Avatar

Przebieg choroby

Czesc wszystkim...Mam na imie Ola mam 32 lata. jestem tu nowa i w sumie nie bardzo wiem jak sie tu poruszac duży uśmiech
Zaczne moze od poczatku. 25 maja w Dzien Matki ( Jestem szczesliwa mama 7 latka Janka) znalazlam u siebie guza na prawej piersi. Natychmiast zadzwoniłam do swojego GP czyli swojej rodzinnej przychodni i uspokajano mnie ze moze to byc torbiel, tluszczak itp, ale nie koniecznie rak. W ciagu miesiaca dostałąm wezwanie na badanie do kliniki specialistycznej i na miejscu USG wykazalo to czego sie obawiałam najbardziej , chodz musiałam czekac tydzien na rezultat czułąm jednak , ze cos jest nie tak....zrobili mi biopsje grubo igłowa, a na mammografie nic nie wyszło.Po tygodniu wyniki sie podtwierdziły....3G .2,4cm ... Potrójnie ujemny Ki67-90% ... OMG !!! Czyli mozna powiedziec jeden z gorszych... od razu zapytano mnie czy jestem żydówką bezradny i czy jakas historia raka piersi wystepowała w mojej rodzinie z tego co wiem ani jedno ani drugie. Wyznaczyli mi dzien operacji 2 śierpień...operacja oszczędzająca.
Zjawiłam sie tam na czczo głodna a pić mi sie chciało bardzo. Przebrali mnie i około 1,30 zawiezli na wszczykniecie jakiegos płynu radioaktywnego króry miał im wskazać który węzeł wartowniczy znajduje sie najbliżej guza. Po ponad godzinnym oczekiwaniu zabrali mnie na oddział..stanadardowe pytania a dookoła łózka stoło chyba z 5 osób ...pytali o samopoczucie, a ze bolała mnie głowa to tylko głodem i bólem głowy mogłąm sie z nimi podzielić i bardzo sie ucieszyli bo to był swietny znak ze jestem na czczo i bede sie lepiej czuła po ogólnym znieczuleniu.niezdecydowany Pozniej dali zaszczyk i ...za chwile sie obudziłam.. operacja trwała ok godziny .Nie wiem kiedy i jak ale byłam tak głodna i pic mi sie chciało ze jak przyniesli mi wode i chleb tostowy to szalałam z radosci rotfl . tego samego dnia około 8 wypisali mnie do domu troche słaba byłam wiec maRzylam tylko o snie. Srodk znieczulajace i przeciwwymiotne były cudowne. Wiec rano o 6 wstałam jak nowo narodzona i poleciałam do kuchni zrobic kawe, a że miałam to szczescie, ze mamunia do mnie przyjechała to predko pobiegłam zapytac czy wypijemy ja razem uśmiech po dwuch godzinach ....eye popping smiley jak siadłam na porcelanówkę tak przed prawie 3 godziny nie schodziłam...parcie i nic..parcie i niccc. Najgorszy etap po znieczuleniu.. cały dzien byłam przyklejona do sedesu..około 5 cos poszło i przeazona dzwoniłam do lekaza czy to normalne ze w kale jest krew...uspokoił mnie i wyjasnił ze takie moga byc skutki po operacji i leku przeciwwymiotnym i to minie...ufff i rzeczywiscie mineło na 2 dzien było juz ok. ogólnie było dobrze, jezdziłam autem robiłam zakupy....dni mijały a ja czekałam na wynik. I po tygodniu...diagnoza. jak w/w ...tyle że 1,9 cm . Hmmm pomysłałam, ze warto było jesc pestki z moreli ...56 kg około 14 pestek dziennie w 3 porcjach...wow pomysłałam... wezły czyste, ale ...chemia i radioterapia potrzebna. Ok pomyslałam... bedzie dobrze. Miedzyczasie zrobili mi Tk i przeswietlenie kosci...naszczescie tez czyste..i od tak pisze teraz do Was bo wczoraj wziełam pierwsza czerwona AC ...wrociłam autem do domu , zrobiłam obiad , dwa prania, pojechałam po leki do apteki , zaliczyłam lidla i jakby nigdy nic...dzis tez wstałam i chodze normalnie, co prawda wziełam leki na mdłosci a popołudniu przyjechał przedstawiciel firmy farmaceutycznej aby nauczyc mnie jak robić sobie zastrzyk 24h po chemi w brzuch...lek który ma wyrównać poziom moich krwinek we krwi. Trzesły mi sie rece moze nie ze strachu przed igłą ,ale przed dobrym ulokowaniem leku ponieważ ostrzegł mnie ze szkoda by był stracic dawke która kosztuje około 800e niedowiarek no i teraz jest wieczor mam tylko wypieki na policzkach...a czuje sie doskonale , obym kazda chemie tak przechodziła i Wam również tego zycze. Przede mną jeszcze 3 AC a pózniej 4 Texacol... głowa do góry kobitki. To nasze wyzwanie ... przewraca_oczy