Avatar

Ostatnie wypowiedzi na forum:

  • 20-05-2010

    Życzę Ci takich wiadomości, jak moje, Beatko - żeby Cię pogonili do domku, bo nic dla nich nie masz

    cały wątek

  • 20-05-2010

    Ech, dziewczyny... Zajrzałam tutaj i łza mi się zakręciła w oku. Ojca nie znam - tzn. poznałam go, kiedy skończyłam 18 lat, ale on mną zainteresowania nie wykazywał i poza tym, że przekonałam się, jak wygląda, kontaktu brak. Nawet nie wiem, czy żyje, no ale... Nie chciał utrzymywać kontaktu, to trudno. Moja mama zmarła po kilkuletniej walce z rakiem w listopadzie 1998 roku - miałam 22 lata, ledwo zaczęłam studia i nagle zostałam sama, bez środków do życia, bez dachu nad głową, bez pojęcia, co robić. Cios, że tak powiem, całkowicie poniżej pasa, ale poradziłam sobie. Żałobę przeżywałam długo, powikłaną, ledwo się z niej psychicznie wygrzebałam. Wiem, jak to jest stracić ukochane osoby, bo śmierć zabrała mi bliskich po kolei - przed mamą odszedł mój narzeczony, po mamie - jej rodzice, a moi dziadkowie. W tym roku zmarł ojciec mojego mężczyzny - nie zdążył nawet mnie poznać, nie zdążył zostać teściem... Strasznie to smutne, ale cieszę się, że przynajmniej wiem, jak wpierać mojego mężczyznę w tym okresie, a pośrednio trochę i całą rodzinę. Moje własne doświadczenia pomagają mi w pomaganiu innym ludziom. Teraz wiem, że były nieuniknione - ale chyba z tymi najtrudniej się pogodzić. Gdyby nie to, że niektóre odejścia moich bliskich były dramatyczne i przedwczesne, powiedziałabym, że dobrze się stało, bo to naturalna kolejność: najpierw odchodzą dziadkowie, potem rodzice, potem my... Widziałam rozpacz dziadków po stracie córki, czyli mojej mamy - nie chciałabym nigdy więcej musieć czegoś takiego oglądać ani przeżywać. Strata dziecka jest straszna, po prostu nie do opisania - mam nadzieję, że w mojej rodzinie to się nigdy więcej nie zdarzy.

    cały wątek

  • 19-05-2010

    Ej, to już wolę z tym moim popracować, żeby mieć prawdziwy ogródek do obsiewania, nie interaktywny

    cały wątek

  • 19-05-2010

    Kontroluję, kontroluję - gdyby nie kontrola, to by i tego wykrycia nie było, na szczęście to nie było to, czego się obawiałam Gdyby nie kontrola, to bym i poprzedniego nie znalazła i nie wiadomo, jakby się to mogło potoczyć. Podpiszę się pod apelami wszystkich dziewczyn: kontrolować, kontrolować, profilaktyka jest tańsza i skuteczniejsza niż późniejsze leczenie. Każdej dziewczynie to powtarzam, a jak się okazało, mam wśród znajomych kilka takich, co to albo miały już cycolki cięte albo coś sobie wymacały i boją się iść do lekarza. Nawet nie wiedziałam, że tyle nas jest dotkniętych tym problemem.

    cały wątek

  • 19-05-2010

    "...i zabiera masę czasu" - tego się właśnie boję, bo jak się wciągnę, to chłop będzie chodził głodny i zły, a kot zostanie niechcący odchudzony

    cały wątek