Avatar

Ostatnie wypowiedzi na forum:

  • 05-08-2021

    Witam, proszę o ocenę wyniku mojej koleżanki Mamy. Histopatologia wynik: nowotwór złośliwy głównie wrzecionowatokomorkowy z rozległym szkliwieniem, wysokim indeksem mitotycznym, polami martwicy, całość obrazu przemawia najbardziej za rakiem metaplastycznym. CK1/3(+) ERec w pojedynczych komórkach (+) (1/8), PRec (-), p63 (+), SMA (+), S100 (-), CK(5/6) (+), Ki67 20%, HER 2 negatywny, CD34 (-) Byla u lekarki, która jako leczenie chce dać chemię czerwona, później naświetlania i operacja. Wczoraj ta Pani miała robione TK brzucha czy nie ma przerzutów, czekamy na wynik.

    cały wątek

  • 04-08-2021

    Witam. Bardzo proszę o ocenę wyniku rak złośliwy piersi lewej cT4NOMO. Leczenie: chemioterapia czerwona przez pół roku. Tylko tyle. Chcemy iść się skonsultować z innymi lekarzami. Nie wiem czy to jest guz hormonozalezny czy z tych najgorszych?

    cały wątek

  • 04-08-2021

    Witam. Bardzo proszę o ocenę wyniku rak złośliwy piersi lewej cT4NOMO. Leczenie: chemioterapia czerwona przez pół roku. Tylko tyle. Chcemy iść się skonsultować z innymi lekarzami.

    cały wątek

  • 22-02-2020

    Przepraszam. Nie pomyślałam. Nie wiem jak skasować tą wiadomość.

    cały wątek

  • 22-02-2020

    Lena 88 Walczcie moja Mamusia walczyła 3 lata. I to były nasze 3 lata w pełnym znaczeniu tego słowa. Róbcie badania wątroby jak najczęściej, bo ostatnią chemię Mama miała w moje urodziny 4 grudnia, a ona tak postępowała, bo była na nią uodporniona. Moja Mamusia dziś odeszła... Była przy niej moja siostra która się modliła i mówiła jak bardzo ją kochamy. To trudne...ale obiecałam mojej Mamie, że nie będzie cierpiała. Hospicja, pomagają w odejściu bez bolu... Jej koleżanka powiedziała, że ona chciałaby umierać w domu wśród synów, dziwię się, bo to pielęgniarka hematologii i wie, że śmierć może być cierpieniem, a nie wyobrażam sobie tej sytuacji w domu, jak nie mamy lekarstwa w ich zwalczaniu. Ja obiecałam mojej Mamie, że cierpieć nie będzie... I nie cierpiała, odeszła spokojnie, po 15 minutach od wzięcia morfiny. Jak tylko moja siostra mi napisala, że Mama szybciej oddycha, dałam jej znać, żeby zawołała pielęgniarkę i podali jej morfinę. Lekarka dzień wcześniej mi mowila, że gdyby klatka piersiowa szybko się podnosiła, to dadzą jej przeciwbólowe. Tam wiedzą kiedy człowiek odchodzi... Moja Mama umierała bez bólu i takiej śmierci chciała. Piszę to żeby każda z Was waspanialych walczacych kobiet, jeśli przyjdzie ten czas, powiedzieli rodzinom, że oddanie do hospicjum nie jest złym wyborem. Rodziny nie mają pojęcia jak pielęgnować osoby, które już powoli odchodza, jak myć (jest wstyd chorej przed nimi- niezrozumiała), nie jedzą, nie piją, a co najwazniejsze... Nawet jak przychodzi pielęgniarka środowiskowa codziennie nie ma jej w okresach jak nadejdzie ból. Przepraszam że to piszę, bo pewnie o tym nie myslicie, ale gdyby nie 24h opieka i podawanie przeciwbólowych leków, odejście mojej Mamy było by zupełnie inne. Ja wiem, że pisanie i mówienie o śmierci jest ciezkie, ( mi teraz jest bardzo ciężko) ale chciałabym zebyście wiedziały, że dla rodziny umierającego w domu w bólach jest jeszcze bardziej ciężkie, nie wyobrażam sobie jakby to było. Bóg nad nami czuwał, że postąpiliśmy tak a nie inaczej. My oddaliśmy Mamusie do hospicjum, ale byliśmy tam cały czas, albo ja, siostra , Tata. Nigdy nie była sama... Umierała bez bólu, spokojnie, z bliska osobą i słysząc słowa jak bardzo ją kochamy.

    cały wątek