
madzia16 (offline)
Zobacz galerie użytkownika
O mnie
Witam, mam na imię Magda i mam 33 lata.
W styczniu 2010 r. po trzech latach od ślubu oraz wielkich staraniach w końcu okazało się, że jestem w upragnionej ciąży:)
Udałam się do ginekologa i przy kontrolnych badaniach okazało się, że mam guza 3,5 cm w prawej piersi, ale lekarz stwierdził, że to na pewno włókniak, wiec zajmiemy się nim po urodzeniu dziecka.
W październiku 2010 r. przyszło na świat moje Szczęście, moja Kochana Córeczka Laura.
W grudniu udałam się znowu do ginekologa, aby sprawdzić co z “niby włókniakiem”. Okazało się, że urósł do 6 cm. Wszystko potoczyło się z prędkością światła. W styczniu biopsja, odbiór wyniku - nowotwór złośliwy piersi i mój świat zawalił się w ułamek sekundy. Moja pierwsza myśl – co z moją córeczką, kto ją będzie tulił jak mnie zabraknie?! Do tej pory wszystko układało się po mojej myśli – ślub, dom, upragnione dziecko, po prostu życie jak w bajce. No i zaczęła się walka o to życie.
Od lutego 2011 r. otrzymałam 6 kursów chemioterapii wg schematu AT. W czerwcu 2011 r. wykonano u mnie radykalną mastektomię. W styczniu 2012 r. poddano mnie uzupełniającej immunoterapii w postaci 18 podań herceptyny. W 2013 r. w listopadzie podjęłam decyzję o rekonstrukcji piersi płatem TRAM. Niestety w maju 2014 r. zdiagnozowano u mnie zmiany przerzutowe w płucach i od tej pory przyjmuję chemioterapie (Xeloda + Lapatynib).
Ostatnie lata to koszmar: chemioterapia, amputacja, znowu chemioterapia, rekonstrukcja, która niestety nie przeszła bez komplikacji.
Od października do marca leczyłam skutki rekonstrukcji, rana nie chciała się goić. A teraz nieszczęsny przerzut do płuc.
Minia77 (offline)
2015-10-30 19:00:48
Madziu, Ty masz dodatkową motywację , bo masz dziecko, ja nie zdążyłam... odkładałam na wieczne "później", ale teraz po tym koszmarze, żyję wolniej, mocniej, zmieniła mi się optyka patrzenia na świat ... i nie są to puste frazesy. Mnie co jakiś czas dopada taki mały dól, czy "to" wróci, ale wtedy staram się ogarnąc, bo można zwariować
. pozdr
madzia16 (offline)
Jastrzębie Zdrój
2015-10-30 11:15:26
Minia511 pewnie ze dam rade nie ma innej opcji kochane moje walczymy do statnich sił :) tym bardziej ze ty juz walczysz tyle lat dajesz nam przykład ze mozna z tym dziadostwem zyc długie lata i tego sie trzymam :) sa dni kiedy człowiek mysli bo to jest naturalne ale ja zawsze sobie powtarzam ludzie maja sie jeszcze gorzej niz ja i ide do przodu narazie biore chemie w tabletkach juz 1,5 roku i jak narazie jest ok :) pozdrawiam cieplutko
madzia16 (offline)
Jastrzębie Zdrój
2015-10-30 11:06:12
Kochane moje dziękuje za miłe słowa Minia77 my kobiety jesteśmy najsilniejsze :) a dla dziecka zrobimy wszystko podniesiemy sie nawet jak brakuje nam sił ja tak miałam przy mojej 3 miesiecznej wtedy córeczce nie myslałam tak bardzo o tym wszytkim bo zajmowałam sie aniołkiem dawała mi tyle siły do walki :) Małgonia dziekuje za komentarz zdjecie zrobione po profesjonalnym makijazu : ) dlatego tak ładnie : ) w rzeczywistosci troche inaczej wyglądam :) szkoda ze sie wczesniej nie zapisałam tu do amazonek bo uwielbiam z wami pisać :) pozdrawiam cieplutko :)
minia511 (offline)
Będzin
2015-10-30 10:57:08
Pozdrawiam, walcz, bo masz dla kogo, dasz radę, ja tu z kciukami będę zaglądać.
małgonia (offline)
Niepołomice
2015-10-29 21:14:10
Witaj Madziu,śliczna jesteś
Minia77 (offline)
2015-10-29 21:12:45
Witaj Piękna, doskonale Cię rozumiem i wspieram w walce z tym dziadostwem, dla mnie to leczenie to też był koszmar, w głowie się nie mieści ile my KOBIETY jesteśmy w stanie znieśc....
. pozdrawiam 
marzusia (offline)
Cieszyn
2015-10-29 19:37:20
witaj na forum
madzia16 (offline)
Jastrzębie Zdrój
2015-10-29 17:42:33
Dziekuje moje kochane :)
Rudzia (offline)
Warszawa
2015-10-29 13:20:00
as12 (offline)
nysa
2015-10-29 12:56:21