nic to, najważniejsze, że później jeszcze sobie z Nimi pobędziemy i nacieszymy się swoją obecnością. Całuski dziewczynki i miłego weekendu Aaaaaaa Rudziu, kapustę z grochem robię na każde Święta, chyba nawet wolę, niż tą typowo wigilijną... także jakbyś potrzebowała wsparcia, to chętnie Ci podpowiem co i jak With or without you... |
Rudzia (offline) |
Post #10 24-11-2013 - 11:39:34 |
Warszawa |
... no to skoro Ty z kawusią to ja biegnę z herbatką do Ciebie ...
W dobrym towarzystwie herbatka lepiej smakuje a jak się jeszcze doda pomarańczy, goździków, soku malinowego ...no pychaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!! Martuś milej niedzieli , lekkiej i takiej leniwej ... nie żebym miała "kaca" ... ale nie za fajnie zakończyłam wczorajszy wieczór ...ale to nie na teraz ploteczki Jeszcze raz dobrego dnia ! "Cha do dhuin doras nach d’fhosgail doras" |
monika14 (offline) |
Post #11 24-11-2013 - 12:03:46 |
|
Martuś jak ja jechałam w tamtym roku do Polski podczas wigilii to drogi były puste. Kiedy zatrzymaliśmy się na tankowanie, to mój mąż kupił mi frytki ( bo jeszcze się w miarę czułam). Potem, około 19 godziny przełamaliśmy się tymi frytkami jak opłatkiem i składaliśmy sobie życzenia świąteczne. A w radiu leciały kolędy. Mam jakiś dziwny sentyment do tamtego dnia. Będzie dobrze zobaczysz.
|
wiwibis (offline) |
Post #12 24-11-2013 - 12:06:08 |
knurów |
Mea kochana będzie dobrze lampki nie takie straszne .Ja pamietam zaczełam chemie dzień przed wigilia a na wigilie rano wyszłam ze szpitala troche cięzko było w tamte święta a jeszcze zaprosiłam moich rodziców na pierwszy dzień Świąt i cały obiad musiał mój szykowac bo ja nie dałam rady cały czas było mi słabo i nic nie robiłam.A po lampkach jest ok chociaż ja chyba po połowie lampek bardzo żle się czółam i lepiej chemie wspominam ,ale każda ma inny organizm. buziaki.Miłej niedzielki w rodzinnym gronie
|
Anna57 (offline) |
Post #14 24-11-2013 - 12:54:26 |
Jarosław |
Dwa tygodnie przed Wigilią skończyłam naświetlania . Było to pięć lat temu .Po miesięcznej nieobecności w domu ( podczas radioterapii byłam na oddziale w COI ) wróciłam ,słaba ,łysa i było mi wszystko jedno .....jak spędzę te święta . Przyjechały córki ( Kasia już była zamężna ,ale wnuczki jeszcze nie było na świecie ) , przyjechała moja mama . Były łzy wzruszenia ,choć widziałam ,że mama , dzieci i mąż, nie chcą pokazać słabości . Ja trzymałam się dzielnie ,ale po Pasterce ..... poleciały łzy , tak do poduszki , żeby nikt nie widział . I zadawałam sobie pytanie : czy w takim samym gronie spędzimy następną Wigilię ??? I tak już minęło pięć Wigilii. W tym roku pewnie pojedziemy do córki do Warszawy . I przed Tobą Martuś jest dużo pięknych Wigilii......i tego życzę Ci z całego serca
|
mea (offline) |
Post #15 24-11-2013 - 13:55:13 |
Piaseczno |
Ależ jesteście kochane, potraficie człowiek podtrzymać na duchu pokazując własne doświadczenia. Dziękuje Wam za to z całego serca
A teraz opowiem Wam jaką fajna nową rzecz mam w domku. Wczoraj byliśmy na zakupach jedzeniowych w Auchan, obok jest Leroy Merlin. Weszliśmy i zakupiliśmy, haczyki, bloczki, linkę i kołeczki... I co to może być??? Martusia ma przyrząd do ćwiczenia łapki Krzyś zamontował go w drzwiach miedzy salonem, a sypialnią (mieszkamy w starej kamienicy i salonu do sypialni prowadzą szerokie, dwuskrzydłowe, z 5 szybkami po każdej stronie drzwi). Krzesełko postawione i od wczoraj zasuwam jakbym była na rehabilitacji w CO Do tego zakupiłam sobie w promocji dwa piękne storczyki, więc mam ich już w sumie 6. Pięknie mi rosną, mamy wszystkie okna od wschodu, więc od rana słonko im przyświeca. Jakiś czas temu przyszła teściowa przywiozła mi taką mizerotkę, zasuszoną niemalże, w stanie opłakanym (od starszej kobitki, którą się opiekuje) i mówi: mała jak ty go nie doprowadzisz do kultury, to nikt inny. Popatrzyłam, pokiwałam głową i szczerze...pomyślałam sobie: nic z tego nie będzie... Dziś ma grube, zielone, mięsiste liście, wypuścił 3 łodygi, i przedwczoraj zakwitł To nie moja zasługa, bo nie mam wcale reki do kwiatów i za bardzo nawet nie lubię przy nich robić...myślę, że to kwestia miejsca... Mieszkamy tu już 3 lata i wszystkie kwiaty rosną jak szalone. Nawet cięta róża, którą dostałam prawie 4 lata temu na dzień kobiet jest posadzona w doniczkę, bo jak stała w wazonie, to puściła korzenie i świeże liście. Ależ się rozpisałam With or without you... |
nutka (offline) |
Post #17 24-11-2013 - 16:25:28 |
|
Martuś, skoro to Wasze mieszkanko tak korzystnie wpływa na roślinki, to i Ty migusiem dojdziesz tam do formy po leczeniu. Życzę Ci tego z całego serduszka. Wigilia będzie inna, ale w tej "inności" odnajdziesz też wiele pozytywnego, zobaczysz
"W życiu nie chodzi o to, żeby przetrwać burzę, ale o to, żeby tańczyć w deszczu." Richard Paul Evans "... Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe." Dennis Genpo Merzel |
dziubas (offline) |
Post #21 24-11-2013 - 17:28:57 |
Gdańsk |
Andzia! Nie wierzę!
rak przewodowy, G1, wym. 0,8x0,6x0,9 cm, ER 95%, PgR 10%, Her2-neg, Ki67 1%, w wartowniku mikroprzerzut, pT1bN1(sn)Mx, operacja oszczędzająca z biopsja wartownika, radioterapia 25x, brachyterpia, hormonoterapia-tamoxiffen do 10lat po 8,5 roku rak endometrium, operacja unowoczesniona z resekcja macicy, przydatków, węzłów biodrowych i brzusznych i wyrostka robaczkowego, rak pierwotny, rokowania dobre, stan zaraz po operacji i póżniej - bardzo dobry, oblgatoryjnie naświetlania - wybrałam narazie tylko brachyterapię, na kikut macicy, do tamoxiffenu juz nie wróciłam |
nikulam (offline) |
Post #24 25-11-2013 - 12:18:28 |
warszawa |
Jej zazdroszczę ręki do kwiatów no i zbawiennej mocy mieszkania na nieu mnie podobnie jak u Andzi nawet sztuczne usychają, a dokładniej to pokrywają się warstwą kurzu
Świetny pomysł z tym małym zakładem rehabilitacji w domu Może kiedyś wpadnę poćwiczyć Kochana byłaś w tej genetyce w końcu?Może w środę rano się wybierasz? Dziękuję Ci,że jesteś i tak nieustannie starasz się mnie pocieszyć |
nanet (offline) |
Post #25 25-11-2013 - 15:01:02 |
Konstancin/Góra Kalwaria |
Martula, mój storczyk też w końcu zakwitł !!!!!!
Co do Wigilii to wyluzuj, jak Ci już mówiłam ja miałam chemię ustawioną na 24.12.2012, i co? i gdyby lekarzą chciałoby się przyjść to bym ją miała 24 a nie 27 z rana, także święta spędziłam w podłym nastroju. Co do Wigilii w samochodzie to bym się z Tobą z chęcią zamieniła. Moja skończy się jak zwykle na awanturze.(taka rodzinna tradycja) Kiedyś jak jeszcze babcia żyła, to robiła wspaniałe Wigilie a potem jak już wszyscy zjedliśmy, podzieliliśmy się opłatkiem, dostaliśmy prezenty, zaczynał się prawdziwy jazgot. Babcia zaczynała swoje wywody zaczynając na mnie a kończąc na mojej matce w między czasie "przelatując" wszystkich zgromadzonych. Dzięki Bogu że nie spędzaliśmy ze sobą też Sylwestra bo już sobie wyobrażam rozpoczęcie Nowego Roku Tak jak już wspomniałam wcześniej, pamiętny jest dla mnie rok, 2012 kiedy to nie dość, że miałam małe, niespełna roczne dziecko to jeszcze brałam chemię. Jednak mimo to wszystko wzięłam się w garść pojechałam zrobić zakupy, kupiła mięso, wędliny jajka itp., po czym wzięłam się za robienie kolacji Wigilijnej, która to miała odbyć się u mojej mamy. I co? a to, że dwa tygodnie później dowiedziałam się, że moja szanowna rodzicielka wydała masę pieniędzy na jedzenie (ciasto drożdżowe i co jeszcze nie wiem, bo wszystko, co droższe kupiłam) i podobno się tak nastała przy garach, że ma już dosyć a tak naprawdę to jej dopiero przejdzie po świętach Wielkanocnych. Także moja kochana Martusiu, uwierz mi, że zamieniłabym się z Tobą nawet za dopłatą. Mogę siedzieć w samochodzie nie tylko przez Wigilię, ale także przez następne dwa dni, i łamać się frytkami (jak to Monia napisała) i byłyby to najpiękniejsze Święta w moim życiu, a tak czeka mnie ……………… „Gdy tkwisz głęboko w ciemnym wąwozie bólu, stajesz się głuchy na słowa. Ukojenie i schronienie przynosi wówczas tylko ciepło dotyku i ramiona innych osób”. John O’Donohue |
mea (offline) |
Post #27 25-11-2013 - 15:26:34 |
Piaseczno |
No to Ewciu dałaś...hym...nawet nie wiem co napisaću mnie Wigilie odbywały sie zawsze w podniosłej, magicznej i rodzinnej atmosferze. Nigdy nie było niepotrzebnych dyskusji czy scysji. Ale znam rodziny, gdzie właśnie czas świąteczny jest ku tem dobry czasem. Przy stole spotyka się zazwyczaj wiecej osób niż normalnie, a i % robią swoje i awantura gotowa.
Nikulam, byłam w genetyce w zeszłą środę. Wypełniłam wniosek, za dwa tygodnie mam zadzwonić i dowiedzieć się na kiedy jestem zapisana. Pani w recepcji uświadomiła mnie, że własnie rejestruje wnioski pacjentów na drugą połowę marca 2014 Powiedziałam jej w taki sobie, czarnym, niewinnym żarciku, że jak dożyję, to się zbadam A poważnie, to luzzzzzz, nie jest mi to do szczęścia potrzebne jak na razie. Dziś na obiadek: pieczone ziemniaki, kotlety schabowe w przyprawie do wieprzowiny, w panierce z bułki tartej, parmezanu, natki pietruszki i tymianku - pieczone w piekarniku i do tego sałatka z kalafiora z czosnkiem i śmietaną. Jeju jakie to fajne mieć tyle czasu i na luzaka robić obiadek choć wiadomo, że wolałbym być zdrowa i chodzić do pracy, jednak trzeba w tym wszystkim doszukiwać się pozytywów With or without you... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 25-11-2013 - 15:35:24 przez mea. |
nikulam (offline) |
Post #28 25-11-2013 - 15:51:13 |
warszawa |
Jej Marta to w tej genetyce wszystko widzę zmienia się z dnia na dzień!W takim tempie to już w styczniu-lutym nie da się zpaisać na 2014 rok, ja przecież zapisywalam się równo 3 tygodnie temu i mam termin na 7 stycznia.
Podrzuć obiadek,brzmi baaardzo smacznie , już 15.50 a ja jeszcze nic nie zaczełam robić |
ira (offline) |
Post #30 26-11-2013 - 19:49:35 |
Pabianice |
mea, kiedy wykastrowałam swoją przygarniętą z ulicy sunię, też tak się czułam, było mi jej żal. Ale nie miałam wyjścia, w domu była niewykastrowana suka, dwie takie, to byłby horror. Teraz, chociaż tamtej już nie ma, nie żałuję tej decyzji.
Sumińska (ta lekarka od zwierząt z tv) też popiera sterylizację. Kiciuś niedługo nie będzie o tym pamiętał... |