Avatar

Ostatnie wypowiedzi na forum:

  • 01-03-2023

    Tomaszu, pisząc tu o swoim dylemacie miałam nadzieję,że spotkam tu osoby które miały podobnie i podzielą się swoją opinią i doświadczeniem. Zwłaszcza, że mój onkolog już nie pracuje i jestem pod opieką lekarza rodzinnego, który nie do konca rozumie moje problemy. Ale rzeczywiście czas na porządną kontrolę i znalezienie nowego onkologa, który pomoże Mi podjąć decyzję, bo nie wymagam od nikogo, a zwłaszcza tutaj, aby podjąć ją za mnie. Nie jestem egoistką. Całe życie byłam dla innych i żyłam problemami innych, często zapominając o sobie. Choroba mnie trochę zatrzymała i pozwoliła popatrzeć na siebie. Decyzja o nie wspomaganiu się antydepresantami nie była tylko moja. Mam wspaniała rodzinę, w której żyjemy bardzo blisko. Gdzie problemy rozwiązujemy wspólnie. Mój mąż mnie poprosił, abym nie brała antydepresantów i że poradzimy sobie bez tego. Owszem czasem jest ciężko, ale staram się wtedy schować w swoją bezpieczna przestrzeń, ale nie uważam, aby to obciążało inne osoby. Ktoś kto jest blisko mnie rozumie i szanuje to że muszę pobyć sama lub że nie będę się uśmiechała na żądanie, ale czy to jest obciążające? To właśnie dlatego wypracowałam sobie mój osobisty sposób radzenia sobie, który po pierwsze ma nie narażać bliskich na stres. Gdzie wszystko się tłumaczy, po to aby inni mogli zrozumieć mój obecny nastrój. Po otrzymaniu diagnozy i bardziej z mężem i tatą wyjechałam się leczyć na prawie rok. Zostawiając dzieci pod opieką dziadków. I o mojej chorobie wiedział tylko tata ( bo musiał) i mąż. Przyjeżdżałam w odwiedziny co 3 tygodnie, pomiędzy cyklami chemii. Mama wiedziała, że się leczę, ale na coś innego. Raka by nie znosiła Kamuflowalam wszystko. Reszcie rodziny starałam się oszczędzić tego stresu. Dopiero gdy usłyszałam, że nie stwierdzono więcej komórek rakowych -powiedziałam pozostałym członkom rodzinie na co chorowałam. Jak już było po wszystkim i mogłam dzieciom powiedzieć dobre wieści. Bardzo mi przykro, że z taką łatwością przychodzi ci ocenianie innych osób. Myślę, że otrzymalam tu już dostatecznie dużo informacji Twoje słowa, że stany lękowe są normalne i kiedyś się skończą zwłaszcza po ukończeniu leczenia uważam, za bardzo pomocne. dziekuję. pozwolę sobie zakończyć mój wątek. Pozdrawiam

    cały wątek

  • 01-03-2023

    Ta sytuacja była ponad 15 lat temu. Nie jestem w stanie powiedziec czy działania psychiatry i onkologa były połączone. Po diagnozie stan psychiczny tej osoby był bardzo ciężki i może rzeczywiście miało to związek z ogólnym stanem pacjenta a nie bezpośrednio z antydepresantami. U mniej jest już 10 lat od diagnozy. Najgorzej było po skończeniu leczenia systemowego tj. Chemii, operacji i naświetleń. Mój system nerwowy był niewydolny i i bez progu tolerancji na stres. Moja rodzina była dla mnie ogromnym wsparciem a i ja sama próbowałam z tym walczyć i wypracować sobie swoje sposoby radzenia. Teraz dokładnie wiem kiedy zbliża się gorszy okres i w domu wszyscy wiedzą że muszą dać mi moją przestrzeń wspierają mnie bardzo i nie pytać czemu płacze i czemu jestem smutna. Mój mąż nauczyl się być moim psychologiem. Rozmawia ze mną wtedy dużo i rozbija moje wątpliwości na części pierwsze wyjaśniając wszystko, że nie ma powodów do obaw. Tylko dzięki niemu przetrwałam bez tabletek. Nie wiem czy to dobrze, bo nie robię wszystkiego co mogła bym robić w życiu z powodu strachu. Ale chyba znalazłam swoją strefę bezpieczeństwa. Natomiast wracając do głównego dylematu, to nikt nie chce mi powiedzieć co mam zrobić. To musi być moja decyzja. A ja nie wiem co zrobić.

    cały wątek

  • 28-02-2023

    Witaj Tomaszu, bardzo dziękuję za twoją odpowiedź, ja miałam procedurę węzła wartownika ( wycięto 3) ponieważ było połączenie z guzem. Na szczęście przerzutów w nich nie znaleziono. Zmagam się z wieloma dolegliwościami, oczy, skóra - notorycznie pęka mi skóra, drętwienie rąk, bóle kości i wiele innych. praktycznie wszystkie można podporządkować tamoksifenowi. Ale nie jestem też tego pewna ponieważ menopauza wywołana leczeniem jest nieodwracalnym procesem. Może to już sks. Ataki paniki towarzyszą mi od diagnozy i bardzo utrudniają mi normalne życie. Byłam już kilka razy u specjalisty, którzy przepisują mocne leki. Nie odważyłam się nigdy ich zażywać ( powody osobiste - bliskiej mi osobie przesunięto leczenie z powodu antydepresantów - stwierdzono że musi być silniejsza psychiczne.) Chce zamknąć ten długi okres leczenia, ale tak jak napisałeś bardzo się boję.

    cały wątek

  • 27-02-2023

    Witam, mam dylemat, może ktoś coś podpowie. W czerwcu będzie 10 lat jak biorę tamoksifen 20 mg. Jak wiadomo niesie to dolegliwości typu bóle kości, stany depresyjne itp. Międzyczasie miałam usunięta macicę i jajniki Mój lekarz stwierdził, że mogę go brać nadal jeśli chce choć moja ochrona dzięki tamoksifenowi teraz wynosi 3%. Bardzo chcę przestać już go brać, ale jednocześnie boję się bardzo, że już nic mnie nie będzie chronić a to zawsze 3 % niby nic a jednak coś.

    cały wątek

  • 21-03-2018

    cały wątek