mychula (offline)
Zobacz galerie użytkownika
Przebieg choroby
W listopadzie 2014 zauwazyłam po kapieli wgłębienie w skórze piersi przy podniesionej ręce. Przy opuszczeniu ręki wgłębienie znikało. Było ledwo dostrzegalne, taki mały dołeczek. nie wyczuwałam żadnego guza. Pewnie bym to zbagatelizowała ale coś mnie pokusiło żeby poszukać w internecie co takie wgłębienie może oznaczac. No i przeczytałam że moze to być objaw nowotworu zapisałam sie na usg piersi (pierwsze w zyciu) na którym lekarz stwierdził że mam w tym miejscu torbiel 5x6mm i mam sie tym nie martwić i przyjsc sobie za rok skontrolować.... Początkowo sie ucieszyłam ale moja intuicja podpowiadała mi że coś jest nie tak...po 3 dnaich poszłam do innego lekarza na kolejne usg. Ten lekarz stwierdził że zmiana jest podejrzana i skierował do onkologa. Onkolog mnie troche zbył, zbagaelizował moj problem, nawet nie zbadał tylko wysłał na kolejne usg (juz w szpitalu) na które czekałam ponad 2 miesiace. Czekałam wiec dwa miesiące nieświadoma co mnie czeka... Na USG w szpitalu (koniec stycznia) wyszło że zmiana wygląda na nowotwór złośliwy piersi BIRADS 5 .... i ruszyła lawina....załamałam sie, za kilka dni miałam biopsje gruboigłową, po 3 tygodniach wynik: naciekający rak gruczołowy NST, lekarze proponowali operacje oszczedzającą z BWW, a ja sie wahałam....po różnych konsultacjach i badaniach genetycznych (brak mutacji) zdecydowałam sie na operacje oszczedzającą. 25 marca operacja oszczedzajaca z BWW. w wynikach okazało sie ze były dwa guzy złośliwe do tego ER i PR 100%, her ujemny, Ki67 - 10%, węzły czyste...ale ...za małe marginesy....zdecydowałam sie wiec na mastektomie....20 kwietnia przeszłam operacje amputacji piersi...jak sie okazało "czystej" ale nie załuje....teraz czeka mnie chemioterapia i hormonoterapia.....