wera (offline)

Szczęśliwego Nowego Roku 2014

Przyjemnej majówki życzę

Witajcie po raz kolejny. Wiem że żadko tu zaglądam i odpisuję, ale cały czas się uczę obsługiwać forum. Za każdym razem kiedy tu jestemm odkrywam coś nowego. Własnie dzisaj odkryłam że mam na swojim profilu takie miejsce gdzie mogę z wami wszystkimi sobie pisać hym nieźle. Dzięki dziwczyny za słowa otuch i wsparcie, za życzenia i za pamięć. Jutro idę na 5 chemiję mam nadzieję że wyniki krwi będą dobre i ją dostanę, chociaż już czuję mdłości i pewnie dlatego nie moge zasnąć. A jutro trzeba rano wstać i stawić rzeczywistości czoło.  ............ czy dam radę i jak długo czas pokaże.

LEKKO SPÓŹNIONE ŻYCZENIA

Niech czas wielkanocny utrzyma w mocy nasze marzenia
by wszystkie życzenia okazały się do spełnienia
i aby nie zabrakło nam wzajemnej życzliwości
abyśmy przez życie kroczyli w ludzkiej godności
i niech symbol boskiego odrodzenia
był i dla nas celem do spełnienia. Wesołych świąt.

Witam wszystkich  nawet nie miałam pojęcia że znajdę tu tyle osób, które są w podobnej sytuacji. Początkowo nie docierało do mnie że mogę być chora na raka. Pomału oswajam się z tą nową dla mnnie sytuacją i mam zamiar zwyciężyć chorobę. Myślę że z waszą pomocą uda mi się ten cel osiągnąć. Pozdrawiam wszystkich cieplutko z zimnego podlsia

Nawet nie masz pojęcia jak ja się bałam. Mimio wszystko dzięki temu forum i jeszcze paru osobom które mozna tak to powiedzieć zdały test na człowieczeństwo jestem tu i teraz o wiele bardziej silniejsza niż przed chorobą. Bardzo to dziwne ale uwierz mi przychodzi taki moment (przynajmniej u mnie)  jak u mnie że dochodzimy do wniosku iż wszystko inne nie jest wazne. Ważna jesteś ty tu i teraz. Zdrowa TY.

Jestem po całkowitej mastektomii lewostronnej z wycięciem wszystkich węzłów pachowych ( lekarze usuneli mi je dlatego iz jeden był powiększony bo tydzień przed diagnozą ugryzła mnie osa w rękę) Węzły okazały się czyste, guz 2,4, G3, HER-2 dodatni i niehormonozależny. Chciałam jeszcze nadmienić iz w lutym urodziłam córeczkę i mam takiego małego byczka co w grudniu skończy 6 lat. Masz pojęcie jak ja sie bałam kiedy 20.09 tego roku jechałam na salę operacyjną? Jak sie czułam wczesniej kiedy usłyszałam diagnozę ( mimo iż co 8-9 miesięcy regularnie się badałam USG) rak złośliwy? Strasznie. Uwierz mi. Lecz to wszysko mija. Jak mój mąż wiózł mnie do szpitala zatrzymałam go i powiedziałam mu że słyszę ptaki. Śmieszne ale ich nigdy nie dostrzegałam. Ja kobieta sukcesu, twardo stapająca po ziemi która notabene nigdy nie płacze bo ma zawsze jakiś plan. Także widzisz wszysko się zmienia. na dzień dzisiejszy jestem juz po drugiej dawce chemii którą o dziwo znosze dobrze. Jestem łysa ( 14 dni po pierwszej chemii zaczeły wypadać mi włosy ) z czego juz się cieszę a dlaczego ? bo coś co kiedyś wydawało mi się straszną traumą okazało się zbawienne. Patrząc jak lecą moje włosy na podłogę mówiłam sobie że są to włosy skarzone chorobą i od tego dnia jestem ZDROWA. Tak nie mam zamiaru mieć niz innego jak juz to co miałam. To koniec mojej choroby. Jeszcze tylko cztery wlewy i cały rok herci i żyjemy dalej. I ty też będziesz zobaczysz. Trzymaj się i jak masz jakieś pytania służe pomocą.

Witaj Wero. Każda z nas była zestrachana, ale to mija....

Witam Cie serdecznie i przytulam delikatnie

Wszystko bedzie dobrzegłowa do góry

kochana strach ma wielkie oczy....dasz radę