anetam (offline)

fianiebieska, LUCY1985 moja mam mama i babcia też zmarły na raka. Rak jajników, a mi w ciąży trafił się rak piersi. Jestem już 8 m-cy po operacji. Przed miałam chemię, po radioterapię, a synka urodziłam 1,5miesiąca przed terminem żeby rozpocząć leczenie. Moja mama zmarła 31 grudnia 2011, pod koniec 2013 dowiedziałam się że, jestem w ciąży, byłam bardzo szczęśliwa. Tak naprawdę staraliśmy się jeszcze przed mamy śmiercią, ale nie mogłam zajść w ciążę. A w ciąży coś mi się z piersią zaczęło robić. Znaczy z moim mini piersiątkiem. No i po jakimś czasie od badania do Gliwic, i diagnoza... pod koniec maja 2014. w czerwcu poród, pierwsza chemia... A teraz już wróciła do pracy. Synek wczoraj zaczął sam chodzić. Wkońcu się odważył ;-) Dziś odebrałam wynik z rezonansu głowy. Nic nie ma... Jest dobrze, bardzo dobrze. Jestem szczęśliwa. I oby tak dalej... I u was też będzie tylko lepiej. Leczenie jest ciężkie. Nie mówię, że nie. Jednak człowiek może bardzo dużo znieść. Trzymam za was kciuki.

domina13 tak mi przykro że nawrót jest, moja Droga jednak z tego co słyszałam nie da się do końca przewidzieć kto i kiedy. Wszystkie te parametry są określane, a życie robi swoje. Niestety, z forum i nie tylko znam historie gdzie był gad złośliwy G3 i wogóle same niekorzystne wyniki i po leczeniu długie lata spokój (moja ciotka tak ma ponad 10lat od leczenia i ma już ponad 70 i trzyma się lepiej niż niejedna młodsza osoba), oraz osoby które mają G1 i dobre rokowania i niestety szybki nawrót choroby. Co niestety nie ma żadnej logiki. BUUUU....

No niestety na szwie. Tam gdzie mi się rozchodzi zrobił się juz bąbel. No a 12 lampa dopiero była... Agniesiu dam rade nie mam wyjścia. Niestety mam przerwę. Rozchorowalam się i mnie odeslano do domu. Mam się wyleczyć. Niestety się wszystko przedłuża.

Agniesia super. Gratulacje. Ja obecnie po 11 i juz czerwona jestem. A jeszcze 14 przede mna . buuu

Aniu super. Gratuluję.